[chapter 2: u mnie czy u ciebie?]

1K 86 44
                                    

„And you are unfortettableI need to get you aloneNow you wanna choose"(„Unforgettable" – French Montana, Swae Lee)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

And you are unfortettable
I need to get you alone
Now you wanna choose"
(„Unforgettable" – French Montana, Swae Lee)

–––

Imprezy rządziły się swoimi prawami. A imprezy urządzane w klubowej części kręgielni Painkiller wykraczały poza te prawa nawet bardziej niż pozostałe.

Lokal uczęszczany był głównie przez tych młodych i nieco starszych dorosłych, którzy przeważnie zaczynali swoją wizytę w nim od pełnej emocji rywalizacji podczas gry i popijania słodkich, wymyślnych drinków w ramach rozgrzewki przed mocniej zakrapianą balangą po drugiej stronie sali. Wbrew pozorom, ten układ funkcjonował naprawdę dobrze i prędko zaskarbił sobie spore grono zwolenników, a co za tym szło zarówno stałych, jak i nowych bywalców.

Na kręgielni było głośno, ale wciąż panował względny spokój i kultura. Wiadomo, adrenalina adrenaliną, w końcu po to wchodziło się na tor, żeby zbić wszystkie kręgle przeciwnika, a później cieszyć wraz ze swoją ekipą z wygranej rundy, wieńcząc ją późniejszymi tańcami do białego rana. Z drugiej strony, na odreagowanie po rychłej porażce też było to świetne rozwiązanie i właśnie w ten sposób działał Painkiller. A ludzie przychodzili, grali, wygrywali lub przegrywali i szyli się napić oraz bawić w towarzystwie mocniejszych trunków.

Ta zabawa zaczynała się tuż za szklaną ścianą, która oddzielała część do rywalizacji z częścią do tańców i libacji. Kiedy w zatłoczonym ludźmi klubie załączała się głośna muzyka, która porywała wszystkich na parkiet, i gasły główne światła, na miejscu których pojawiały się ledowe wiązki wraz ze słodko pachnącym dymem, czas zdawał się rozpoczynać zupełnie nowy bieg. Wyraźnie zwalniał, chociaż wszystko dookoła wirowało w zawrotnej prędkości, a przewijający się na drodze większości imprezowiczów ludzie nierzadko stawali się tylko nieistotną, rozmazaną plamą, po której rano nie pozostawało nawet krótkie wspomnienie.

Ale do żadnej z tych plam z pewnością nie należał Jeongguk w oczach Taehyunga.

Och, nie był rozmytym punktem nawet w najmniejszym stopniu. Wręcz przeciwnie, świecił wyraźnie i jasno, chociaż poniedziałkowej nocy nie miał na sobie żadnych błyszczących bransolet, sygnetów czy łańcuchów. Jego nieprzesadnie umięśnione ciało zakrywały wyłącznie czarne ubrania, począwszy od połowicznie rozpiętej, prześwitującej koszuli, przez miejscami podziurawione dżinsy, zwieńczone w szlufkach skórzanym paskiem, kończąc na ciężkich, optycznie powiększających stopę glanach. Na dobrą sprawę nic szczególnego, każdy mógłby się ubrać w ten sposób. Ale w takim razie dlaczego na Jeonie ów zestaw wyglądał dosłownie, jakby nosił go jakiś światowej sławy model?

Taehyung początkowo nie potrafił odwrócić wzroku. W tamtym momencie tak bezgranicznie dziękował Jiminowi, że ten przez przypadek przywalił mu z łokcia w ramię na tyle mocno, że Kim zachwiał się i zatoczył w tył, wpadając przy okazji na jedną z tańczących w najlepsze par. Został na oślep odepchnięty przez wysokiego, jasnowłosego Koreańczyka, który najwidoczniej myślał, że niespodziewany intruz zainteresowany jest odbiciem mu sprzed nosa partnerki do tańca, wskutek czego wylądował na pobliskim filarze niedaleko stanowiska barmana. Nabawił się lekkiego stłuczenia w dole pleców, tuż przy kręgosłupie, ale przy okazji doznał również życiowego olśnienia na widok stojącego przy barze mężczyzny.

Yours Is Mine | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz