„I never meant to start a fire,
I never meant to make you bleed,
I'll be a better man today"
(„I'll Be Good" – Jaymes Young)———
Podróże bywały niewygodne, ale droga powrotna z Ulleung-do zdawała się Jeonggukowi prawdziwą katorgą. I to bynajmniej nie przez fakt złych warunków. Problem stanowiło to nieustające napięcie, które nosił w sobie od czasu rozmowy ze swoją mamą, a także niezręczność, w której mógł niechcący postawić Taehyunga.
Na początku w ogóle o tym nie pomyślał, zbyt zaabsorbowany tym, co dokładnie mogło stać się z jego synkiem, ale gdy już drugą godzinę siedzieli z Kimem na przedwczesnym, powrotnym promie do portu w Pohang, uświadomił sobie panujące między nimi milczenie.
Taehyung nie dopytywał, co go tak nagle przeraziło i całkowicie zniszczyło panującą między nimi atmosferę. Z początku próbował się czegoś dowiedzieć, ale gdy dostrzegł lepiej stan, w jaki wpadł Jeon, uznał, że lepiej będzie po prostu przy nim być. I to też robił; pomógł mu w pośpiechu spakować namiot i wszystkie pozostałe bagaże oraz zwrócić wcześniej wypożyczony sprzęt do grillowania. Udało im się także złapać jeden z nielicznych nocnych autobusów, jadących do głównego portu, a tam w ostatniej chwili wymienić bilety z popołudniowego rejsu na pierwszy w tym dniu. Tym sposobem nad ranem wpływali już na teren portu, w następnej kolejności docierając taksówką do dworca w Daegu, a rozmowa wciąż nie potrafiła zagościć między nimi na dłużej.
Nie brakowało im jednak bezpośredniego kontaktu i poczucia, że ta druga osoba cały czas jest obok, mimo nieoczekiwanych okoliczności, w których się znaleźli. Taehyung nieustannie starał się, żeby dwudziestoczterolatek miał świadomość jego obecności; splatał ich palce, gdy nie znajdowali się na widoku większej grupy ludzi, a gdy tak się już działo, po prostu trzymał dłoń na jego ramieniu bądź przysuwał się jak najbliżej, żeby stykały się chociaż ich uda.
Jeongguk, choć pogrążony w natłoku niespokojnych myśli, zaczął doceniać niesamowicie te małe gesty, gdy w końcu je dostrzegł. W trakcie jazdy pociągiem spojrzał z uczuciem na uścisk na swoim udzie, po wyczuciu którego zerknął smutno na swojego ulubionego studenta. Ten zaś od razu odwzajemnił jego spojrzenie i łagodniej pogładził nogę kochanka, kładąc jednocześnie głowę na jego ramieniu. To wówczas pierwszy raz od dłuższego czasu Jeon odezwał się lekko ochrypłym głosem, przykrywając dłoń Taehyunga swoją.
– Przepraszam, TaeTae. Wiem, że to wszystko tak nagle... Ale to naprawdę ważna sprawa i po prostu nie mogła czekać. Przepraszam, że tak bez słowa wyjaśnienia, bo mieliśmy być ze sobą szczerzy, ale... – zaczął cicho, ale przerwał mu spokojny ton Kima.
– Rozumiem. Widzę, jak to tobą wstrząsnęło, dlatego rozumiem. Chyba. Cokolwiek się stało, po prostu pozwól mi ze sobą w tym być. Gdziekolwiek nie będziesz musiał teraz jechać, chcę jechać z tobą. Nie musisz mi się z niczego tłumaczyć w tej chwili, jeśli nie jesteś w stanie, ale pozwól mi cię wspierać. Okej? – poprosił z godnym podziwu opanowaniem, mimo płaczliwości, która wzbierała w jego wnętrzu.
CZYTASZ
Yours Is Mine | taekook
Fanfiction[zakończone🌻] "We're just strangers Tryna keep the peace when there's none around" Wspólna noc pełna czułych pocałunków i grzesznych jęków zrodziła w nich chęć bliższego poznania i częstych, wypełnionych szerokimi uśmiechami i wulgarnym seksem sp...