"The mirror's image, It tells me it's home time
But I'm not finished, 'Cause you're not by my side"
(„Why'd Only Call Me When You're High?" – Arctic Monkeys)———
Życie jako rodzic nie było łatwym zadaniem.
Taehyung widział je często od strony wyidealizowanej i choć miał też świadomość minusów, posiadał w głowie głównie piękne aspekty tej roli: obserwowanie tego, jak wychowywany przez ciebie malec rośnie, rozwija się, poznaje nowe rzeczy i jest prowadzony przez świat za twoją rękę, której kurczowo się trzyma. Pierwsze słowo, pierwszy uśmiech, pierwsze powstanie po pierwszym upadku, pierwsze spacery i tulenie do siebie drobnego ciałka, które ufa ci całkowicie.
Jeongguk znał to wszystko również z tej drugiej, bardziej realistycznej perspektywy. Doskonale pamiętał dziecięce humorki, rozrywający serce płacz, bolesne ząbkowanie, wierne czuwanie i związane z nim bezsenne noce, których przechodził z Minjunem na rękach naprawdę wiele. Jego smutną twarzyczkę, gdy czegoś mu odmawiano, jego załzawione oczy, gdy chciał zobaczyć swoją mamę, a do dyspozycji miał przeważnie swoją troskliwą babcię. Napady niespokojnego płaczu ustawały dopiero, kiedy jego tata wracał ze swoich zajęć i przyciągał go do ciepłej klatki piersiowej, po wtuleniu w którą chłopiec zasypiał jak aniołek.
Wiadomym było, iż rodzicielstwo składało się właśnie z setek takich chwil, często drobnych gestów, które zapisywały się potem w pamięci rodziców wracających do nich z dreszczem przestrachu i ulgą, że już minęły, lub melancholią i utęsknieniem za ich wyjątkowością.
Jeongguk odczuwał w zasadzie i jedno, i drugie. Chociaż nawiedzały go myśli o naprawdę słabych chwilach i kryzysach, których doświadczał w trakcie wychowywania Minjuna, tak zdecydowanie częściej wspominał ten czas z pewnym rodzajem tęsknoty, tym bardziej, gdy obserwował swojego już pięcioletniego synka, który stawał się coraz bardziej samodzielny, a przez to momentami mniej chętny na opiekę i pomoc ze strony swojego taty.
– Minu, mówiłem, żebyś nie wchodził sam, bo spadniesz z tego stołka – Dwudziestoczterolatek pouczył wychowanka, pomagając mu ostrożnie postawić stopę na ziemi przy schodzeniu z krzesła dosuniętego do dolnego rzędu kuchennych szafek. – Miałeś prosić, jak chciałeś coś z góry.
– Chciałem sam – wyjaśnił z determinacją mały Jeon, wydymając uroczo policzki. Westchnął ze zrezygnowaniem i wskazał na słoik ze słodyczami, gdy szatyn z niebieskimi końcówkami kiwnął pytająco głową w kierunku blatu. – Tego batonika kokosowego, tato.
– Poproszę, tato – poprawił mężczyzna, podając chłopcu jego zachciankę i podążając za nim wzrokiem, gdy ten skierował się do ich niewielkiego salonu. – Te krzesła są strome, a przypominam ci, że nie lubisz wizyt w szpitalu. Jeden mały ślizg i mógłbyś nieźle gruchnąć.
CZYTASZ
Yours Is Mine | taekook
Fanfiction[zakończone🌻] "We're just strangers Tryna keep the peace when there's none around" Wspólna noc pełna czułych pocałunków i grzesznych jęków zrodziła w nich chęć bliższego poznania i częstych, wypełnionych szerokimi uśmiechami i wulgarnym seksem sp...