„Remember when I told you
No matter where I go
I'll never leave your side
You will never be alone"
(„Way Back Home" – SHAUN)———
– Jedziesz od razu na swój wydział?
Odkąd tylko młodzi Koreańczycy opuścili mieszkanie należące rzekomo do starszego z nich, Jeongguk nie potrafił uwierzyć, jakim gadułą potrafił być Taehyung, kiedy już poczuł się swobodniej w czyimś towarzystwie. Paplał jak najęty, odkąd tylko wyszedł spod prysznica, a następnie dopadł go ścielącego łóżko w sypialni. Chwalił ogólny wygląd jego mieszkania, wspominał swoje czasy studenckie czy opowiadał mu o rzeczach, które jeszcze chciałby przeżyć.
Bo chociaż sam Kim początkowo zapierał się, że chce najpierw ze spokojem poznać swój nowy, wytatuowany obiekt westchnień, a dopiero później ewentualnie się zaangażować, tak naprawdę nieświadomie przepadł, odkąd tylko otworzył oczy w ten wtorkowy poranek i spojrzał w błyszczące, sarnie ślepia, skupione z zafascynowaniem na jego sylwetce.
Jeongguk z kolei swojego zafascynowania wcale nie niwelował. Przysłuchiwał się z samoistnym, niewielkim uśmieszkiem każdej wypowiedzi padającej z ust Kima, a następnie przytakiwał, bądź wtrącał swoje trzy grosze, jednocześnie dla niepoznaki pakując do beżowego, finalnie dość nisko wyregulowanego plecaka aparat, parę notatników i drugie (a właściwie trzecie) śniadanie.
Roześmiał się pogodnie, kiedy Taehyung uwiesił się niespodziewanie na jego plecach, po zwróceniu na siebie pytającego spojrzenia szepcząc niewinne: „Za dużo gadam, co? Pewnie już cię zmęczyłem.". W jego spojrzeniu nie było jednak tej skruchy, którą dało się wyłapać w jego głosie. Kocie oczy miały wyraz lekko podejrzliwy, jakby oceniający i wyraźnie ciekawy odpowiedzi dwudziestoczterolatka.
Ten zaś zachichotał ponownie, a następnie wyprostował się na tyle, na ile pozwalał mu ciężar drugiego Koreańczyka. Znajdowali się już wówczas w niewielkim przedpokoju, by tam ubrać buty, a następnie w końcu opuścić obecne lokum, co zapewne już by robili, gdyby nie nagła zaczepka ciemnowłosego.
– Nadajesz jak katarynka. Ale nie przeszkadza mi to specjalnie. Moja mama ma bardzo podobnie i chyba zdążyłem przywyknąć – odparł z rozbawieniem, delikatnie pstrykając mężczyznę w nos. Zerknął na wiszący za jego plecami zegar, a widząc na nim dokładnie dziesiątą czterdzieści dwa, przeklął w myślach.
Niedobrze.
– Ale pewnie przeszkadza to, że tak długo zalegam ci na chacie. Chodźmy – zadecydował szybko dwudziestotrzylatek, wnioskując z niewielkiego napięcia na twarzy Jeona, której wyraz momentalnie zelżał, znów formując się w uspokajający uśmiech.
– W innych okolicznościach mógłbyś zalegać do woli – skwitował, ale także bez oporu pozwolił studentowi się odsunąć i skierować bezpośrednio do drzwi, zyskując przy okazji bezpośredni widok na jego zjawiskowe cztery litery.
CZYTASZ
Yours Is Mine | taekook
Fanfiction[zakończone🌻] "We're just strangers Tryna keep the peace when there's none around" Wspólna noc pełna czułych pocałunków i grzesznych jęków zrodziła w nich chęć bliższego poznania i częstych, wypełnionych szerokimi uśmiechami i wulgarnym seksem sp...