[chapter 25: rola dobrego taty]

443 54 21
                                    

„Will I be good enough for you?The truth is, I'm afraid of everyone and anything that could hurt you"(„Emily" – James Arthur)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Will I be good enough for you?
The truth is,
I'm afraid of everyone and anything
that could hurt you"
(„Emily" – James Arthur)

———

Minjunowy pobyt w szpitalu nie trwał długo, ale chłopiec jeszcze przez kilka dni był dosyć senny i osłabiony. Choć wykazywał chęć do zabawy, oglądania kolejnych odcinków Spidermana czy też słuchania nowych, wymyślanych przez swojego tatę bajek, Jeongguk chciał dać mu kilka dodatkowych dni wytchnienia.

Problem stanowiła kwestia pozostawiania go w domu. Dwudziestoczterolatek nie chciał dłużej wykorzystywać swojej rodzicielki, chociaż dobrze wiedział, że ta pacnęłaby go mocno w głowę za użycie akurat takiego sformułowania. Fotograf wiedział jednak swoje; jego mama zajmowała się Minjunem wystarczająco często, a teraz, w obliczu ostatnich wydarzeń, przez które i tak musiała się znacznie nastresować, nie chciał znów zrzucać na nią części odpowiedzialności. W ogóle nie wspominał jej zatem o zaistniałym problemie, by nie ryzykować kolejnym sporem o opiekę nad pięciolatkiem.

W związku z tym pojawiała się jednak kwestia, gdzie miał podziać swojego małego podopiecznego na czas swoich, zaplanowanych na ten tydzień zleceń. Cóż, mógł znów zabierać go ze sobą, ale po ostatnich, nie za dobrych doświadczeniach wolał więcej nie kombinować z taką formą opieki.

Problemu nie miał z nią za to Taehyung. Gdy tylko Jeon powiedział mu o swoich obawach, brunet natychmiast machnął uspokajająco ręką i wzruszył ramionami, następnie opierając obie dłonie na kształtnych biodrach.

– Ja się nim zajmę – zaproponował, jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie.

– Ale przestań, Tae. Przecież masz próby, a poza nimi resztki czasu wolnego. Nie mogę ci ich zabierać – zaprzeczył prędko dwudziestoczterolatek, biorąc łyk porannej kawy. Tak, porannej, ponieważ student nieoczekiwanie został w mieszkaniu Jeonów również na nocowanie, po tym jak Minjun przebudził się przed jego planowanym wyjściem i zaczął prosić gorączkowo, żeby Kim posiedział z nimi jeszcze trochę.

– Tekst znam już na pamięć, nie muszę na przerwach niczego powtarzać, więc będę mógł wtedy go dobrze pilnować. A w czasie samych prób dam mu jakieś zajęcie i jakoś sobie poradzimy – odparł niewiele młodszy mężczyzna, opierając pośladki o kuchenny blat tuż za nim.

– Taehyung, ale to nie jest takie proste... Zresztą nie powiedziałem ci o tym, żebyś z litości przejmował moje obowiązki – bąknął niepocieszony, nikle zirytowany Jeongguk, odwracając głowę w stronę okna. Westchnął ciężko i opuścił chwilowo powieki. Otworzył je, kiedy poczuł delikatny napór dużych dłoni na swoje uda i zaraz też ujrzał wpatrzoną w niego ze skupieniem i oznakami mimowolnego rozbawienia twarz swojego ulubionego studenta.

– Czy ty, wstydziochu mój, mógłbyś skojarzyć, że po prostu chcę ci pomóc, bo lubię Minjuna, a ciebie nawet trochę bardziej niż lubię?

Na jeonggukowe usta mimowolnie wpłynął uśmiech, kiedy przybliżył się instynktownie do stojącego przed nim bruneta i zerknął przelotnie na jego usta, chcąc, by wydobyło się z nich coś jeszcze.

Yours Is Mine | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz