Ruski kod

586 22 5
                                    

                                               ~Narrator's POV~

-Czyli ty możesz jeść tyle lodów ile chcesz?- Zapytał Dustin -Tak jasne ale muszę zadbać o formę dla pań- -jak ci to wychodzi?- zapytała się Robin, co sprawiło że y/n się zachichotała             -ignoruj ją-.

-wydaje się fajna, nie jest-.

                                                   ⏭Skip Time⏮

-W porządku, czas opieki nad dziećmi się skończył. Musisz tam wejść. Hej! to była moja tablica gówniarze- powiedziała Robin zatrzaskując drzwi, y/n podążając za nią -gwarantujemy wam że to co robimy jest o wiele ważniejsze niż wasze dane-  powiedział Dustin -Tak? a skąd wiesz że ci Rosjanie coś knują?- Robin uśmiechnęła się.

                                                        ~Robin POV~ 

-Poczekaj ta ostatnia część, tylko jeszcze raz-.

-Dobra-. -To słowo. Umm, wymawia się dly-nna-ya-.

-Dly-lynnnna-yaaaa. .- T/n próbował powiedzieć, co mnie rozśmieszyło.

                                                   ⏭Skip Time⏮ 

-Mamy pierwsze zdanie- powiedziałam wystawiaj z y/n -Oh poważnie?- powiedział Steve                -Tak. tydzień jest długi- -to jest ekscytujące- -Wiem ale mamy postępy- potem zamknęłam okno by przetłumaczyć resztę.

                                                   ⏭Skip Time⏮

-Hej gdzie jest Steve? hej Steve co robisz-Spytałam, czy on próbował jechać na tym koniu zabawce? -Uh, to ćwierć. Potrzebuję... Masz ćwiartkę?- Pewnie jesteś wystarczająco wysoki, żeby jeździć- Uśmiechnąłem się. -Ćwierć!- y/n poklepał mnie po ramieniu i powiedział: -Co to jest ćwiartka?- -Pieniądze-, wyjaśniłam, -jak płacisz za rzeczy-. -Płać?-. Wyglądała na oszołomioną. – Wyjaśnię później – powiedziałem. – Czy po prostu zamkniecie się i posłuchajcie? Steve miał dziwną obsesję na punkcie tego konia. -cholera- powiedział Dustin, -Muzyka. Muzyka!- -Nie rozumiem-, powiedziałam. -To dokładnie ta sama piosenka na nagraniu-. -Może mają takie konie w Rosji-. -Indiana Flyer? Nie... nie sądzę. Ten kod... nie pochodził z Rosji. To pochodzi stąd- – powiedział Steve. Wszyscy spojrzeliśmy na siebie. Cóż, z wyjątkiem Y/n, która jadła dzisiaj swoje piąte lody, gdy zaczynała chodzić po sklepach.

                                                           ~Y/n POV~

Robin powiedziała, że ​​mogę zostać w jej domu, ponieważ jej „rodziców" (których najwyraźniej nazywasz swoją mamą i tatą) nigdy tam nie było. Wprowadziła mnie do środka i bardzo mi się to podobało. Było przytulnie, wygodnie i serdecznie. O wiele lepszy niż mój mały pokój, który miałem w laboratorium. Podobało mi się.                                                                                                                          

                                                        ~Robin POV~

Zabrałam Y/n do swojego pokoju Podałam jej moją piżamę. Zaczęła się rozbierać, więc musiałam jej też wytłumaczyć pojęcie „prywatności". Kilka minut później wyszła z łazienki, wyglądając naprawdę uroczo i przytulnie. Potem siedzieliśmy na moim łóżku i rozmawialiśmy i śmialiśmy się godzinami. Ja mówiłam większość, ale żadnej z nas to nie przeszkadzało. Żałowałam, że nie mogliśmy po prostu siedzieć tam na zawsze.

Hej! przepraszam że nie pisałam ale chciałam chwile odpocząć ale wracam z pisaniem.


Robin Buckley x Female ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz