Rozdział 11

1.6K 36 0
                                    

                               Max

Cały czas ją obserwowałem. Siedziała razem z Laurą, Danielem oraz ze swoimi rodzicami i rozmawiali o czymś. Na pewno o czymś śmiesznym bo cały czas się śmiała. Miała taki piękny uśmiech. Patrzyłem na nią i nie mogłem opanować swojego pożądania. Gdyby nie to, że to ślub mojego kuzyna, podszedłbym do niej, wziął ją za rękę i poprowadził do najbliższej sypialni. W chwili gdy wyobrażałem sobie co byśmy tam robili, wyrwał mnie głos Lisy.

- Max, dość tego.- podeszła i złapała mnie za nadgarstek.

- O co ci chodzi?- wyrwałem rękę z jej uścisku i stanąłem.

- Przestań na nią patrzeć i idź do niej.

- Nie mogę. Nie dam rady.

- Dlaczego?

- Bo kiedy tam pójdę to nie będę mógł się powstrzymać, żeby jej nie pocałować.

- Zmieniłeś się braciszku. Od kiedy ty się powstrzymujesz?- zaśmiała się.

- To nie jest śmieszne.- odpowiedziałem jej.

- Jeśli teraz do niej nie pójdziesz to ktoś ci ją sprzątnie sprzed nosa.

- O czym ty mówisz?

- Zobacz- pokazała mi palcem w stronę Olivii. Koło niej siedział jakiś typ i ślinił się na jej widok.- Przecież on ją rozbiera wzrokiem.

- No nie. Nie pozwolę na to.- zdenerwowany ruszyłem w stronę Olivii. Jeśli nie będzie chciała ze mną rozmawiać to wezmę ją nawet siłą.

                             Olivia

Kiedy siedziałam i rozmawiałam z rodzicami, wydawało mi się, że w oddali widzę Maxa. Chociaż wiem, że to nieprawda bo go nie ma tutaj. Kiedy kilka minut później rodzice poszli potańczyć, a Laura z Danielem gdzieś zniknęli ja zostałam sama. W pewnym momencie podszedł do mnie jakiś mężczyzna.

- Cześć, jesteś siostrą Laury, prawda?- zapytał mnie uśmiechając się do mnie.

- Yhm- odpowiedziałam mu krótko.

- Masz może ochotę potańczyć?

- Przepraszam, ale źle się czuje.- odpowiedziałam mu. Oczywiście czułam się dobrze, ale nie chciałam z nim tańczyć. Widziałam jak pożera mnie wzrokiem, co było dla mnie obleśne.

- To może pójdziemy na górę się zabawić.- położył rękę na moje kolano, a ja wstałam z krzesła dałam mu w twarz i kiedy miałam odejść, poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Maxa.

- Musimy porozmawiać.- powiedział ochrypłym głosem i zaczął ciągnąć mnie do rezydencji, która znajdowała się obok miejsca zaślubin.

- Co ty robisz? Puść mnie!- zaczęłam mu się wyrywać, ale to nic nie dało.- Puść mnie słyszysz!- nic nie odpowiadał.

Kiedy weszliśmy do środka, ten ciągnął mnie na górę, aż dotarliśmy do jednego z pokoi, znajdujących się w rezydencji. Zamknął drzwi na klucz i odwrócił się w moją stronę.

- Co ty robisz? Wypuść mnie stąd, bo zacznę krzyczeć.- odezwałam się do niego.

- Musimy porozmawiać.- odpowiedział.

- Ale ja nie chce z tobą rozmawiać. A w ogóle to co ty robisz na ślubie mojej siostry?

- Daniel to mój kuzyn.- no jasne. Dlaczego wcześniej się nie domyśliłam. To stąd Laura znała imię Lisy.- a my musimy....

Zmieniłeś moje życie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz