Rozdział 25

1.1K 26 0
                                    

                              Max

Od godziny jestem w Nowym Jorku i pierwsze co postanowiłem pojechać do mojego domu, w którym mieszkają mama i siostra z Fabianem. Kiedy dotarłem na miejsce nikogo w domu nie zastałem co było dziwne bo o tej porze zawsze są w domu z resztą pisałem do nich że dzisiaj przylatuje. Próbowałem dodzwonić się do Richarda jednak on także nie odbierał.

Jeszcze raz postanowiłem zadzwonić do siostry i po długim oczekiwaniu odebrała telefon.

- No nareszcie! Dlaczego kurwa nie odbierasz telefonu?!- zapytałem zdenerwowany.

- Max to ja Fabian.

- Fabian? Coś się stało z Lisą albo mamą?- zapytałem zmartwiony.

- Nie. Z nimi wszystko dobrze, ale....

- Ale co?

- Nie wiem jak ci to powiedzieć...

- No kurwa mów Fabian o co chodzi do jasnej cholery?!

- Olivia jest w szpitalu.- zamarłem.

- Co się stało?! W jakim szpitalu?! Co tu kurwa gadasz Fabian?!

- Wyślę ci adres SMS-em. Przyjedź to wszystko ci wyjaśnię. Tylko nie pędź tak i jedź ostrożnie- rozłączył się, a po chwili wysłał mi adres szpitala.

Nie zwracając uwagi na nic, pędziłem jak szalony byleby być jak najszybciej przy Olivii. Serce biło mi jak szalone. Pomimo tego, że nie jesteśmy razem nie mogę jej znowu stracić.

Do szpitala dojechałem po jakiś pięciu minutach. Natychmiast wbiegłem do środka potrącając przy tym jakiegoś mężczyznę. Powiedziałem krótkie przepraszam i ruszyłem do windy. Z tego co pisał Fabian sale Olivii znajduje się na drugim piętrze. Zatrzymałem się właśnie tam i wychodząc z windy, na korytarzu spostrzegłem Lisę wraz z Fabianem, moją mamę oraz rodziców Olivii. Natychmiast do nich podbiegłem.

- Co się stało? Gdzie ona jest?- zadawałem pytania zdenerwowany.

- Jest na sali operacyjnej. Lekarze walczą o dziecko.- odezwał się Fabian. j
Jakie kurwa dziecko? O co chodzi?

- Zaraz, że co? Jakie dziecko? O czym ty mówisz?

- Olivia była...jest w ciąży. Będziesz ojcem Max.- powiedziała Lisa, a ja nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem. Olivia nosiła moje dziecko i nic mi o tym nie powiedziała? Dlaczego to przede mną ukrywała? Teraz to jest nieważne. Ważne żeby ani jej ani dziecku nic się nie stało.
.
- Co się w ogóle stało?- zwróciłem się do wszystkich.

- Została zaatakowana przez jakiegoś gościa.- odezwała się Lisa.- Chwile przed tym dzwoniła do mnie cała zapłakana i prosiła żebym przyjechała bo ktoś dobija się do drzwi.- powiedziała Lisa, a potem zaczęła płakać.- Kiedy dojechaliśmy na miejsce i weszliśmy do środka ten gość wbił jej nóż w brzuch. A potem ona upadła cała we krwi i....- zaczęła coraz bardziej płakać.- Gdybyśmy szybciej dojechali to nic by się nie stało.

- To nie twoja wina kochanie.- przytuliła ją mama.

- To prawda.- wtrąciła się Pani Harris.- Uratowałaś życie mojej córce.

- Ale jeśli dziecko....

- Bądźmy dobrej myśli.- powiedziała Pani Harris.

Pół godziny później od mojego przyjazdu, z sali operacyjnej wyszedł lekarz.

Zmieniłeś moje życie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz