Rozdział 15

1.2K 30 0
                                    

                            Olivia

Wczoraj po rozmowie z Laurą cały czas miałam mętlik w głowie i zastanawiałam się czy Daniel naprawdę byłby w stanie ją zdradzić?
W dodatku dochodzi jeszcze Max, który przez telefon brzmiał jakoś dziwnie. Miałam wrażenie, że nie chce ze mną rozmawiać. Mam nadzieję, że nie chodziło mu tylko o to żeby zaciągnąć mnie do łóżka?

- Nie. On nie jest taki.- powiedziałam sama do siebie.

Byłam u siebie w pokoju i właśnie przygotowywałam się do pracy. Była godzina 7.00. Miałam jeszcze trochę czasu więc najpierw poszłam pod prysznic. Potem umyłam zęby i poszłam do swojej garderoby. Jak zwykle miałam dylemat co na siebie włożyć, lecz po kilku minutach zdecydowałam, że założę białą, zwiewną sukienkę do kolan, którą zdobiły serduszka. Chwilę potem zrobiłam jeszcze parę rzeczy i wyszłam do pracy.

                              ****

Dzisiaj na dworze jest bardzo gorąco więc postanowiłam, że skoro nie mam daleko do pracy to pójdę pieszo.

Będąc już przed budynkiem, kiedy chciałam wejść do środka ktoś zaczął wołać moje imię. Odwróciłam głowę i zobaczyłam tego dupka.

- Alex? Czego chcesz?- odezwałam się do niego. Czy on nigdy nie da mi spokoju?

- Chcę porozmawiać. Błagam. Daj mi kilka minut.

- Nie Alex. Nie dam ci kilku minut. Nie mamy o czym rozmawiać.- w tym momencie złapałam za klamkę, jednak ten nie dał mi wejść do środka łapiąc mnie za rękę.

- Proszę cię. Porozmawiaj ze mną. To wszystko to była chwila słabości, a z resztą to ona pierwsza zaciągnęła mnie do łóżka.- zaczął się tłumaczyć, jednak ja nie miałam ochoty tego wszystkiego wysłuchiwać.

- Posłuchaj mnie uważnie. Po pierwsze gówno mnie to obchodzi kto kogo pierwszy zaciągnął do łóżka, a po drugie odpieprz się ode mnie raz na zawsze. Rozumiesz?

- Ale ja cię kocham.

- Ale ja ciebie nie i niech to dojdzie do twojego głupiego łba. A teraz spieprzaj stąd bo wezwę ochronę.- odwróciłam się ponownie w stronę drzwi, a on znowu nie dał mi wejść do środka tym razem wchodząc mi w drogę.- Co ty wyprawiasz?

- Nie dam ci odejść dopóki mnie nie wysłuchasz. Chodź ze mną na kolację. Jeśli ze mną pójdziesz i dasz mi wszystko wyjaśnić dam ci spokój.

- Chyba śnisz.- parsknęłam.- Wybij to sobie z głowy. A teraz zejdź mi z drogi.- zaczęłam się przepychać przez niego jednak on nie dawał za wygraną i złapał mnie mocno za rękę.

- Dlaczego nie chcesz mnie wysłuchać!? Nie rozumiesz, że cię kocham?!- zaczął podnosić na mnie głos i szczerze wystraszyłam się. Kiedy już miałam krzyczeć usłyszałam za sobą głos. Dobrze mi znany głos. To był Max.

- Ale ona ciebie nie. Puść ją.- powiedział zachrypniętym głosem, a tamten puścił mnie od razu i odezwał się do Maxa.

- A ty kurwa co się wtrącasz w nie swoje sprawy?- podszedł do niego i stali teraz twarzą w twarz.

Na twarzy Maxa było widać opanowanie, natomiast Alex cały kipiał z wściekłości. Zupełnie nie wiedziałam co mu odwaliło. Nigdy nie widziałam go w takim stanie. Jednym słowem zaczęłam się go bać.
Kiedy stali blisko siebie nie wiedziałam co mam zrobić.

- Nie zbliżaj się do niej. To po pierwsze, a po drugie spieprzaj stąd.- powiedział spokojnym i opanowanym głosem.

- A kim ty jesteś żeby się za nią wypowiadać co?

Zmieniłeś moje życie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz