Rozdział 24

1K 27 0
                                    

                              Olivia

Minęły dwa dni odkąd jestem u rodziców. Wczoraj Laura urodziła synka któremu dała na imię Tyler.

Ten słodki bobasek to mój chrześniak i cholernie nie mogę się doczekać aż wezmę go na swoje ręce i przytulę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ten słodki bobasek to mój chrześniak i cholernie nie mogę się doczekać aż wezmę go na swoje ręce i przytulę. Podobno Laura miała ciężki poród, ale jestem z niej dumna bo dała radę.
Patrząc na zdjęcie Taylera nie mogę doczekać się kiedy i moje maleństwo przyjdzie na świat.

                               ****

Jest około godziny 10.30, a my razem z mamą czekamy na Lisę, która przyjdzie zobaczyć swoją suknię zaprojektowaną przez moją mamę. Miala przyjść wczoraj jednak zadzwoniła i powiedziała że coś jej wypadło dlatego przyjdzie dzisiaj. Kiedy powiedziałam mamie, że byłam z Lisą na kawie, zaczęła mnie przepraszać ponieważ okłamywała mnie z tym, że od tamtego czadu mają ze sobą cały czas kontakt. Nie jestem na nią zła ponieważ nie mam o co. To że ja nie jestem już z Maxem to nie znaczy że moi rodzice nie muszą utrzymywać kontaktów z jego rodziną. W końcu tata pracuje dla Maxa więc widują się dosyć często.

Jakieś dwadzieścia minut później razem z mamą usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. To była oczywiście Lisa, jednak nie sama. Była ze swoją mamą. Wpuściłam kobiety do środka i zaprowadziłam ich do salonu.
Kobiety zostały w salonie natomiast ja poszłam do kuchni aby nalać im soku, o które prosiły.

- Możemy porozmawiać?- usłyszałam głos Pani Taylor. Odwróciłam się do niej i zobaczyłam w jej oczach....smutek?

- Oczywiście. Coś się stało?- zapytałam kobiety, a ona usiadła na krześle i spojrzała na mnie.

- Wiem, że dziecko które nosisz jest Maxa prawda?

- Tak, zgadza się.

- Posłuchaj, wiem że masz żal do Maxa o tamtą sytuację i rozumiem cię...

- Jeśli chcę Pani rozmawiać o Maxie, to mówię z góry, że ja nie mam ochoty.

- Oczywiście. Przepraszam. Nie chcę rozmawiać o nim, ale skoro nosisz jego dziecko to znaczy, że nosisz mojego wnuka lub wnuczkę. Czy przez to wszystko zabronisz mi z nim kontaktu?

- Oczywiście że nie. W ogóle skąd to Pani przyszło do głowy?

- No bo wiesz... Przecież ty i Max nie jesteście już razem i....

- To że nie jestem z Maxem, nie oznacza tego, że zabronię wam kontaktu z dzieckiem. Tak samo jak Lisa i Pani jesteście rodziną dla mojej córki, z resztą dla mnie po części też, ponieważ Lisę traktuje jak siostrę i przecież Laura jest żoną Pani siostrzeńca.

- Czyli to będzie dziewczynka?- zapytała, a ja twierdząco kiwnęłam głową.- Myślałaś już jak dasz jej na imię?

- Jeszcze nie. To dopiero początek piątego miesiąca więc mam jeszcze trochę czasu.

Zmieniłeś moje życie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz