Rozdział 29

1.2K 28 2
                                    

                           Olivia

Od pogodzenia się z Maxem minęło kilka dni. Od tamtego czasu nie odstępuje mnie na krok. Wtedy kiedy nie może pod dom przyjeżdża Fabian albo Josh z Nickiem i pilnują domu. Szczerze mówiąc czuję się trochę niezręcznie i zaczyna mnie to denerwować, ale wiem, że to dla mojego bezpieczeństwa. Na razie mieszkam z rodzicami, ale planuję zaproponować Maxowi wspólne mieszkanie. Chciałabym zamieszkać tutaj w Nowym Jorku. Nie chcę wracać do Palermo gdyż mam stamtąd złe wspomnienia. Z resztą Sycylia słynie z tego że to " miasto mafii", a ja nie chcę żeby moja córka wychowywała się w tym świecie.

Wystarczy, że Max się tym zajmuje i martwię się o niego, że któregoś dnia dostanę telefon z informacją, że mój chłopak nie żyje. Nawet nie chcę myśleć o tym, że mogła bym go stracić.
Max wyjaśnił mi co tak naprawdę należy do jego obowiązków i w ogóle. Byłam tym przerażona, ale kocham go i zniosę to wszystko choćby dla niego. Wiem, że się o mnie martwi bo taki ktoś jak on ma dużo wrogów. Jednak kiedy powiedziałam, że mam najlepszą ochronę i nic mi nie grozi trochę się uspokoił przyznając mi rację.

Zmienił się też plan mojego powrotu do Hiszpanii. Oczywiście nie wyjechałam. W dzień mojego pogodzenia się z Maxem, poprosiłam Mię, aby wysłała mi moje rzeczy, które u niej zostały. W między czasie przyjaciółka schrzaniła mnie za to, że nie powiedziałam jej o oświadczynach Kevina. Tak. Wiedziałam o tym, że planuje to zrobić bo to była niespodzianka. Kiedy Mia chodziła do pracy, a ja byłam w domu pomagałam Kevinowi wszystko zorganizować. Mia przyjęła jego oświadczyny i zrozumiała wcześniejsze zachowanie narzeczonego.

Od kilku dni nie rozmawiałam z Laurą. Wiem tylko, że wyszła ze szpitala i mały czuje się dobrze tak samo jak jego mama. Siedząc obecnie w domu i przygotowując obiad, postanowiłam zadzwonić do Laury. Odebrała po kilku sygnałach. Nie zdążyłam nic powiedzieć, a tu już zaczęła na mnie krzyczeć.

- Oli?! Czy ty wiesz jak się o ciebie martwiłam?! Nie odzywasz się, nie piszesz ni nic. Co się z tobą dzieje?!

- A może najpierw jakieś cześć siostrzyczko, a nie od razu krzyczysz?

- Przepraszam, ale martwiłam się. Dzwoniłam do Mii. Powiedziała mi, że jesteś w Nowym Jorku u rodziców.

- No tak. Jestem. Dawno ich nie widziałam i chciałam ich odwiedzić.

- A kiedy wracasz do Hiszpanii?

- Nie wracam.

- Co? Ale jak to?.... Czy ty chcesz mi coś powiedzieć?

- Tak. Pogodziłam się z Maxem.

- Żartujesz? Bo jeśli tak to naprawdę śmieszny żart.

- Nie żartuje Laura. Mówię poważnie.

- Ale jak to się stało? Przecież....

- To długa historia. Lepiej powiedz jak mały?

- Mały dobrze. W dzień śpi, a w nocy dokuczają mu straszne kolki. Oli?

- No?

- Jesteś pewna swojej decyzji? Wiesz czym on się zajmuje. Nie boisz się?

- Oczywiście, że się boję, ale porozmawiałam z nim i wszystko sobie wyjaśniliśmy. Doszłam do wniosku, że oboje zawiniliśmy. Kocham go i niezależnie od wszystkiego będę go wspierać.

Zmieniłeś moje życie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz