Prolog

918 17 6
                                    

W moim życiu nigdy nie było miejsca na improwizacje. Nie mogłam sobie na to pozwolić, ponieważ w bardzo młodym wieku porzuciłam nastoletni świat i wkroczyłam na ścieżkę dorosłości. Nieświadomie przekroczyłam granicę, nie spodziewając się jakie to przyniesie konsekwencję. Byłam tylko naiwnym dzieckiem. Z czystej ciekawości włożyłam śrubkę do kontaktu, powodując zwarcie, które odcisnęło piętno na mojej psychice.

Od dłuższego czasu każdy dzień jest przegraną walką, pomiędzy uległością a odmową. Tkwię pośrodku pełna złości i niepokoju. Żyję zgodnie z oczekiwaniami innych. Tłumię własne potrzeby, na poczet pragnień własnej rodziny.

Mój telefon milczy i nikt, niczego ode mnie nie chce.

Jestem niepotrzebna.

Nienawidzę tego uczucia. Nienawidzę, gdy coś dzieję się bez mojej wiedzy. Nienawidzę, towarzyszącego mi przy tym lęku. A jeszcze bardziej nienawidzę tego, że tak już może zostać.

Mój telefon dzwoni i wszyscy, czegoś ode mnie chcą.

Jestem wykorzystywana.

Nienawidzę tego uczucia. Nienawidzę, gdy każda prośba w mojej głowie brzmi jak rozkaz. Nienawidzę towarzyszącej mi przy tym frustracji. A jeszcze bardziej nienawidzę tego, że mimo mojego wewnętrznego buntu nie potrafię odmówić.

Zastanawiam się gdzie w tym wszystkim jesteś ty. W którym momencie stałeś mi się bliski. W którym momencie twoje słowa zaczęły ranić tak bardzo, że jedyne na co mam ochotę to zwinąć się w kłębek i przeczekać rozrywający mnie ból. O ile on kiedykolwiek minie.

Byłeś zmianą dla mojej stałości.

Byłeś latem dla mojej zimy.

Byłeś chaosem dla moich zasad. 

ULTRAVIOLETOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz