Rozdział 3. Wieczór gier

198 4 2
                                    

Po imprezie zawsze najgorszy jest dzień po. No chyba, że ktoś nie pije, ale mi niestety jeszcze w mojej ośmioletniej karierze alkoholowej się to nie zdarzyło. Tak, może wydawać się to niepokojące, ale na imprezach nigdy nie odmawiałam alkoholu.

Obudziłam się z ogromnym bólem głowy i suchością w gardle. Miałam wrażenie, że głowa zaraz mi eksploduje. Leżałam z zamkniętymi oczami starając się nie wykonywać żadnych gwałtownych ruchów. Jednak strasznie chciało mi się pić. Nie otwierając oczu i nie zmieniając pozycji ostrożnie odrzuciłam rękę w poszukiwaniu butelki wody, jednakże zamiast na nią natrafiłam na czyjąś twarz.

- Kurwa – usłyszałam ciche syknięcie, gdy po pokoju rozległ się dźwięk przypominający plaśnięcie.

Jak oparzona poderwałam się do siadu, co nie było dobrym pomysłem, bo treść żołądkowa podeszła mi do gardła. Ręką zasłoniłam usta i powoli przekręciłam głowę w kierunku głosu. Na dywanie przy łóżku leżał Rejk w ubraniu, przykryty kocem a za poduszkę służyła mu moja torba.

- Nie pojechałeś do domu? – zapytałam zachrypniętym głosem wbijając w niego wzrok. Byłam lekko zdziwiona, ale nie tym, że u nas nocował tylko tym, że spał na dywanie.

Rejkowi od jakiegoś czasu zdarzało się coraz częściej zostawać u nas noc i to nie tylko po imprezach. Wpadał też w ciągu tygodnia nawet pod moją nieobecność, o czym dowiedziałam się po czasie od Natana. Rejk najzwyczajniej w świecie uciekał od głośnych awantur jego rodziców, które miały miejsce od jakiegoś czasu.

- Nie dałem rady – odparł cicho leżąc w pozycji embrionalnej.

Złapałam za butelkę, która stała przy jego głowie i niemalże jednym haustem wypiłam połowę zawartości gasząc przy tym pragnienie.

- Daj mi – chłopak z zamkniętymi oczami wymachiwał na oślep ręką w poszukiwaniu butelki.

- To usiądź – poinstruowałam go.

- Nie dam rady – odpowiedział zbolałym głosem. – Będę pił na leżąco – wybełkotał.

- Oblejesz się – przewróciłam oczami, ale mimo to podałam mu wodę.

Chłopak wziął butelkę, zbliżył ją do twarzy i odstawił na dywan, po czym powoli przechylił w kierunku ust. Ostrożnie otworzył oczy i podniósł nieznacznie głowę. Nim zdarzył się napić woda zaczęła cieknąć mu z kącików. Ułożyłam usta w dziubek, patrząc na niego z politowaniem.

- Wiesz kim ty jesteś? – pokręciłam głową zgarniając chusteczki z parapetu i rzuciłam w jego stronę.

- Wiem. Idiotą – odpowiedział krztusząc się.

Mimo pulsującego bólu głowy próbowałam sobie przypomnieć jak dotarłam do łóżka i jak do tego doszło, że Rejk spał na podłodze przy moim łóżku. W domu znajdowały się trzy sypialnie i salon, w którym była kanapa, więc czemu postanowił ułożyć się na dywanie? Niestety ostatnią rzeczą jaką pamiętałam była sytuacja na balkonie. Później już tylko jakieś przebłyski. Westchnęłam głośno i zaczęłam szukać telefonu. Na szczęście był pod poduszką a to znaczyło, że albo sama tu dotarłam albo Natan pomógł mi się położyć. Sprawdziłam godzinę, było kilka minut przed dwunastą, więc czas mojego snu dobiegł końca. Nie lubiłam spać do późna, bo miałam nieodparte poczucie, że marnowałam dzień. Ominęłam śpiącego bruneta i podeszłam do szafki, żeby wziąć tabletkę na ból głowy, modląc się w duchu, aby to pomogło i ulżyło mi w cierpieniu.

- Nie będziesz już spała? – Rejk podniósł głowę zerkając na mnie jednym okien.

- Nie – odpowiedziałam zniekształconym głosem przez tabletkę, którą trzymałam w buzi. Chłopak chwiejny krokiem podniósł się i ułożył w moim łóżku.

ULTRAVIOLETOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz