Oszalał. Z pewnością ten człowiek oszalał. Ja miałam nie jechać na wakacje? Na wakacje, które były moim pomysłem. Na które ja zebrałam tych wszystkich ludzi. Gdyby nie ja żadnego wyjazdu by nie było i on też nie miałby możliwości się do niego dokleić. Powinien być mi wdzięczny. Jaki on miał tupet? Żeby o coś takiego się zakładać. Nie mieściło mi się to w głowie.
Stałam na środku salonu z szeroko otwartymi oczami analizując sytuację, do której sama doprowadziłam, bo mogłam chociaż raz schować dumę do kieszeni i zamknąć mordę. Jednak w najśmielszych snach nie przyszłoby mi do głowy, że mógłby wytoczyć tak ciężkie działa.
Czy to mi się w ogóle opłacało? Jeżeli przegram nie pojadę na wakacje, do których odliczałam dni, o których marzyłam od stycznia i na które mentalnie byłam już spakowana. Natomiast jeżeli wygram to nie będę musiała oglądać jego gęby przynajmniej do wyjazdu.
Na niekorzyść działał też fakt, że ostatni raz grałam w Mortal Kombat jakieś 2 lata temu.
W sumie wracałam do domu raz na trzy tygodnie. Może zniosłabym jakoś jego obecność? W co ja się do kurwy nędzy wpakowałam? Zdałam sobie sprawę, że to ja miałam więcej do stracenia.Moja pewność siebie z minuty na minutę ulatniała się chociaż nie dawałam tego po sobie poznać. Serce waliło mi jak szalone a temperatura ciała podnosiła się. Czułam jak policzki mi płonęły a zaciśnięte dłonie stawały się coraz bardziej wilgotne.
On siedział z za założonymi na piersi rękami i czekał na mój ruch. Jego powieki jak zwykle były lekko zmrużone a usta zaciśnięte, chociaż mogłabym przysiąc, że jeden kącik unosił się ku górze. Dobrze wiedział, że trafił w mój czuły punkt i wyglądał jakby był z siebie zajebiście dumny.
Kurwa. Nie mogę się wycofać. Jeżeli to zrobię to już w ogóle nie da mi żyć.
- Czy wy możecie się uspokoić? - przemówił spokojnym głosem Natan. - To miał być zakład dla beki a nie na śmierć i życie. Zresztą nikt nie mówił, że to wy macie się zakładać. Ludzie! – krzyknął niespodziewanie. - Rozumiem, że wczoraj doszło między wami do spięcia, ale przecież można się jakoś dogadać – powiedział błagalnie kończąc zdanie.
Na dźwięk ostatniego słowa z mojego gardła wydobył się tak histeryczny śmiech, że chłopacy spojrzeli na mnie z zaniepokojeniem. Od razu wspomnienia minionej nocy wypełniły moją głowę i poczułam jeszcze większą chęć zemsty.
- Oksana trochę mnie przerażasz - powiedział z niepokojem w głosie Daniel a jego oczy zdawały się być większe. Znał mnie najkrócej ze wszystkich, dlatego moja reakcja mogła być dla niego zaskakująca.
- Zgadzam się – wypaliłam. - Jeżeli przegram to nie pojadę na wakacje, ale ciekawa jestem kto wam je zorganizuje – syknęłam.
- Nie przeceniaj się - zakpił chłopak, przewracając oczami. - Połowę roboty już odwaliłaś a resztą zajmę się ja – powiedział z wyższością.
- Ej weź trochę przyhamuj – skarcił go mój brat patrząc wymownym wzrokiem.
Ja już nie skupiałam się na tym co mówił tylko zajęłam miejsce na krześle przed telewizorem. Splotłam nogi po turecku i wzięłam pada do ręki. Próbowałam złapać ostrość, ale bez okularów nie było to realne.
- Natan przynieś mi okulary – rozkazałam mu. – Leżą na komodzie.
Chłopak przez chwilę patrzył na mnie zrezygnowany jakby miał jeszcze nadzieję, że za chwilę się opamiętam. Niestety kości zostały rzucone i wycofanie się nie wchodziło w grę. Usłyszałam tylko jego głośne westchnięcie, gdy zrezygnowany wychodził z salonu.
CZYTASZ
ULTRAVIOLET
RomanceOksana Weber w bardzo młodym wieku porzuciła nastoletni świat i wkroczyła na ścieżkę dorosłości. Wszystko po to, aby jej młodszy brat doświadczył radości z dzieciństwa, którego ona nie miała. Nad wyraz odpowiedzialna i twardo stąpająca po ziemi, z...