Rozdział 7

176 13 1
                                    




Podniosłam się lekko na łokciu by usiąść. Wczoraj wypiłyśmy zbyt dużo wina z Ivy, dziś nie czułam się najlepiej.

- Alicja...

Gavin siedział na krawędzi łóżka, wpatrywał się we mnie.

Miało go nie być.

- Alicja – znów wypowiedział moje imię niskim ochrypłym głosem. Przysiadł się jeszcze bliżej mnie. - Myślałem, że już nigdy cię nie zobaczę. A tu taka niespodzianka jesteś i to w moim łóżku. – na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

- W twoim łóżku? Przepraszam nie wiedziałam. – okryłam się pościelą i zsunęłam z niego. - Zostaw mnie! – krzyknęłam, kiedy złapał mnie za rękę. - To zwykły przypadek, że tu jestem.

- Alicja! Gavin.....- Ivy wpadła do pokoju. Za próżno już wiedziałam, że wrócił. Popatrzyła na mnie przepraszająco. – nie wiedziałam.... – powiedziała cicho.

- Ivy, nic się nie stało.

- Zostaw na samych! - warknął jej brat.

- Gavin ja nie przyjechałam do ciebie. – ominęłam go. - Daj mi się ubrać. - Bez namysłu weszłam do garderoby. Zamknęłam za sobą drzwi by się przed nim schować. W środku nadal wisiały moje ubrania obok Gavina ubrań. To było dziwne. Musiał zmienić pokój. Dlatego spałam w jego łóżku. Nie mogłam tam siedzieć wieczność. Ubrana w swoje stare ubrania wyszłam, Gav siedział na łóżku. Patrzył w swój telefon, kiedy pojawiłam się w pokoju,  podniósł na mnie wzrok.

- Powiedz jesteś z nim szczęśliwa? – zapytał bezpośrednio bez ogródek.

- Tak jestem. – odpowiedziałam to co powinnam, mimo iż rzeczywistość była inna.

Wstał, po czym zbliżył się do mnie niebezpiecznie blisko. Położył dłoń w dole moich pleców. Palcem uniósł mój podbródek patrzyliśmy sobie przez chwile intensywnie głęboko w oczy. Moje serce biło jak szalone. Ale, kiedy bez pozwolenia złożył pocałunek na moich ustach. Uderzyłam go w policzek.

- Nie rób tego nigdy więcej! - warknęłam zła. Zranił mnie i zwiódł. Czułam pomiędzy nami pewnego rodzaju chemię. To było jedynie złudzenie i kłamstwo. Wściekła ruszyłam w stronę kuchni. Stanęłam na schodach, kiedy usłyszałam głos Tomasa.

- Nie zgadniecie, kogo widziałem wczoraj w klubie. – Nie musiałam wiedzieć wyrazu jego twarzy by widzieć, że ma ten głupi uśmiech. - Kevina z dwiema laskami były całkiem niezłe. – zacisnęłam dłoń na poręczy. - Czyżby znudził się naszą Alicja? Tak szybko. - zaśmiał się cynicznie.

Nogi się pode mną ugięły. Gavin złapał mnie w ostatniej chwili. Słyszał to samo, co ja. Przed chwilą powiedziałam mu, że jestem szczęśliwa. Zrezygnowana oparłam czoło o jego tors. Jego dłoń zacisnęła się mocno na moim ramieniu. Czy tak właśnie dodawał mi otuchy? Przerażona spojrzałam w górę na jego twarz. Była bez wyrazu. Musiałam wsiąść się w garść. Wzięłam głęboki wdech i wydech. Na drżących nogach pokonała resztę schodów. Na mój widok wszyscy umilkli. Tomas o mało co nie zakrztusi się jedzenie.

- Co ona tu robi?

- Właśnie? - Powtórzyła dziewczyna siedząca obok niego. Wzrok całej trójki skierowany był na mnie i Gavina stojącego za mną. Trzymającego dłonie na moich biodrach.

- Hej. – przywitałam się po czym wybiegłam na dwór. Gavin chciał za mną wybiec został powstrzymany przez dziewczynę. Zamiast jego Ivy dołączyła do mnie.

- Alicja przepraszam nie wiedziałam... Nie miałam pojęcia, że wrócą mieli być za kilka dni. – przytuliła  mnie. Cała się trzęsłam z natłoku emocji i chłodu jaki panował na dworze. Zimny wiatr wiejący znad wody smagał moje plecy. - Tak mi przykro. Nie wiedziałam.

Alicja w Krainie Samotności. Tom II z serii Szukając szczęścia. ZAKOŃCZONE❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz