Rozdział 15

176 13 2
                                    



            Uśmiechnięta Ivy machała do nas już z daleka stojąc z Borysem obok karczmy w której byliśmy wcześniej z jej bratem. Widząc ją szczęśliwą i mnie poprawił się humor. 

            - Fajnie, że jesteście. 

            Wpadłyśmy sobie w ramiona. Pomimo, że Gav był mniej zadowolony tym faktem. Obydwie weszłyśmy do środka podczas gdy chłopacy zostali na dworze. Zapewne ich rozmowa dotyczyła Grześka. Ja i on to przeszłość. Życzę mu dużo szczęścia i zdrowia z nową partnerką. Mnie niech omija z daleka.

            - Dzięki za zaproszenie. – rzuciła siadając przy stoliku. -  miałam dość siedzenia w domu. wiem, że Gav liczył na weekend tylko we dwoje.- raczyła mnie uśmiechem, który ochoczo odwzajemniłam.

            - Im więcej osób tym weselej. Dawno się nie widziałyśmy.

            - Musimy to uczcić.

            Zamówiłyśmy szampana i oscypek na dobry początek. Zanim chłopaki nie zdecydują co zjedzą.

            - Za was.- zaskoczyła mnie toastem.

            - Chyba za nas wszystkich. I nasze spotkanie.

            Zamoczyłam usta w bąbelkach. Był zimny, idealny na upalny dzień.

            - Ja i twój brat nie jesteśmy razem.

            Musiałam wyprostować pewne nieścisłości.

            - Jesteśmy przyjaciółmi.

             - Pewnie, że tak. – zaśmiała się. -  jestem ślepa. Widzisz moje wielkie okulary na nosie. Widzę co się między wami dzieje. Wspomnicie moje słowa. Ale dalej udawajmy, że to nic takiego. 

            - Ivy.... – westchnęłam z rezygnacją, co miałam jej powiedzieć.

            - Jak to się stało, że mój brat jest w Polsce? - odparła podbródek na dłoni.

            - O to musisz brata zapytać. Zjawił się w kawiarni któregoś razu.  Miał zostać na kilka dni przedłużyło się to do dwóch tygodni. Później zaproponował wspólny weekend. Zaznaczam to tylko wyjazd koleżeński.

            - Penie! - przychyliła kieliszek z szampanem do ust, by ukryć uśmieszek.

            - Ja mam nadal męża. Gavin ciężarną dziewczynę.

            - Daj spokój to jakaś idiotka. Ciekawe czy w ogóle to on jest ojcem.

            - O, czym ty mówisz?  Dlaczego Gav miałby nie być ojcem?

            - Tak tylko powiedziałam. – ucięła szybko, kiedy zobaczyła zbliżających się do nas chłopaków. Dlaczego Gav miałby nie być ojcem? O czym ona mówiła. Nie dawało mi to spokoju.

            - Widzę, że zaczęłyście już bez nas.- powiedział uśmiechnięty Borys siadając obok Ivy.  Gav usiadł obok mnie. Objął mnie czule ramieniem i pocałował w policzek. Skąd ta czułość na dodatek przy parze siedzącej naprzeciwko nas?

             - Zdrowie za nas. - Ivy uniosła kieliszek do góry z uśmiechem na ustach. Podniosłam swój, kiedy stuknęliśmy się szkłem puściła mi oczko. Wiedziałam co ma na myśli.

            -  Co zamawiamy?  - zapytałam odstawiając kieliszek.

            - Ja zjem to, co Borys. – zawołała wesoło Ivy. Miałam szczere nadzieje, że jej entuzjazm i dobra energia przejdzie na nas wszystkich. Każdy z nas potrzebował resetu od codzienności.

Alicja w Krainie Samotności. Tom II z serii Szukając szczęścia. ZAKOŃCZONE❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz