Rozdział 19

179 14 11
                                    




Uchyliłam drzwi do sypialni. Sophie leżała na łóżku z zamkniętymi oczami. Serce krajało mi się na jej widok. Była przybita śmiercią ojca.

- Alicja? - uchyliła powieki - Wejdź. Nie śpię – usiadła opierając się o wielkie białe poduchy. Oczy miała podkrążone od płaczu, zużyte chusteczki leżały na łóżku i na podłodze.

- Jak się trzymasz? - zapytałam troskliwie siadając obok niej.

- Daje rade. Chłopaki już śpią. Mogę trochę popłakać - uśmiechnęła  się gorzko. - a ty jak się trzymasz? Rozmawiałaś wczoraj z nim?

Rozmową tego raczej nie można było nazwać, a szybkim numerkiem w łazience.

- Nie widziałaś tej panny obok niego. Nie odstępowała go na krok.

- Przykro mi. Wiedziałam, że jest dupkiem. Nie miałam pojęcia, że aż takim. Nie miał odwagi, by z tobą porozmawiać. Po co przyprowadził tą laskę ze sobą na pogrzeb. Nie mogę pojąć jego zachowania. Co się z nim stało? Gdzie podział się mój kochany brat?

- Ona z nim mieszka. Jej ubrania wisiały w garderobie. - powiedziałam ze smutkiem.

- Przykro mi - otarłam łezkę z jej policzka - on nie ciebie nie zasługuje.

- Mam do ciebie prośbę. - zaczęłam nieśmiało.

- Do mnie? O co chodzi.- wydmuchała nos.

- Musze coś dziś załatwić. Potrzebuję jakiejś kiecki i pary szpilek. Mogę pożyczyć od ciebie?

- Jasne. Nie musisz pytać. - westchnęła z rezygnacją - Jesteś pewna, że chcesz tam iść. Zapomnij o nim. Tak będzie dla ciebie lepiej.

Sophie domyśliła się od razu, co chcę zrobić. Być może był to jeden z wielu głupich pomysłów które podjęłam pod wpływem emocji. Być może  będę tego żałowała, ale decyzja została podjęta nie było odwrotu.

Patrzyłam na swoje odbicie w lustrze. Ubrana byłam w małą czarną  na cieniutkich ramiączkach z pokaźnym dekoltem na piersiach i na plecach. Na stopach wysokie czarne szpilki. Włosy z przedziałkiem na środku złożone miałam za uszy do tego odważny makijaż. Z trudem poznawałam samą siebie.

- Rasowa z ciebie zdzira! - zawołała wesoło Sophie.

- To ma być komplement czy raczej powinnam poczuć się urażona? - odwróciłam się za siebie wydymając usta, pomalowane na czerwono.

- Komplement. Jeśli twoim zamiarem było tak właśnie wyglądać. Powiem ci, że sama mam chęć wskoczyć w jakąś kieckę. Gdzie podziała się moja dusza singielki? - westchnęła ciężko - Ja kiedyś chodziłam w takiej kiecce? Teraz zobacz na mnie matka w rozciągniętym dresie. - spojrzała na swoje ubranie.

- Jesteś świetną matką. - Przytuliłam ją.

Taką jaką ja zawsze chciałam być.

- Życz mi szczęścia Sophie.

- Tylko żebym później nie musiała powiedzieć. A nie mówiłam - klepnęła mnie w tyłek.

- Ajjj - odskoczyłam - Obiecuje, że nie powiem. - posłałam jej niewidzialnego buziaka.

Taksówka zawiozła mnie pod kasyno w którym ponoć był Kevin. Stałam po drugiej stronie i patrzyłam na neonowy napis Casino powieszony na kilku piętrowym budynku.  Przed wejściem stało dwóch ochroniarzy w garniturach. Jedni ludzie wchodzili, drudzy wychodzili ze środka.

Kurwa! Co ja tu robie?

Nagle dopadały mnie wątpliwości, może jednak nie powinnam była tu przyjść? Odwróciłam się z zamiarem ucieczki, ale natrafiłam na coś twardego przed sobą. Uniosłam głowę do góry. Zderzyłem się z mężczyzną w czarnym płaszczu

Alicja w Krainie Samotności. Tom II z serii Szukając szczęścia. ZAKOŃCZONE❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz