Rozdział 26

166 13 1
                                    




Wyciągnęłam maluszka z łóżeczka, kiedy zaczął cichutko kwilić. Powoli usiadłam na łóżku. Podwinęła koszulkę, po czym odpięłam ramiączko stanika. 

- Mam wyjść? -  zapytał nagle Gav.

Spojrzałam na niego. Był zakłopotany, nagością mojej piersi. Nie pomyślałam o tym. Było to dla mnie tak naturalne.

- Nie. Zostań. – zakryłam się śnieżnobiałą pieluszką. – odpocząłeś od nas przez ten miesiąc.

- Szczerze?- usiadł obok mnie. – było mi dziwnie bez ciebie. Teraz jest i mały. – odkrył pieluszkę, obydwoje patrzeliśmy na mojego synka przyssanego do piersi.

- Nie wiem co mam zrobić? – uniosłam głowę. – masz swoje życie, nie możesz siedzieć tu z nami wieczność.

- To wróćcie ze mną.

- Nie mogę zostawić kawiarni, mojego życia tu. Jednocześnie nie chcę rezygnować z ciebie. Mam komplety mętlik. Jeśli zdecydujesz o wyjeździe. Nie będę miała, ci tego za złe.

Gav złapał  mnie za policzek i pocałował. Soczyście jakby na zachętę.

- Poczekam - śmiesznie zmarszczył nos. Czym mnie rozbawił. - chyba musisz zmienić małemu pampersa.

- Oj chyba tak. - nagle spoważniałam. - Boje się, że któregoś dnia znudzi ci się czekanie na mnie. I nasz zostawisz.

- Jestem cierpliwy. - pstryknął mnie w nos.

Każdy ma swój limit cierpliwości. Czułam, że jego w stosunku  do mnie był  na wyczerpaniu, pomimo że tego nie okazywał.

Pierwsza noc w domu, nie była tak straszna jak się spodziewaliśmy. Mały budził się co dwie, trzy godziny na karmienie. Po przystawieniu go do piersi od razu zasypiał. 

Gorsza była wiadomość o pękniętej rurze w kawiarni z samego rana. Niby sytuacja była opanowana, ale Gav pojechał sprawdzić osobiście jakie są szkody i straty.

Ja w tym czasie postanowiłam wziąć szybki prysznic. Owinięta w ręcznik wróciłam do pokoju. Stanęłam jak wryta. Kevin stał obok łóżeczka, patrzył na naszego syna.

- Co ty tu robisz? – zapytałam drżącym głosem. - pojawiał się jak zjawia, wchodził tu jak do siebie.

- Tak witasz się z mężem? - odwrócił głowę w moją stronę. Zaciskając dłonie, na kołysce. Kiedy nasze spojrzenia się skrzyżowały, poczułam ucisk w klatce piersiowej. 

- Czego chcesz?

Nie drgnęłam, kiedyś zrobił krok ku mnie.

- Wysłałem ci papiery rozwodowe. Nie odezwałaś się.

Zaczesał włosy do góry. Patrzył na mnie ze smutkiem w oczach.

Był rozczarowany tym, że mu ich nie wysłałam?Przyjechał tu tylko po to?

- Miałam lepsze rzeczy do roboty. – zacisnęłam pieść na ręczniku, by stłumić złość.

- Co było ważniejszego ode mnie? Twój kochanek? Czy to dziecko? Gdzie on teraz jest?

Włożył dłonie do spodni. Na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu.

Co za dupek!

- Co cię to obchodzi? Małżeństwem jesteśmy jedynie na papierze! Podpisze te cholerne papiery i wynosi się stąd.

Zbyt głośno podniosłam głos. Mały zaczął płakać. Chciałam go wziąć na ręce, ale Kevin był szybszy. Kiedy tylko go wziął, przestał płakać.

Alicja w Krainie Samotności. Tom II z serii Szukając szczęścia. ZAKOŃCZONE❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz