Miałam za sobą dwie godziny podroży samolotem do Polski, za jakieś pół godziny powinniśmy lądować. Książka, którą otworzyłam wylatując z Londynu nadal otwarta była na tej samej stronie.W głowie miałam obrazy z wczorajszego dnia i poprzedniego wieczora. Obok mnie siedziała dziewczyna ze słuchawkami na uszach. Mimo to słyszałam czego słuchała. Piosenkę Sanah Szampan, która dokładnie wpisywała się w moją sytuację.
Pod górkę mam
Ale na to się pisałam, tak czy siak
Do biegu, start
Sama drogę tę wybrałam, chciałam takTo prawda sama wybrałam by wrócić do Kevina. Sama pisałam się na to wszystko, powinnam wiedzieć, że jego zmiana była chwilowa. Nie wiedziałam jednak, że potraktuje mnie jak zwykłego śmiecia. Do tego powie, że nigdy mnie nie kochał, gdyby tego było mało zarzuci mi, że nasze nienarodzone dziecko nie było jego. Zacisnęłam mocno powieki.
Od kiedy zobaczyłam Kevina z dwiema kobietami nie uroniłam ani jednej łzy. Czy to było normalne? Nie powinnam była opłakiwać swojej obecnej beznadziejnej sytuacji? Zamiast tego czułam totalną pustkę i obojętność.
Na lotnisku w Świdniku czekała na mnie Magda z Mariuszem i dzieciakami. Na ich widok malutki uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
- Ciocia , ciocia....- Dziewczynki wpadły mi w ramiona. Jak dobrze było być w domu.
- Jakie wy już duże jesteście. Tak bardzo się za wami stęskniłam.
- Ciocia my za tobą też. – zawołały wesoło chórem .
- Jak się trzymasz? – Magda po krótce wiedziała co się stało. Zamknęłam mnie ciasno w swoich ramionach, w których poczułam się bezpiecznie. - Będzie dobrze zobaczysz. – wyszeptała mi do ucha.
- Hej szwagier. Miło ci widzieć. – Udawałam, że wszystko jest w porządku. Choć nie było.
- Ciebie też. - odpowiedział. Przytulił mnie po czym wziął ode mnie walizką. Tylko tyle zostało z mojego poprzedniego życia. Jedna mała walizka. To było przykre i dołujące.
Po wylądowaniu na polskiej ziemi poczułam, że właśnie tu chcę być. Czułam, że wszystko się ułoży. Zajmie mi to chwile, ale się ułoży. Zaczynałam nowy rozdział w swoim życiu.
Zatraciłam samą siebie gdzieś w tym wszystkim. Od teraz wszystko się zmieni. Nie będę zależna od żadnego mężczyzny. Będę podążała za swoim szczęściem nie czyimś, na czyichś warunkach.
Pierwszą rzeczą, którą zrobiliśmy po przyjeździe do Zamościa. Była to wyprawa do naszej ulubionej lodziarni obok rynku. Zamówiłam sobie wielką porcję lodów kokosowych. Słodkości zawsze poprawiały humor.
Moje życie jeszcze kiedyś będzie tak kolorowe jak zamojskie sukiennice. Uczynię wszystko by się tak stało. Nie maiłam zamiaru się poddawać. Postanowiłam o siebie zawalczyć.Kilka dni spędziłam u siostry. Ciągnęło mnie już jednak na wieś. Chciałam wrócić do siebie.
Podwórko nie wyglądało tak jak kiedyś. Trawa była nie wykoszona. Przed domem na nowo powyrastały krzaki i chwasty. Co się stało z Antkiem? Dlaczego myślałam, że będzie zajmował się moim domkiem i ogrodem? Nie miał wcale takiego obowiązku.
Uporządkowanie go zajęło mi kilka dni. Miałam pełne ręce roboty zasypiałam zmęczona, kiedy się budziłam znajdywałam sobie przeróżne zajęcia tak by tylko nie myśleć o swoich problemach.
Od mojego powrotu do Polski minęło trzy tygodnie w tym czasie odizolowała się kompletnie od ludzi. Madzia suszyła mi głowę więc w końcu przyjechałam do nich z wizytą.
CZYTASZ
Alicja w Krainie Samotności. Tom II z serii Szukając szczęścia. ZAKOŃCZONE❤️
RomanceTom drugi z serii Szukając szczęścia. Alicja po niespodziewanym zwrocie wydarzeń w swoim życiu wraca do Polski. Gdzie postanawia zacząć wszystko od nowa. Czy w jej życiu pojawia się ktoś dzięki komu już nigdy nie będzie sama? ''Zatraciłam się gdz...