Rozdział 20

110 11 1
                                    

Eric

Musiałem powiadomić Petera i ojca o tym co się wydarzyło.

Travers zadzwonił jeszcze raz by na spokojnie wysłuchać mojej wersji. Powiedziałem tylko, że mam dowody na swoją niewinność i przedstawię mu je tak samo jak prokuratorowi, gdy tylko odzyskam narzeczoną. Zgodził się i dał nam wsparcie. Wiedział, że nie odpuszczę i nie dam się zamknąć w domu by czekać do usranej śmierci na wieści o Grace.

Wściekłość Petera, gdy mu o wszystkim opowiedziałem sięgnęła zenitu. Bał się o córkę nie mniej niż ja, ale wiedział także, że to moja wina. Wiedziałem, że to nie skończy się dobrze, ale musiałem być szczery. Może mnie nawet znienawidzić. Zrobię wszystko by Grace wróciła cała i zdrowa.

Chłopaki zajęci szukaniem Grace prześledzili wszystkie nagrania krok po kroku, sekunda po sekundzie i gdy już wydawało się, że depczemy im po piętach oni nagle znikli. Do akcji wkroczył specjalny oddział policji, który miał za zadanie sprawdzić czy nasze przypuszczenia są słuszne i to moja była stoi za porwaniem mojej blondyneczki.
Gdy otrzymuje informację, że Kimberly była widziana niedaleko swojego mieszkania, wypadam z domu jak poparzony by ją dorwać.

Na moją prośbę, ludzie Damiana dogrzebali się do jej przeszłości. Wyszły bardzo ciekawe rzeczy o których nikt wcześniej nie miał pojęcia a teraz stały się asem w moim rękawie. Ciekawe jak zareaguje Kim, gdy wyłożę kawę na ławę.
Duncan nieco podbijany, ale w lepszej formie czeka na zewnątrz obok samochodu z innymi członkami naszego małego oddziału. Robert jest w szpitalu po operacji i pilnej transfuzji. Dochodzi powoli do siebie. Czuwa przy nim żona i jeden z ochroniarzy.

Wsiadamy do samochodu i zaczynamy kilkuminutową jazdę po pustych ulicach nocnego San Diego. Jest tak spokojnie, że aż mam dreszcze.

- Przepraszam.- słyszę obok siebie.
Spoglądam na Duncana nie bardzo rozumiejąc o co chodzi.

- Co?

- Spierdoliłem.- mówi i przeciera zmęczone oczy dłońmi, zakrywając twarz.

- Przecież to nie twoja wina.- pocieszam go.

- Moja.- mówi dobitnie.- nie spodziewaliśmy się nikogo a słyszałem, że winda jedzie na górę. Nie sprawdziłem tego, będąc pewnym, że to Tony wrócił bo czegoś zapomniał.

- Tony był w mieszkaniu?- pytam zdziwiony.

- Chwilę wcześniej wyszedł, dlatego myślałem, że to on.

Tysiące myśli i scenariuszy przemyka w mojej głowie a wkurwienie powiększa się z każdą sekundą.

Jeśli mój brat ma coś z tym wspólnego to chyba go zabiję. Zaciskam dłonie w pięści tak że kostki mi bieleją a paznokcie wbijają się boleśnie w skórę prawie ją rozcinając.

Miał świra na punkcie Grace i myślałem, że mu minęło. A co jeśli tylko dobrze się krył?

Aż się we mnie gotuje. Furię mam chyba wypisana na twarzy bo Arturo, który prowadzi samochód dziwnie mi się przygląda we wstecznym lusterku.

- To co robimy?- niespodziewanie zadaje pytanie nadal na mnie zerkają.

- Dzwon do chłopaków z drugiej ekipy. Niech jadą z Damianem do mieszkania tej chorej baby. My jedziemy do Tonego.- informuję z zaciśniętymi zębami i ściśniętym gardłem.

Wizja, że własny brat wystąpił przeciwko mnie powoduje, że krew się we mnie burzy. Mam nadzieję, że to nieprawda, ale wszystko przemawia przeciwko niemu.

- Tony!!!- ryczę w przestrzeń przekraczając próg jego mieszkania.- Wyłaź, ty sukinsynu!

Sara wypada z sypialni jak z procy okrywając się szlafrokiem. Jest zaspana i zdezorientowana. Tuż za nią pojawia się mój pierdolony brat z szokiem wypisanym na twarzy.

Zapomnieć o przeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz