Eric
- Kurwa.- wychodzi z moich ust gdy drzwi się za mną zamykają a ja ciągnę się za końcówki włosów o mało ich nie wyrywając z frustracji i zdenerwowania.
Rozglądam się po korytarzu szpitala w poszukiwaniu ustronnego miejsca by usiąść i pomyśleć na spokojnie. Mam mętlik w głowie. Nerwy trzęsą moim ciałem.
Zawaliłem sprawę z Grace i ślubnem i nie wiem jak uratować to co trzyma się ostatkiem sił trzeszcząc w szwach grożąc katastrofą.Czuję się tak cholernie winny wszystkiego złego, co spotkało ją do tej pory. Zżera mnie poczucie winy i najlepszym wyjściem będzie dać sobie czas. Choć wizja odejścia od ukochanej i dania jej wolności rozwala mi serce na strzępy.
Odszedłem raptem kilka metrów od drzwi do jej pokoju i przysiadłem pod ścianą ale nagle rozległ się dźwięk alarmu i lekarze oraz pielęgniarki zaczęli szturmować sale, w której leżała.
Zerwałem się na równe nogi i pobiegłem w środek tego chaosu.
Było tam tak wiele osób, że prawie nie mogłem dostrzec Grace na łóżku. Działo się coś złego a ja nie mogłem jej pomóc.- Podajcie Alprazolam!- krzyczy lekarka pochylającą się nad głową Grace i przytrzymująca ją.
Ciało ukochanej drga niekontrolowanie. Jest cała sino-czerwona, dłonie ma zwinięte w pięści tak mocno, że kostki jej pobierały.
- Co się dzieje? Co z Grace?!- wołam w przestrzeń mając nadzieję, że ktokolwiek udzieli mi odpowiedzi.
Panika rozlewa się po moim organiźmie. Czuję, że ją tracę i znowu to ja jestem temu winny.
- To atak paniki. Podamy leki i wszystko wróci do normy.- słyszę głos starszego mężczyzny w okularach, z lekką nadwagą, stojącego najbliżej mnie.- Proszę się nie martwić to normalne po tak traumatycznych przeżyciach. Pana narzeczoną potrzebuje teraz opieki, bliskości i poczucia bezpieczeństwa. Ufam, że wszystko to jej Pan zapewni, gdy pacjentka zostanie wypisana do domu.- potakuję na zgodę nie mogąc wydusić z siebie ani słowa. To moja wina.- Spodziewacie się dziecka. Kochacie się. To najlepsze lekarstwo, ale na wszelki wypadek pacjentka mogła by uczestniczyć w terapii. To zawsze daje pewien komfort.- kontynuuje a ja o mało nie przewracam się przygnieciony wyrzutami sumienia.
Jak na zawołanie alarmy milkną a sztab ludzi odchodzi od łóżka na krok do tyłu i z uwagą obserwują jak Grace się uspokaja a jej ciało rozluźnia. Mój wzrok od razu wędruje do jej twarzy. Monitory znowu pikaja miarowo a kolor skóry wrócił do normy.
- Nie zostawiaj mnie.- łka ostatni raz patrząc wprost na mnie i zamyka powieki zasypiając.
Boże, co ja zrobiłem?
Chciałem wszystko zniszczyć mimo, iż tak bardzo długo starałem się zapomnieć o mojej parszywej przeszłości. Udało mi się tylko dzięki niej a teraz byłem o krok od katastrofy i spieprzenia wszystkiego co najlepsze w moim marnym życiu bo czarna suka namieszała mi w głowie obwiniając za czyjeś błędy.
Powinienem był wiedzieć, że tego już nie odkrywcę ale zawsze mogę się bardziej starać by niemiłe wspomnienia zastąpić cudownymi i wartymi zapamiętania.
Podchodzę do łóżka dopiero gdy cały personel opuszcza pokój i zagarniam dłoń Grace w swoją. Ściskam ją delikatnie układając w głowie plan poskładania wszystkiego do kupy i sprawienia by kobieta, która kocham najbardziej na świecie dała mi kolejną, ostatnią już, szansę.
Pochylam się jak najbliżej jej ucha i odsuwam jeden z kosmyków jej włosów.
- Kocham Was i nigdy nie zostawię. Jesteście dla mnie najważniejsi i zawsze tak będzie.- szepczę, po czym składam na a jej chłodnych ustach pocałunek i wychodzę.
![](https://img.wattpad.com/cover/301345066-288-k563110.jpg)
CZYTASZ
Zapomnieć o przeszłości
Roman d'amourEric Thompson jest zatwardziałym singlem. Właściciel dobrze prosperującego biznesu nieruchomości nie ma zamiaru wiązać się z żadną kobieta stąpającą po tej planecie i nie chodzi tutaj wcale o związek z miłości. Bynajmniej. On nie chce związku wogóle...