Rozdział 15

120 10 3
                                    

Grace

Przygotowania do ślubu ciągnęły się w nieskończoność i przyprawiały mnie o ból głowy. Catering, sala, zaproszenia, tort. Od nadmiaru tego wszystkiego kręciło mi się w głowie. Jednak sama wpakowałam się w to wszystko, z góry zakładając, że opanuję sytuację i dam radę. Niestety nie było to takie proste. Na szczęście z odsieczą przyszła mi przyszła teściowa- Eva, siostra Erica- Emma oraz Lisa i Maggie. Maya niestety musiała wyjechać do Europy na miesiąc, ale zapewniła mnie, że wróci na uroczystość. Cztery kobiety zdeterminowane by wszystko było dopięte na ostatni guzik i perfekcyjne do wyjścia ostatniego gościa. A ja miałam czas dla siebie i Erica. W końcu.
Po trzech miesiącach dzwonienia, odbierania telefonów i załatwiania wszystkiego o czym nigdy nawet nie pomyślałam. Po bezsennych nocach, pracy na dwa etaty, zaniedbywaniu związku i uczuciu, że dłużej nie dam rady tak funkcjonować, bo padnę z wycieńczenia.

Dzisiaj wróciłam wcześniej z pracy i pomyślałam, że miło byłoby zrobić coś również dla ukochanego, dlatego zadzwoniłam do naszej ulubionej restauracji niedaleko biurowca Erica i poprosiłam o dwa dania na wynos.
Z uśmiechem na ustach, pół godziny później, zadowolona z siebie, że wstrzeliłam się idealnie w czas przeznaczony na lunch przemierzałam korytarz między windą a drzwiami jego biura, dzierżąc w dłoni papierowa torbę, że smakowicie pachnącym daniem. Jakie jest moje zdziwienie gdy naciskam klamkę a drzwi okazują się zamknięte. Pukam zaciekle orientując się, że asystentki nie ma przy biurku.
Przed oczami zaczynają mi przeskakiwać obrazy przedstawiające Erica pieprzącego brunetkę na biurku.

Drzwi raptownie się otwierają i w szczelinie dostrzegam zszokowana minę mojego mężczyzny.

- Skarbie? Co tutaj robisz?- duka przez zaciśnięte gardło a ja dostrzegam jego zmierzwione włosy, przekrzywiony krawat i wymiętą koszulę. Serce podchodzi mi do gardła a żołądek zawiązuje w supeł.

- Chciałam Ci zrobić niespodziankę, ale widzę, że ty miałeś dla mnie większą.- syczę wściekle wpychając mu w klatkę piersiową torbę z jedzeniem.- Poczęstuj koleżankę, bo chyba spaliła już wystarczająco dużo kalorii pieprząc mojego narzeczonego.

Zdejmuję pierścionek i ciskam nim do pomieszczenia za plecami Erica, po czym odwracam się na pięcie i próbuję uciec.

- Grace! Stój!- krzyczy za mną, ale ja już go nie chce słuchać. Mam dość mydlenia mi oczu i wmawianiu mi przez wszystkich, że On się zmienił.

Nim dochodzę do windy czuję szarpnięcie za ramię a potem moje stopy odrywają się od podłoża. Zostaje przerzucona przez ramię niewątpliwie wkurzonego faceta, który mamrocze przekleństwa i niesie mnie spowrotem do pomieszczenia niczym worek kartofli.

- Puść mnie!- krzyczę i zaczynam walić pięściami na oślep w jego plecy.

- Nie!- słyszę w odpowiedzi a potem trzask zamykanych za nami drzwi i szczęk klucza w zamku.

Eric podchodzi do kanapy po czym sadza mnie na niej ostrożnie i przyklęka na jedno kolano przykładając dłoń do mojego policzka.

- Jak widzisz skarbie nikogo tutaj nie ma. Jestem sam.

Prawdę mówiąc i tak niewiele widzę. Rolety przeciwsłoneczne są zaciągnięte prawie do samej podłogi tworząc nieco mroczny klimat.

- Nie widzę, bo jest ciemno.- rzucam z przekąsem.

Bliskość jego twarzy sprawia, iż widzę jak się delikatnie uśmiecha.

- Bolała mnie głowa i chciałem się zdrzemnąć. Musiałem porządnie zasnąć skoro na początku nie słyszałem, że pukasz.- mówi pocierając oczy drugą ręką.

Zapomnieć o przeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz