Uniosłam brwi, widząc, jak trener wita się z bratem i posłałam pytające spojrzenie Kiyoko. Ta tylko wzruszyła ramionami i w ciszy obserwowała, jak dwójka mężczyzn klepie się po plecach, zamykając w silnym uścisku.
– Wiedziałaś, że się znają? – zapytał Tsukishima, podchodząc do nas z Yamaguchim.
Położyli swoje torby na ziemi i tak, jak my zaczęli przyglądać się mężczyznom. Tamci zaczęli rozmawiać na błahe tematy i chwilowo stracili zainteresowanie całym młodszym towarzystwem.
– Jak będę wołać Kei-chan to każdy z was się odwróci? – zapytałam.
– Jesteś głupia – zawyrokował Tsukki.
– Ale z jakichś dziwnych powodów jednak mnie lubisz.
– Też się sobie dziwię – mruknął pod nosem, poprawiając okulary.
– Dobra, dość – wtrącił się Tadashi. – Ani jednego słowa więcej, bo zaraz wywiąże się dyskusja, z której nic nie zrozumiem.
Parsknęłam pod nosem i pomachałam do trzecioklasistów, którzy właśnie wychodzili z terenu szkoły. Ennoshita z kumplami wynieśli się od razu, jak tylko wyskoczyli z autokaru. Ewidentnie gdzieś im się spieszyło, ale nikt nie miał im tego za złe. W końcu to był nasz czas wolny, a wieczór był raczej wietrzny i co za tym idzie chłodny. Mimo że za dnia panował upał, gdy słońce zachodziło, człowiek dostawał dreszczy.
– Hinata-kun chyba nadal nie czuje się za dobrze – szepnęła Yachi ciągnąc Kiyoko za rękaw bluzy.
Wszyscy zainteresowali się niskim rudzielcem i nawet Tsukishima, który miał go w głębokim poważaniu i pogardzie, przyglądał się jego sylwetce. Chłopak opierał się o zaparkowany autokar, a obok niego stał Kageyama z butelką wody w dłoni. Wyglądał tak samo nieprzyjaźnie, jak zazwyczaj, ale widać było, że martwi się o przyjaciela. Ryuu i Noya też stali obok nich. Rozejrzałam się za profesorem Takedą, ale Yamaguchi powiedział, że wysiadł po drodze, bo przejeżdżaliśmy blisko jego domu.
– Faktycznie nie wygląda najlepiej – zgodziła się siostra, przyglądając się Hinacie.
– Shoyo-kun? Jak źle się czujesz? Tak w skali od jednego do dziesięciu? – zapytałam, podchodząc do rudego kruka. Położyłam mu dłoń na ramieniu, a on nawet nie podniósł głowy na mój gest.
– Takie mocne osiem punktów – wymamrotał.
– Tobio-kun – zaczęła Kiyoko. – Shoyo-kun mieszka daleko od szkoły?
– Chyba najdalej ze wszystkich – przytaknął, kładąc dłoń na karku.
– Trenerze Ukai!
– Co jest? – zapytał mężczyzna, podchodząc do naszej grupy z bratem, który nawet przy Tsukkim wyglądał, jak chodzący wieżowiec. – Hinata-kun, co się dzieje?
– Źle się czuje trenerze i chyba nie zapowiada się na poprawę.
– Czy ktoś może zadzwonić do jego mamy?
– Jego mama nie ma prawa jazdy – wtrącił się Kageyama.
– Och – mruknął Ukai. – To trochę komplikuje sprawę.
– Mogę go odwieźć – zaoferował się Keisuke. – Tylko niech ktoś poda mi adres.
Ktoś rzucił na typa urok? Normalnie nie jest taki dobroduszny i uczynny. Dokonałam szybkich kalkulacji i stwierdziłam, że zdecydowanie zabraknie nam jednego miejsca w samochodzie.
– Braciszku – uśmiechnęłam się słodko. – Jedno auto, cztery miejsca. Wliczam kierowcę.
– He? Przecież ty z Kiyoko nie zajmujecie trzech miejsc – zdziwił się Tanaka, który cały czas stał z nami i kiwał się na piętach.
CZYTASZ
Uwierzyć w Księżyc |Tsukishima Kei x OC|✓
FanficTen, kto myślał, że Tsukishima Kei nigdy z własnej woli nie wyszedłby z inicjatywą poznania drugiej osoby i to zupełnie dobrowolnie, mógłby się zdziwić. Obojętny nie znaczy bezuczuciowy i młodsza siostra Kiyoko Shimizu szybko przekonała się, że war...