To ty!(...)To ja?

1.2K 54 8
                                    

Pov. Eliku

Wiecie jak to jest, kiedy jest się młodym pragnie się mieć wszystko co mają inni a na dodatek coś więcej, jednak żeby to mieć trzeba mieć pieniądze. I tutaj zaczynają się schody.

- Koniec na dzisiaj.- usiadłam na ławeczce w szatni, po męczącym dniu pracy.

- Może podwieziesz zamówienie pod ten adres.- podbił do mnie jeden z pracowników.

Chyba go sranie swędzi, nie mam nic ciekawszego do roboty niżeli jazda gdzieś. 

- Dostaniesz dodatkową gotówkę za to.- dodał po chwili.

To mi się bardziej podoba, jednak nie mam transportu, a na nogach nie będę zapierdzielać nie wiadomo gdzie, jak ja nawet dobrze nie pamiętam drogi do swojego mieszkania a co dopiero iść gdziekolwiek w miasto.

- Zapłacisz za podjazd?- dopytałam.

- Taxi już czeka.- wepchał mi do rąk zamówienie.- szybciej pójdziesz będziesz miała więcej wolnego, potem gościu podwiezie cię pod twój dom.

Kusząca propozycja.

W miarę szybko zabrałam swoje wszystkie rzeczy i pojechałam gdzieś, po prostu kierowca znał adres a ja jechałam.

Nie ważne, że mogli mnie gdzieś wywieźć i sprzedać moje organy, albo co gorsza sprzedać mnie jakiemuś Turkowi za wielbłąda. Ważne, że podwózkę mam za darmo.

- Za moment będę.- wyskoczyłam z samochodu informując kierowcę.

Zajechaliśmy pod niezbyt duży, ale ładny dom. Robi wrażenie...

Nie musiałam długo czekać aż mi ktoś otworzy, centralnie przede mną stanął w miarę wysoki mężczyzna w dopasowanym garniturze w beżowym odcieniu.

- Pana zamówienie.- uśmiechnęłam się do przystojniaka.

- To ty!- powiedział znajomym głosem.

On jest jakiś odklejony, bo totalnie nie przypomina mi się jego twarz. A przystojniaków to łatwo nie zapominam.

- To ja?- podałam mu jedzenie.

Odwrócił się z głupim uśmiechem i wrócił do mnie kiwając głową.

- Ubrudziłaś mi głupia dziewucho auto.- dodał.

Od razu mała przypominajka mi wpadła do głowy z rana. Rzeczywiście miało miejsce coś takiego.

- Pomyliłeś osoby.- wyszczerzyłam się i napięcie się odwróciłam do ewakuacji.

Mimo mojemu sprytu i szalonym ruchom dzikiej pantery, chłop mnie przechytrzył i łapiąc mnie w biodrach wciągnął mnie do środka swojego mieszkania.

- Nie pozwalaj sobie człowieku.- pokazałam na niego palcem wskazującym.- karate trenowałam z bratem.

Ponownie wycofałam się i już trzymałam za klamkę, kiedy on opierając się dłonią o drzwi domknął je. 

- To jest napaść mojej osoby.- nadal trzymałam za klamkę i oparłam czoło o drzwi.- wypuść mnie to nie wezwę na ciebie policji.

- Policja jest po mojej stronie.- odpowiedział śmiejąc się.

Poczułam delikatny oddech na mojej szyi, dlatego spięta odwróciłam się do niego przodem i wlepiłam swoje oczy w niego.

- Czego ode mnie chcesz?- wycedziłam przez zęby.

- Musisz mi odpłacić za to co zrobiłaś.- odpowiedział szybko.

A tam na myjnię mogę mu dać niech się nie pieni.

- Ile chcesz na myjnię?- złapałam za portfel.

- Oddasz mi to w inny sposób.- wyszczerzył się.

No i z czego się tak cieszysz chłopie, jak mnie bardziej zdenerwujesz to pozbędziesz się tych swoich prostych białych ząbków.

- Żebyś się nie zesrał zboku.- kopnęłam go w piszczel i uciekłam z domu.

Z szybkością światła znalazłam się w samochodzie.

- Proszę jechać i nie zwracać na nic uwagi.- powiedziałam, dopinając pasy.

Bo dosłownie chwilkę za mną wybiegł ten dzban i podbiegł, a raczej podszedł kalecząc na jedną nogę i złapał za klamkę samochodu i zaczął się z nią szarpać, ale ja myślę i wcześniej ją zablokowałam.

Big brain!

- Jedź pan.- upomniałam zdezorientowanego kierowcę.

Uśmiechnęłam się najsłodziej jak się dało i wystawiłam typkowi faki.

- Żeby udławił się tym jedzeniem.- mruknęłam pod nosem.

Tylko taksówkarz jechał spięty i co jakiś czas patrzył na mnie przez lusterko w samochodzie z przerażeniem w oczach.

Dobrze, że nie widział mnie w furii, bo by miał już niezbyt przyjemną niespodziankę w majtkach.

☠🤍☠🤍

Siemka koty hah

~szuginista~

Be careful ~Kim Taehyung~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz