Pov. Eliku
Słyszałam coraz mniej jak Kim mnie wołał, może w końcu odpuścił.
W pół chodzie przemierzałam teren w poszukiwaniu białej niewielkiej paczuszki, o wiele łatwiej by mi było jakbym miała przynajmniej telefon ze światłem. Bo nawet w dobrym oświetleniu mam wzrok jak kret, a co dopiero.
- Gdzie on to wyjebał?- mruknęłam sama do siebie.
Już zaczynałam się denerwować, jednak w dosyć wysokiej trawie ujrzałam je i szybko zagarnęłam pudełeczko do kieszeni.
Teraz jedynie wrócić i mam problem z głowy, jednakże ktoś pokrzyżował mi plany. Ponieważ ledwo co się wyprostowałam a poczułam jak ktoś przykrywa mi usta i zaciąga mnie w krzaki.
Zaczęłam się oczywiście szarpać, ale ostatecznie uderzenie w jaja pomogło.
- Jak nie będę miał czucia we fiucie to cię zabiję.- stęknął Tae.
Zaskoczona, że to on aż zakryłam dłonią usta. Nadal siedząc na ziemi położyłam swoją dłoń na jego policzku i delikatnie, żeby nie zrobić mu kolejna raz krzywdy cmoknęłam go w środek czoła.
- Całuj mnie a nie mnie bijesz.- udawał twardziela jednak ból można było wyczytać w jego oczach.
Dlaczego dzisiaj się wszystko jebie... Chyba niebiosa odwróciły się przeciwko mnie.
- Dlaczego tak agresywnie mnie zaciągnąłeś?- powiedziałam z pretensją.- myślałam, że to jakiś zbir.
Jeszcze starałam się unormować swój oddech. Wystarczyło mi powiedzieć, że trzeba się schować, bo na widoku tak nie ładnie się ruchać... co?
- Mam twoje- nie dane mi było dokończyć.
Tae lekko szorstkie usta znalazły się na moich, od razu oddałam pocałunek pogłębiając go. Usiadłam jak najwygodniej na jego udach i zawiesiłam swoje ręce na jego barkach.
- Musimy być ciszej.- powiedział nadal wpatrując się w moje lekko uchylone usta.- ochroniarz tamtędy szedł, tutaj nie wolno wchodzić.
Czyli dlatego mnie wołał, a ja jak małpa przeskoczyłam przez płot.
- Wstawaj.- podniosłam się delikatnie, ciągnąc go za sobą.- spadamy stąd.
Taehyung złapał mnie mocno za dłoń łącząc je ze sobą i powoli z ostrożnością szedł wzdłuż krzaków, dokładnie analizując każdy swój kolejny krok.
- Taeoś.- szepnęłam rozglądając się.- potrafisz się dobrze rozpędzić tym swoim autem?
Mężczyzna aż się zatrzymał i zdziwiony takim pytaniem popatrzył na mnie z ogromnym pytaniem wklejonym na twarzy.
- Co to ma teraz do znaczenia?- szepnął pokazując na niedaleko chodzącego ochroniarza.
- Kawa na ławę, umiesz wykorzystać tamto maleństwo dobrze?- uparłam się na swoim.
Kim podrapał się po karku i przyjrzał się samochodowi z daleka, jakby szacował ile może się rozpędzić i w jakim czasie.
- Jest dosyć szybki.- podsumował.
- Świetnie.- uśmiechnęłam się.- będziesz miał okazję go przetestować w ekstremalnych warunkach.
Puściłam jego dłoń i obtarłam lekko spocone dłonie ze stresu.
- Ja spierdalam tamtym wyjściem a ty jak najszybciej potrafisz dojeżdżasz i mnie zgarniasz.- pokazałam na dłuższą drogę.
Kim od razu zaczął kręcić przecząco głową, widać było że nie podobało mu się to.
Jednak ja to ja i bez jakiegokolwiek zdania zaczęłam uciekać w tamtym kierunku, nawet nie patrząc za siebie.
- Zatrzymaj się!- usłyszałam nieznany mi głos.
Ten ochroniarz może sobie tylko mówić, ma taki bembzon, że zanim podniesie nogę to ja już przebiegnę cały maraton.
Pisk opon przeszył moją głowę a ja wskoczyłam na płot, a jak już byłam na górze odwróciłam się do grubego.
- Tylko nie spoć się.- wrzasnęłam.
- Pakuj się do auta.- podkreślił Kim nerwowo.
Zeskoczyłam i wskoczyłam na tylne siedzenia, dosłownie leżałam jak wywalona foka przez morze.
Równie szybko odjechał jak przyjechał, ja poprawiłam się na siedzeniu.
- Akcja rezerwacja.- zaśmiałam się
Położyłam paczkę papierosów obok mężczyzny, sama zaś objęłam go od tyłu i uśmiechnięta cmoknęłam go w policzek.
- To było zajebiste.- szepnęłam mu do ucha delikatnie przejeżdżając nosem po jego uchu.
Kim pomimo, że był mocno zdenerwowany, co było widać po jego zaciśniętej szczęce i dłońmi na kierownicy, to uśmiechnął się zadowolony.
Jak tylko lekko zwolnił, bardziej się wysunęłam do niego i powoli zjeżdżałam dłonią od jego spiętego torsu aż po krocze.
Wciągnął powietrze, jednak nic nie powiedział.
Ja też nie miałam zamiaru nic powiedzieć, najważniejsze jest działanie a nie głupie pierdolenie.
Dlatego też kilka chwil później miałam swoją dłoń w jego gaciach. Cóż, zbokiem się urodziłam a z tego nie da się wyleczyć.
Zaczynałam powoli, jednak z każdą chwilą przyspieszałam swoje ruchy, dodatkowo delikatnie muskałam jego szyję.
Po wnętrzu pojazdu roznosiły się sapania Kima, który już nawet nie powstrzymywał tego, jednak nadal jechał prosto, tylko wolniej.
- Dzielny chłopiec.- przygryzłam mu skórę szyi, kiedy doszliśmy do końca.
A sam Tae aż gwałtownie zahamował.
- Przynosisz mi same problemy.- odchylił głowę.- ale to uzależnia.
Wbił się w moje usta, a ja przy okazji wyciągnęłam swoją dłoń wycierając się o jego majtki.
- Uzależnienia są złe.- dodałam.
- Ale nie możesz bez nich żyć.- podsumował.- prędzej umrzesz niż z nich zrezygnujesz.
☠🤍☠🤍
Piątek 13, pechowy czy wyjątkowo nie?
Podoba się akcja?😏🤚🏻
~szuginista~
CZYTASZ
Be careful ~Kim Taehyung~
Fanfictionopowieść o dwojga ludzi z wierzchu totalnie różnych, jednak w środku zmagającymi się z podobnymi problemami. Jaka jest kluczowa różnica między nimi? On ma dużo pieniędzy, za to ona specjalnie wyjechała żeby je zarobić. Jak to się potoczy? sami zobac...