Pov. Eliku
Mijały dni za dniami, a ja z Kimem cały czas byłam. Wiadomo były większe lub mniejsze sprzeczki, jednak w ostateczności cały czas do siebie wracaliśmy.
To coś w rodzaju uzależnienia. Niby chcesz z tym skończyć, jednak nieodwołalnie nie możesz bez tego przeżyć kilka godzin.
Siedziałam wygodnie w firmie i układałam papiery, kiedy do mojego gabinetu zaczął się ktoś dobijać. Niechętnie wstałam i otworzyłam drzwi.
- Mam zamówienie dla Pana Kima.- wyszczerzył się nieznajomy mężczyzna.
Czy ja wyglądam jak Pan Kim? Nie, to po cholerę on został przekierowany akurat do mnie.
- Nie ma u siebie szefa, więc przysłali mnie tutaj.- mówił.- niech Pani mu przekaże.
Podał mi reklamówkę i odszedł. Że niby nie ma go w pracy, to jest chyba jakieś święto narodowe. Naprawdę, nawet ja jestem co i tak samą mnie szokuje.
- Przekaże mu.- zabrałam swoją torebkę i zamknęłam pomieszczenie.- wychodzę!
Krzyknęłam do ludzi, żeby wiedzieli, że mnie nie ma.
Ledwo wyszłam z budynku, a zaczepił mnie lekko starszy mężczyzna ubrany elegancko, ale nie przesadnie.
- Podwieźć Panią gdzieś?- zapytał wskazując na taxi.
Cóż za niespodziewany zwrot akcji by ktoś pomyślał, jednak obok tej firmy 24/7 stoją taxi, więc kompletnie mnie to nie zadziwiło.
- Jak można.- wpakowałam się do pojazdu podając adres Kima.
Obserwowałam widoki za oknem, brakuje jeszcze dobrej piosenki i można się wczuwać w jakąś historię wymyśloną na zawołanie.
Kiedy udało mi się dostać pod wybrany adres, stanęłam pod jego drzwiami i popatrzyłam na reklamówkę. Zaśmiałam się sama do siebie, przypominając sobie sytuację sprzed kilku miesięcy, jak poznawałam go.
- Zamówienie.- zadzwoniłam do drzwi.
Za nimi stanął sam Kim, ubrany dosyć luźno, w zwykłe dżinsy i luźną koszulkę. Stał oparty o framugę drzwi i z uśmiechem się mi przyglądał.
Bez gadania weszłam do środka, ale nadal stałam we wejściu, zamykając za sobą drzwi. Mężczyzna przyjął ode mnie zamówienie i zaczął je przeglądać.
- To ty.- zaśmiałam się przypominając tamtą sytuację.
- To ja?- zapytał.
Taehyung odwrócił się do mnie przodem i wolnym krokiem podszedł do mnie blisko, zagradzając mi drogę.
- Nie uciekasz?- zapytał przeczesując jeden kosmyk moich włosów.
Pokiwałam głową przecząco. To, że on ode mnie nie uciekł do tej pory to jest jakiś cud.
Oparł się o drzwi za mną i stał centralnie przede mną. Wlepił we mnie te swoje oczy szczeniaczka.
- Specjalnie to robisz.- poczułam jak na policzki wjeżdża mi rumieniec od tego patrzenia.
Kimi schylił się i łapiąc mnie za uda podniósł i zaczął prowadzić na tyły domu, a dokładniej na taras.
Postawił mnie przed laptopem i kazał usiąść, więc nawet się nie kłócąc to zrobiłam. Włączył mi jakąś prezentację restauracji, takiej jak na wesela się ogarnia. Ładna duża w beżowych odcieniach, z wieloma roślinami.
- Ładne, chcesz mi ją kupić?- zaśmiałam się.
Nie dostałam odpowiedzi, dlatego rozejrzałam się za nim. Ale nigdzie go niebyło, tylko drzwi były uchylone od bramki z tylnego wyjścia.
- Bawimy się w jakiegoś popierdolonego chowanego?- podniosłam się i ruszyłam do bramki.
I ledwo przekroczyłam próg, a ku moim oczom ukazała się właśnie ta sama budowla co na laptopie. Dziwne, że ja tego nie dostrzegłam wcześniej.
Długi podjazd, chwilę zajmuje zanim dojdziesz do domu, ogromna posesja.
- I piesek.- zapiszczałam jak jakiś malutki szczeniaczek podbiegł do mnie.- ajdshfsdjjsd
Mój głos od razu zmienił się na wyższy.
Zabrałam pieska na ręce i podążyłam do wejścia, niestety budynek był zamknięty, a ja zawiedzona usiadłam na schodkach bawiąc się ze zwierzakiem.
- Podoba się?- usłyszałam za sobą głos Tae.
Nie odwracając się pokiwałam głową, czegoś piękniejszego nie widziałam.
- Może być twój, ale jest jeden warunek.- kontynuował.
Będzie mi teraz jeszcze warunki składać, no tego jeszcze nie grali.
- To zależy jaki.- odwróciłam się i ogłupiałam.
Kim klęczał na jedno kolano z wystawionym pierścionkiem w moim kierunku. Aż potarłam oczy ze zdziwienia.
- Zostaniesz moją narzeczoną?- zapytał zestresowany.
Kompletnie nie pomyślałabym o czymś taki, prędzej że tutaj zamieszkamy i nadal będziemy zwykłą parą.
- Tae.- odłożyłam psa.- jesteś tego pewien?
Pokiwał głową i nadal patrzył na mnie wyczekująco, to chyba najbardziej stresująca sytuacja w moim całym krótkim życiu.
- Jak nigdy.- dodał.
- Boże.- podniosłam się, żeby następnie obok niego przykucnąć.
Przyjrzałam się pierścionkowi, a następnie jemu, złapałam jego twarz w dłonie i złożyłam kilka pocałunków na jego ustach.
- Wiesz, że cię bardzo lubię.- zaczęłam głaskając go po policzku.- ale nie wiem, czy to dobry pomysł. Obydwoje jesteśmy bardzo młodzi.
- Jesteś najlepszym co mi się w życiu przydarzyło.- złapał mnie za dłoń i złożył na niej pocałunek.
Czy to wszystko prawda, czy ja śnię?
🤍☠🤍☠
Sen? Kto by przeczuwał...
~szuginista~
CZYTASZ
Be careful ~Kim Taehyung~
Fanfictionopowieść o dwojga ludzi z wierzchu totalnie różnych, jednak w środku zmagającymi się z podobnymi problemami. Jaka jest kluczowa różnica między nimi? On ma dużo pieniędzy, za to ona specjalnie wyjechała żeby je zarobić. Jak to się potoczy? sami zobac...