Pov. Eliku
Dzień zaczął mi się przyjemnie. Świeży powiew wiatru wypełnił moje mieszkanie.
- Tylko żeby mnie nikt nie wkurwiał.- naciągnęłam na swoje nogi wygodne trampki.
Nic tak bardzo nie zepsuje dnia, jak ludzie.
Szczam na was głupie postacie ludzkie.Wyszłam ze słuchawkami na uszach z mieszkania i szybko zeskakiwałam ze schodków w rytm muzyki.
- dzień dobry.- rzuciłam do policjantka, który stał na wyjściu z budynku.
- Poczekaj!- zwołał.
Niechętnie to zrobiłam, zawróciłam do niego.
- Nie mam czasu, więc streszczaj się.- powiedziałam lekko niemiło.
Przystojniak, już nie jest w swoim stroju, ale te krótkie spodenki najpewniej od piżamy również mu pasują.
Bez nich wyglądał by jeszcze lepiej.
- Szalona nieznajoma z wczoraj?- zapytał.
Chyba jest jakiś odklejony, w sensie racja poznaliśmy się wczoraj, ale o co mu może chodzić. Drugiej takiej szybko nie znajdzie.
- Raczej tak.- podrapałam się po karku.
Odsunął się od krok i patrzył na mnie wyczekując na coś.
- Ty jakoś nie czaisz.- powiedział i patrzył na mnie jak na debila.- chodzi o to.- wykrzywił się i wskazał na coś.
Zjechałam go wzrokiem, a następnie na tajemniczy podarunek.
- Kwiatki na pogrzeb?- podniosłam roślinkę w doniczce.
Nie znam się totalnie na roślinach, ale to rzeczywiście wyglądało jak na grobie się kładzie.
- Mogłeś mi to pod drzwi przynieść, nie musiałeś się wstydzić.- puściłam mu oczko.
- ty jesteś chora.- poprawił swoje ubrania.- jak to nie ode mnie, jeszcze nie pojebało mnie tak mocno żeby tracić na ciebie pieniądze.
Aha, to było mocne, ale zarazem prawdziwe.
- Jeszcze będziesz mnie po nogach całować.- zarzuciłam włosami.- Seksi wyglądasz w mundurze, więc możesz kiedyś wpaść do mnie, chętnie cię z niego uwolnie.
Mężczyzna chyba się zawstydził bo odwrócił głowę, a ja korzystając z chwili odeszłam.
Śmiejąc się w myślach co wyszło z moich ust, szłam do pracy.
Jednak nie było mi dane iść spokojnie, ponieważ na chodnik zajechał samochód prawie mnie potrącając.
- Co za zjeb.- wypadła mi z rąk roślinka.- całe moje marne życie mi przed oczami przeleciało.
- Naucz się chodzić dziewucho.- upomniał mnie jakiś zjeb z tego samochodu.
Że co kurwa?
On sobie chyba ze mnie kpi.- Zaraz ja cię nauczę pokory szympansie.- zabrałam resztkę ziemi i rzuciłam w jego auto.
Jeszcze dołożyłam do tego moim sokiem, przez co jego auto było bardziej uwalone.
- Czy ciebie do reszty pojebało?- trzasnął drzwiami.
Ale nie miałam zamiaru ani czasu żeby z nim wchodzić w jakiekolwiek interakcje, tylko jak szybko mogłam zaczęłam biec.
Szkoda mi tej rośliny, bo to zapewne od tego chłopaka z którym się wczoraj całowałam. Wydawał się w miarę miły, mimo że nic nie gadaliśmy praktycznie.
Ale był w jakimś stopniu pojebany jak i ja, więc swój do swego ciągnie.
- Siemanko.- weszłam do kuchni od tyłu.
- witaj.- przywitali się ze mną.
Czeka mnie kilkanaście godzin na stojąco.
- Nie!- usłyszałam jak jakaś laska się drze.- nie możesz napluć nikomu do jedzenia, nawet jeśli ktoś był dla ciebie niemiły.
Zachciało mi się śmiać, w sumie można komuś kiedyś charknąć do zupy i nawet nie zczai.
- Jakby przyszedł twój były to dodamy mu trutkę na szczury.- zaśmiał się do mnie jeden z kucharzy.
Uroczo.
☠️🤍☠️🤍
Witam ponownie
Mamy kolejny za nami.Dodawała bym częściej, ale mam ograniczony czas 🤷🏼♀️
Dlatego proszę o wyrozumiałość 💕🥰
Buziaki wszystkim 💜💖
~szuginista~
CZYTASZ
Be careful ~Kim Taehyung~
Fiksi Penggemaropowieść o dwojga ludzi z wierzchu totalnie różnych, jednak w środku zmagającymi się z podobnymi problemami. Jaka jest kluczowa różnica między nimi? On ma dużo pieniędzy, za to ona specjalnie wyjechała żeby je zarobić. Jak to się potoczy? sami zobac...