Mogę się dołączyć

1K 46 1
                                    

Pov. Eliku

Mye ostatecznie nic się nie stało, po prostu lekkie obicie. Tylko przez jej ogromną panikę wydawało jej się, że ją bardziej boli, wręcz wmówiła sobie, że nie może jej ruszyć.

- A ciebie nie trzeba zbadać- poprawił swoją koszulę doktorek Junhee.- jeszcze znajdę chwilkę czasu.

Uśmiechnęłam się lekko i puściłam mu oczko, jednak zostałam agresywnie pociągnięta do tyłu przez Jimina.

Spojrzałam w górę i jedynie ujrzałam wlepiony wzrok Parka w  doktora, który patrzył cały czas na mnie.

- Mnie trzeba zbadać.- ogłosił Jimin- znajdziesz czas?

- Muszę wracać do pracy.- zmienił szybko swoje zdanie.

Na co wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Podziękowałam jeszcze raz nowopoznanemu mężczyźnie za pomoc.

- Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz.- szepnął mi do ucha wpychając do tylnej kieszeni spodenek jakąś karteczkę.

Już się domyślam co to, zapewne jego numer. Ponownie się uśmiechnęłam do mężczyzny i podeszłam do czekających na mnie znajomych.

- Ledwo się znacie a ten człowiek cię już obmacuje.- objął mnie ramieniem Park i zaczęliśmy się kierować do wyjścia.

- A tam od razu.- trzepnęłam go w ramię.- może po prostu lubię jak ktoś mnie złapie gdzieniegdzie.

Poruszałam niejednoznacznie brwiami.

Niespodziewanie poczułam jak ktoś dosłownie łapie mnie za obydwa pośladki i lekko je ściska. Aż podskoczyłam z tego wszystkiego.

- Kurwa co jest?- zawołałam odwracając się.- zabić cię.

Kim powstrzymywał się żeby tylko nie ryknąć śmiechem. Oni są wspólnikami, na pewno to wszystko zaplanowali żeby mnie tylko zdenerwować.

- Wrócicie obydwoje na piechotę.- wystawiłam im faka i pokazałam, że to ja mam klucze.

- Eliku, będę twoim wspólnikiem.- dołączyła się do mnie Mye.

Złapałam ją pod ramie i zaczęłam się kierować do zaparkowanego samochodu.

Ostatecznie wyszło jak wyszło i to chłopaki kierowali a my siedziałyśmy i co chwilę się śmiałyśmy z jakiś randomowych rzeczy.

 A kiedy dotarliśmy do hotelu od razu poszłam się kąpać. Siedziałam aż po brodę w wodzie pełnej piany, skoro już jest zapłacone to trzeba korzystać. 

- Mogę się dołączyć.- poczułam zimne dłonie na moich ramionach.

Odchyliłam głowę i ujrzałam Jimina bez koszulki, no chłopie nawet nie musisz się pytać. 

- To zależy.- powiedziałam.

- To zależy od czego?- usiadł na ramie wanny.

Wyciągnęłam dłoń spod wody i przejechałam nią po plecach chłopaka.

- Czy będziesz grzeczny.- powiedziałam odsuwając się do ścianki.- w tedy się zastanowię.

Chwilkę popatrzył na mnie a następnie z wielkim bananem na twarzy zaczął się pozbywać dolnej części garderoby.

Dyskretnie przyglądałam się całemu zajściu, aż do momentu wejścia Jimina do wanny.

- Jesteś taki wielki, że mi wodę wylewasz.- zmarszczyłam brwi.

- Nie tylko tak jestem duży.- powiedział szczerząc zęby.

A no tak. Skoro tak uważa, ale chyba mamy inną definicje wielkości, albo po prostu mam już gorszy wzrok.

Ale nie będę nic mówić.

Przyciągnął mnie za łydki, teraz sama sobie dziękuję, że byłam na tej cholernie bolącej depilacji woskiem, bo by poczuł niezły meszek na nogach.

- Nie mam zamiaru być grzeczny.- wlepił swój wzrok we mnie.

Boże ratuj mnie bo odlecę. Jak można wyglądać tak seksownie nic nie robiąc, tylko się patrząc, no ja się pytam, jak?

- Myślisz, że ci pozwolę?- położyłam swoje dłonie na jego ramionach.

- Już mi na to pozwoliłaś.

Zaczął składać na mojej szyi mokre pocałunki, a jego ręce cały czas błądziły po moim ciele.

Już dałam się ponieść, już nawet się nakręciłam na co nieco.

- Jimin.- doszły nas nawoływania.- mieliśmy iść jeszcze do klubu.

Musiało się wszystko spierdolić.

- Pójdziemy jutro.- powiedział szybko.

- Wyłaź idziemy za dziesięć minut.- zaczął się dobijać do drzwi.- gdzie ci uciekła ta twoja Choi.

Nic nie odpowiedział tylko przepraszającym wzrokiem pocałował mnie w czoło i wyszedł z wody, a ja za nim. 

Narzuciłam na swoje ciało jego szlafrok i bez słowa otworzyłam drzwi od łazienki.

- Ile można czekać.- zawiesił wzrok na mnie.

- Złaź mi z drogi.- powiedziałam ostro i ominęłam go.

Jednak nie usłyszałam żadnego przepraszam, że przeszkodziłem, tylko Kim patrzył na mnie zadowolony, jakby specjalnie to zrobił.

-  Za pół godziny możemy wyjść.- odrzekłam do Kima.- wyłaź, musimy się przygotować.

- Już mnie nie ma.- puścił mi oczko i wyszedł.

Zabiję go kiedyś, albo żeby mieć mniej problemów, po prostu zamknę go w piwnicy.

☠🤍☠🤍

Ten tego mamy już maj. I coraz bliżej wakacji. 

A dokładniej 53dni, 39 bez weekendów.

~szuginista~

Be careful ~Kim Taehyung~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz