Ofiara siódma.
-Mati jest na Garcon Garage-powiedział Foster spoglądając na SMS'a od błękitno-włosego. Słyszący to Karim skręcił w odpowiednią ulice.
Po niecałych trzydziestu minutach przyszywany bracia byli już przy dobrze znanym na całej wyspie Lombardzie Dii. Ponieważ budynek ten znajdował się nieopodal mechanika rodziny Garcon, Peter zadzwonił to Snider'a, tej jednak nie odbierał co nieco zaniepokoiło Fostera.
-Poczekaj tu, pójdę po niego.-rzekł do Karima fioletowo-włosy.
-weź Evo.-odparł Hugo rzucając kluczyki w jego stronę. Peter bez problemu je złapał.Szarooki krzyknął szybkie "dzięki" po czym wsiadł do czarnego Evo, odpalił silnik i pojechał w kierunku odpowiedniego budynku.
Na miejscu jak zwykle było pusto, w środku znajdowało się tylko jedno auto gotowe do montowania butli z nitrem.
Mężczyzna wszedł do mechanika zostawiając odpalony samochód. Skierował się w stronę "biura" gdyż za biurkiem zauważył wystającą bladą dłoń, jednak nie dane było mu tam wejść. Poczuł na swojej szyi zimne jak lód ostrze.-Nie teraz jest twój czas. Puszczę Cię, ale od razu masz iść do swojego auta i jak najszybciej odjechać, zabierz też kolegę z lombardu i jedźcie do miasta.-powiedział mężczyzna przerażającym głosem.
Po słowach nieznajomego nastała cisza. Było tak cicho że Foster słyszał ciche i głębokie oddechy, nie wiedział jednak czyje one są. Jego? Napastnika? Czy może Matiego? Albo kompletnie kogoś kto nie powinien tu być? Lecz oddechy były za słabe jak na kogoś kto normalnie w tym momencie funkcjonował. Domyślił się że są blekitno-włosego. Do jego szarych oczu naleciały łzy... Biedny braciszek...
-mógłbym... Go zabrać?-zapytał niepewnie cały czas wsłuchując się w oddechy.
-Matthew zostanie jeszcze ze mną...-odparł przeciągając imię brązowookiego.Niespodziewanie Foster poczuł jak nóż odsuwa się od jego szyi, gdy był już całkiem daleko fioletowo-włosy mężczyzna odwrócił się w stronę napastnika, jego twarz była zasłonięta czarną kominiarką, jednak widać było jego czerwone jak krew oczy.
-Uciekaj zanim się rozmyślę.-powiedzual mordercą bawiąc się ostrzem noża.
Peter z niemałym zawahaniem wyszedł przez drzwi garażowe kierując się do auta. Gdy wsiadł do samochodu zauważył jak nieznajomy idzie powoli w stronę biura.
Szarooki miał okazję go zabić, nie wykorzystał jej mimo że ten zamordował Michasia, Fabiana a teraz i Mateuszka.
I jemu powoli życie odbierał.
><><><><><><><><><><><><><><><><
Hej
Słów: 367
24.04.22r.
Papa
CZYTASZ
Miasto Śmierci I 5city, Zakshot, Darwin
FanfictionW mieście gdzie liczność przestępstw jest większa od ilości ludzi w nim mieszkających dochodzi do coraz większej liczby zabójstw. Co ciekawe celem mordercy nie są zwykli cywile, a grupy większe lub mniejsze zorganizowane. Pierwszym celem byli tak zw...