10

445 43 150
                                    

Ofiara dziewiąta i dziesiąta.

Dwie przyjaciółki, jak codziennie wieczorem przechadzały się ulicą, powoli zbliżał się zachód słońca. Zmierzały w kierunku Arcade'a. Baru, gdzie pracowały. Dla dziewczyn lepiej było dotlenić się przed ośmioma godzinami pracy za ladą w miejscu gdzie często dochodzi do niechcianych przez nie obie bójek, gdzie pijani mężczyźni nie raz przystawiają się do płci żeńskiej bez ich zgody czy też chęci. Jednak ta droga była inna niż te poprzednie. Obie panie cały czas czuły się obserwowane, co chwilę się odwracały, by sprawdzić czy ktoś za nimi nie idzie, lecz finalnie nie zauważały nikogo oprócz spokojnego życia lokalnych mieszkańców... Obserwator albo nie istniał, albo bardzo dobrze się krył...

Jednak na obserwowaniu się nie skończyło.

W tym samym czasie Knuckles wraz z Davidem wsiedli do białego Ferrari po czym odjechali z pod apartamentów. Pokręcili się po mieście niemałą chwilę, aż w końcu ten piękny spokojny czas przerwał im dźwięk SMS'a.

-mam GPS'a od zastrzeżonego numeru.-rzekł szybko Gilkenly. Nie czekając na odpowiedź młodszego ustawił lokalizację na mapie.
-poinformuj Die i Nico gdzie będziemy w razie jak nie będą mogli się z nami skontaktować.-odparł Erwin patrząc jak heterochromik wyszukuje numeru do pierwszej osoby.
-Dia, jak nie odezwiemy się w ciągu 30 min jedz na molo w Paleto. Na barierce przy wejściu zostawię czapkę, jeśli dalej tam będzie znaczy, że coś się stało, jeśli nie, oznacza to, że jesteśmy cali.-powiedział David do telefonu, po chwili przekazał to również Nicollo.

Jego pomysł z czapką był lepszy niż jakikolwiek Erwina, sam mógł to przyznać.

-David możemy jeszcze wrócić... Nie wiadomo co tam się stanie...-rzekł siwo-włosy gdy byli już blisko.
-Erwin, jak nas zamorduje to przynajmniej razem.-odparł Gilkenly obserwując twarz złotookiego
-wiesz co ty mój krzykaczu? Kocham Cię-oznajmił Knuckles. David poczuł jak opływa go ciepło jakiego nigdy nie zaznał, jednak wiedział, że to tylko przyjacielskie wyznanie.
-ja ciebie też...-"ja ciebie też" powtórzył w myślach heterochromik.

Będąc na miejscu obaj mężczyźni wysiedli z auta, David zostawił czapkę w wyznaczonym miejscu po czym zaczęli iść
Szli wzdłuż molo po prawie zniszczonych doszczednie deskach. Na niebie rysował się piękny pomarańczowo-czerwony zachód słońca który raczej dawał tej sytuacji klimat randki niż... Mordu...
Gdy byli wystarczająco blisko mężczyźni zauważyli dwie młode kobiety. Gilkenly ujrzywszy swoją martwą już dziewczynę poczuł jak łamie mu się serce na miliony kawałków. Mimo, że Erwina kochał nad życie, to Summer była dla niego równie ważna. Knuckles również poczuł to co heterachromik ale nie dlatego, że ujrzał Heidi całą we krwi a dlatego, że zobaczył roztrzęsionego Davida. Gilkenly podbiegł do Rainer łapiąc ją w objęcia. Erwin podszedł do drugiej kobiety po czym sprawdził jej puls. Była martwa. Złotooki nie mógł nic już zrobić. Śmierć zapukała do jej drzwi. Jedyne co mógł zrobić to zaopiekować się zrozpaczonym przyjacielem. Tak też zrobił. Podszedł do siedzącego na deskach heterachromika, wyjął martwe ciało z jego rąk po czym złapał brudnymi rękami od krwi dłońmi policzki starszego.

-Davidku, wiem jak bardzo Cię boli. Summer była cudowną osobą... Ale jeżeli stracimy rozum i będziemy rozpaczać, my też zginiemy-szeptał cały czas patrząc na heterochromiczne oczy które z każdym dniem powoli traciły blask.
-bez Summer nie ma mnie-odparł Gilkenly chowając za powiekami tęczówki.
-David, jesteście moją rodziną, nie dam rady bez was nic zrobić, dlatego też, nie możesz się poddać kochany...-powiedział Knuckles a w odpowiedzi starszy jedynie wtulil się w jego ciało.

Zmarłą kobietę darzył szczerym uczuciem miłości, jednak Erwin miał w sobie kilkadziesiąt cech które również kochał. Summer była twardą, nie do złamania babką natomiast Pastor z jednej strony był wrażliwym małym chłopcem którego trzeba wspierać bo inaczej rozsypie się na milion małych kawałeczków a z drugiej był Panem banków który okazywał jedynie troskę i złość co było piękne i równie pociągające.

><><><><><><><><><><><><><><><><
Hej
Wczoraj nie było bo nie miałam czasu :(

Pamiętajcie że "kocham was razy 3000 <333" pozdro jamafi XD

Słów: 644

Papa

27.04.22r.

(art NeNe_Pudelek) na górze zjeby XDD

Miasto Śmierci I 5city, Zakshot, DarwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz