Ofiara siedemnasta.
Trzydziestoletni mężczyzna spojrzał na chwilę na swojego pasażera po czym wrócił wzrokiem na ulicę. Knuckles już od jakiś 15 minut rozmawiał przez telefon co powoli irytowało starszego. Zaczął się zastanawiać kiedy oni tak rozmawiali na wiele tematów, a nie tylko o mordercy. Odkąd ten się pojawił Gilkenly odnosił wrażenie że młodszy myśli tylko o tym kogo następnego zaatakuje.
-jedź do apartamentu Labo-powiedział szybko że Stachem w głosie.
-Co się stało?-zapytał heterochromik, wyłapując nutę przerażenia w głosie przyjaciela. Nie zastanawiając się skręcił w kierunku określonego wieżowca.
-rozmawiałem z Labo, nagle huk i połączenie przerwane.-odparł dwudziestosześciolatek. Jego oczy jak przy każdym ataku na kogoś z rodziny powiększyły się. Znowu musiał się bać i martwić o kogoś z Zakshotu.Gilkenly niespodziewanie przyspieszył, przecież jak coś się stało to może uda się kogoś uratować?
Po jakimś czasie mężczyźni dojechali do miejsca. Siwo-włosy wyszedł szybko z samochodu, po czym wbiegł do budynku, cały czas słysząc za sobą kroki starszego. Chwilę później znaleźli się pod drzwiami mieszkaniem Quinn'a. Zapukał raz, czekając aż starszy wbiegnie po schodach. Zapukał drugi, jednak znowu nic się nie stało. David nie chciał czekać, szarpnął za klamkę, ale też nic. Na szczęście Michael, jakiś czas temu przewidział taka potrzebę.
Gilkenly wyjął klucz a następnie otworzył drzwi. Obaj weszli do środka wcelosywując się pistoletami. Zastali jednak tylko swoich ludzi. Z jokerów na innym miejscu leżał tylko Pisiol. Był on obok Laboranta. Mimo że każdy był nieprzytomny, tylko Quinn leżał w kałuży krwi.
-Co tu się stało?-zapytał nagle Knuckles głosem pełnym emocji.
-Nie wiem, ale David... Zostaliśmy sami...-odparł Gileknly, na jego twarzy nie rysował się tylko smutek a też przerażenie.
-to oznacza, że śmierć jest coraz bliżej nas. Musimy się ukryć to może nas nie dopadnie.-mówił przestraszony Erwin powoli tracąc nad sobą kontrolę.
-Erwinku, Laborant ukrył się. To nic nie da. Proponuję żyć tym co nam zostało.-rzekł heterochromik kładąc dłoń na talii młodszego.><><><><><><><><><><><><><><><><
HejRozdział jest niepełny
Nie mam ostatnio siły do pisania -Słów: 333
Papa
05.05.22r.
CZYTASZ
Miasto Śmierci I 5city, Zakshot, Darwin
FanfictionW mieście gdzie liczność przestępstw jest większa od ilości ludzi w nim mieszkających dochodzi do coraz większej liczby zabójstw. Co ciekawe celem mordercy nie są zwykli cywile, a grupy większe lub mniejsze zorganizowane. Pierwszym celem byli tak zw...