-to może gdzieś wyjedźmy-zaproponowal młodszy-tylko Ty i ja, żadnych morderców i innych problemów...-dodał po chwili przenosząc wzrok z wszystkiego wokół na piękne oczy przyjaciela.
-chcesz wyjechać z Los Santos? Erwiś... Chcę tu zostać, jak umrę to tutaj. Tu się urodziłem i nie chce się przeprowadzać...-powiedział mając nadzieję że Knuckles zostanie z nim.
-szkoda, że nie chcesz wyjechać... W takim razie-zatrzymał się na chwilę by zobaczyć minę starszego-ja też zostanę.-dodał patrząc jak David układa swoje usta w delikatny uśmiech.Niespodziewanie usłyszeli za sobą głos. Szybko podbiegli do jego właściciela czując lekki niepokój. Wypowiedziane słowa należały do Caspaara. Joker leżał na podłodze w kuchni rozglądając się dookoła.
-Co tu się stało?-zapytał Erwin nalewając szklankę wody dla ochroniarza zamordowanego.
-rozglądałem się i nagle huk. Reszty nie pamiętam...-odparł Ziak ze swoim francuskim akcentem. Złotooki podał mu szklankę z przezroczystym napojem.
-gaz usypiający?-zapytał niepewnie David cały czas zastanawiając się czy rzeczywiście o to może chodzić.
-kurwa. Jak mogliśmy o tym nie pomyśleć?-odpowiedział pytaniem mając nie małe wyrzuty sumienia.
-wszystko dobrze? Wszyscy żyją?-pytał zmartwiony Joker. Nierozłączni przyjaciele spojrzeli na niego że smutkiem w oczach.
-Laborant nie żyje.-odparł Gilkenly cały czas obserwując zachowanie złotookiego. W końcu, nie tylko w oczach heterochromika, był jeszcze małym dzieckiem.
-przepraszam... Mieliśmy go chronić...-rzekł cicho ze współczuciem Caspaar.Ale co poradzić?
Dwójka przyjaciół została na wyspie sama. Tylko oni, bez nikogo kto może ich obronić. Więc teraz kolej na nich. No cóż, śmierci nie zatrzymasz. Zawsze będzie się zbliżać do ciebie o krok.><><><><><><><><><><><><><><><><
HejDopełnienie do 17. Dziś będzie jeszcze osiemnasty, czyli już ostatni.
Słów: 270
Papa
06.05.22r.
CZYTASZ
Miasto Śmierci I 5city, Zakshot, Darwin
FanfictionW mieście gdzie liczność przestępstw jest większa od ilości ludzi w nim mieszkających dochodzi do coraz większej liczby zabójstw. Co ciekawe celem mordercy nie są zwykli cywile, a grupy większe lub mniejsze zorganizowane. Pierwszym celem byli tak zw...