PRZELOTNE ODWIEDZINY W MUZEUM NIE DAŁY JEJ KOMPLETNIE NIC.
Zarya miała ochotę wyrywać sobie włosy z głowy, gdy siedziała nad książkami z legendami i podaniami egipskimi i zastanawiała się, jak w ogóle ma odnaleźć awatara Khonshu. Nie posiadała żadnych informacji, ani nawet tego, czy był to mężczyzna, a może kobieta.
Była sfrustrowana, Posejdon nie odpowiadał na jej wołania i miała ochotę rzucić, to wszystko w cholerę.
Problem polegał jedynie na tym, że nie mogła. Czuła się tak, jak jeszcze kilka lat temu na studiach, gdy musiała przygotować się do wyjątkowo ciężkiego egzaminu na dzień przed terminem i nawet nie potrafiła się skupić na czytanych notatkach. Teraz z biegiem czasu zastanawiała się, jakim cudem otrzymała tytuł magistra, jednocześnie dorabiając sobie w barze, a przy tym będąc na każde zawołanie bóstw.
Potrzebowała chwili odpoczynku, dlatego zamknęła swojego laptopa i wyszła ze swojej małej kawalerki, praktycznie trzaskając drzwiami. Obracając kluczami wokół palców, bez zastanowienia skierowała się w stronę schodów, po których zaczęła zbiegać. Kilka minut później i dziewięć pięter niżej, dziewczyna wyszła na chłodnawe, wieczorne londyńskie powietrze i prawie odetchnęła z ulgą. Chciała na chwilę zapomnieć o tym, co ją czekało w mieszkaniu, ale prawda była taka, że jej zadanie ciągle krążyło jej po głowie. Nie pierwszy raz miała zrobić coś, gdzie nie posiadała praktycznie żadnych informacji. I chociaż była przyzwyczajona, że olimpijczycy ją uwielbiali, tak kochali ją w ten sposób drażnić, co sprawiało, że ze zdobywaniem podstawowych informacji musiała radzić sobie sama.
Zatrzymała się na światłach, schowała ręce do kieszeni swojej kurtki i na krótką chwilę pogrążyła się w myślach. Zgodnie z poradą Posejdona udała się do muzeum na wystawę o starożytnym Egipcie i nawet zapłaciła za przewodnika, który okazał się być kompletnym niedorajdą i nudziarzem. Żałowała, że tego dnia nie zobaczyła Stevena w sklepie z pamiątkami, a gdy tylko o niego zapytała, tak blondynka za ladą zmierzyła ją wzrokiem od góry do dołu i mruknęła coś niezrozumiałego pod nosem. Wtedy Zarya zdecydowała się wrócić do swojego mieszkania i spróbować w inny sposób się czegoś dowiedzieć. Problem polegał na tym, że do tej pory nie znalazła tego innego sposobu i nie posuwała się do przodu ze swoim zadaniem ani o krok. Wiedziała, że igrała z czasem i prawdopodobnie losem, bo znała wystarczająco dobrze Posejdona, by wiedzieć, że to wszystko było wyjątkowo ważne. Wolała nawet się nie zastanawiać co będzie, jeśli coś pójdzie nie tak. Jedna przeżyta klęska, gdzie połowa świata została wymazana, a później po pięciu latach przywrócona do życia, zdecydowanie jej wystarczała.
Światła zmieniły się na zielone, a ona ruszyła przed siebie. Właściwie sama nie wiedziała, dokąd się kierowała, ale gdy rozpoznała uliczkę, na której znajdywała się jedna z jej ulubionych knajp, tak stwierdziła, że nic nie szkodzi jej zjeść kolację na mieście. Miała do wyboru wydanie trochę pieniędzy na dobrego steka, albo powrót do domu, gdzie musiałaby spędzić kolejne czterdzieści minut na przygotowanie swojego ulubionego makaronu. Wybór był łatwy.
Zarya skierowała swoje kroki w stronę wejścia do knajpki, ale szybko się zatrzymała, gdy przy jednym ze stolików w ogródku rozpoznała Stevena z biblioteki. Miała wrażenie, że wyglądał jeszcze gorzej, niż ostatnim razem, gdy go widziała. Był czymś kompletnie załamany, a na stoliku leżał bukiet kwiatów i pudełko czekoladek. On sam był ubrany w czarną, elegancką koszulę i musiała przyznać, że wyglądał przystojnie. I te czarne, nieco rozmierzwione loki, powodowały, że czuła dziwną ekscytację w całym ciele, czego kompletnie nie rozumiała. Od samego początku wiedziała, że musiał być od niej starszy, ale prawda była taka, że przez tych kilka dni, co jakiś czas o nim myślała. Nie potrafiła tego logicznie wytłumaczyć, zwłaszcza że rozmawiała z nim tylko jeden raz i wcześniej nic takiego jej się nie przytrafiło, ale prawda była taka, że mężczyzna ewidentnie zapadł jej w pamięć.
CZYTASZ
GODS WARRIOR [1], moon knight
FanfictionZarya Prescott od siedmiu lat walczyła w imię greckich bogów. Zawsze działała sama. Do czasu, gdy została wysłana, by pomóc powstrzymać wskrzeszenie jednej, szalonej egipskiej bogini. moon knight au! część I serii oprawa graficzna by cudowna @mar...