26. i don't want your throne

346 43 94
                                    

LECZENIE RANY TRWAŁO O WIELE DŁUŻEJ NIŻ TEGO OCZEKIWAŁA.

Ten czas pozwolił jej wszystko przeanalizować. W większości spędzała go z Posejdonem, z którym rozmawiała długimi godzinami. Wyznała mu to, co przeżyła w zaświatach (nie zapominając o narzekaniach na Charona) i całą swoją przygodę w poszukiwaniu grobowca Ammit. Bóg za to odpowiadał na wszystkie jej pytania najlepiej, jak potrafił.

Ciągle nie potrafiła do końca zrozumieć całej sytuacji, w której się znalazła. Było wiele niejasności, ale wiedziała, że niektóre z nich tylko jej matka będzie w stanie rozwiązać. Dlatego też, jak najprędzej chciała wrócić na Ziemię. Jednak to nie było, aż takie proste, zwłaszcza w momencie, gdy usłyszała, że Zeus czekał, aż wydobrzeje, by z nią porozmawiać. Nie zwiastowało, to niczego dobrego. Myślała, że może ostatecznie zmienił zdanie i nie chciał jej już zabić. Inaczej, czy pozwalałby jej przez tyle czasu spokojnie żyć na Ziemi, a potem, gdy spełniała kolejne zadania? Skoro zaklęcie, które ją chroniło, nie pozwalało mu osobiście ją zabić, to przecież mógł wymyślić inne rozwiązanie.

I prawdopodobnie mu się udało, gdy usłyszała, że ta cała sytuacja z Aresem, to była jedna wielka ściema. Bóg wojny nie był odpowiedzialny ani za zniknięcie jej sztyletu, ani za problemy z komunikatorem. Jego jedynym przewinieniem było to, że otwarcie wystąpił przeciwko Zeusowi, za co czekała go sroga kara. Dlatego wolał zbiec z Olimpu i ukryć się na innych planetach, niż zostać postawionym przed sąd olimpijczyków. O tym wiedzieli tylko nieliczni, zwłaszcza ci, którzy mieli już dość Zeusa. W tym między innymi Atena (co było dla niej zaskoczeniem) i Artemida, dzięki czemu można było zrozumieć jej znaczące spojrzenia z Posejdonem.

Za wszystkim stał Zeus, bo skoro osobiście nie mógł jej zabić, tak próbował zrobić to w inny sposób. Zarya sama musiała przyznać, że wykorzystanie do tego Harrowa i jej własnego sztyletu było cholernie ciekawym rozwiązaniem. Jednak nie rozumiała, dlaczego w takim wypadku pozwolił Apollo na to, by ją uratował. Taki ostatni dobry uczynek, zanim całkowicie będzie chciał ją zniszczyć? Podejrzewała, że chciał się z nią spotkać na osobności tylko po to, by odebrać jej boskie moce – które dla niej zresztą ciągle wydawały się irracjonalne – i o ile to w ogóle było przez niego możliwe. Rozumiała, dlaczego do tej pory, gdy korzystała z dodatkowych zdolności, zawsze czuła się wyjątkowo zmęczona – czar Posejdona nie pozwalał jej na wydobycie z nich wszystkich możliwości. Teraz gdy bóg zdjął zaklęcie, nie czuła żadnej różnicy. Nie potrzebowała ich do szczęścia i gdyby mogła, to sama by je oddała. Jednak niejednokrotnie słyszała, że ten proces, był wyjątkowo bolesny i śmiertelny. Jej matka przeżyła tylko dlatego, że miała szczęście w postaci Posejdona. Ona sama mogłaby tego nie dokonać.

Przez cały czas, który spędziła w skrzydle szpitalnym, nie mogła narzekać na nudę. Towarzyszyła jej czwórka ulubionych bogów, nawet jeśli nie wszyscy zdawali sobie sprawę z powagi sytuacji, w której się znalazła. W trakcie tego czasu dowiedziała się również, że było kilku olimpijczyków, którzy wiedzieli o jej prawdziwym pochodzeniu. Artemida i Apollo nie znali całej sprawy, ale wystarczająco, by nikomu nic nie powiedzieć. Zresztą doskonale wiedzieli, jakie by mogło odnieść to skutki. Sami byli owocem romansu Zeusa i od wieków mieli burzliwe relacje z nim, a zwłaszcza z Herą, która chciała zabić ich matkę.

Okazało się też, że wśród reszty olimpijczyków było kilku, którzy zaniepokoili się jej stanem. Kilkukrotnie odwiedziła ją sama Atena i za każdym razem prowadziły ożywione dyskusje, ale warunkiem było to, by odbywały się one po grecku. Zarya czasami ciągle miała problem, z niektórymi słowami, ale bogini była dla niej wyrozumiała, a dziewczyna cieszyła się z jej towarzystwa. Któregoś dnia, gdy Demeter do niej przyszła, przyniosła jej bukiet najpiękniejszych kwiatów, jakie znalazła, a później zaczęła opowiadać o swoim czasie spędzonym z Persefoną. Ciepłe miesiące właściwie dobiegały końca, a to oznaczało, że czas bogini z córką się kończył. Natomiast Hermes przyniósł jej najsłodsze owoce na Olimpie i odrobinę wina od Dionizosa, za które skarcił go Posejdon.

GODS WARRIOR [1], moon knightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz