??? Pov:
Od tamtych wydarzeń minęło już 5 miesięcy. Oczywiście jak to bywa w życiu, nie ma się zawsze szczęścia. Jakiś 1 miesiąc temu tytany znowu powróciły. Można powiedzieć, że było wiadomo że ta trutka którą Hanji stworzyła nie będzie działać wiecznie. No ale nie było do końca pewne przez ile ich nie będzie lecz jak na 4 miesiące bez tytanów to i tak dobrze.
T/i wraz z Levim może spędzali czas razem ale od kąd te bestie pojawiły się znowu oni od siebie się lekko odsuneli. No i znowu oni mają ten problem. Czy oni nie mogą zadbać o swój związek? Jakiś tydzień po powrocie znad morza Levi oświadczył Erwinowi, że on i T/i są razem. Erwin na początku nie był zadowolony z tego ale po jakimś czasie się z tym pogodził. Jednak on skrywał przed wszystkimi jeden z najważniejszych sekretów, który może zmieniłby życie jednej osobie.~Obecny czas~
T/i pov:
Obecnie siedzę siebie w moim i Livaja pokoju. Siedzę na kanapie i wpatruje się w jeden punkt. Czekam na Leviego aż wróci z miasta bo pojechał z kilkoma rekrutami po zapasy jedzenia. Ostatnimi czasy znowu się od siebie oddaliliśmy. Dlatego jak on wróci chce z nim porozmawiać i ponownie się do siebie zbliżyć.
Nagle po pokoju rozniósł się dźwięk pukania do drzwi, wstałam z kanapy i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je a za nimi stała czterooka.- O witaj Hanji, oco chodzi? - spytałam.
- Erwin chce ciebie widzieć w gabinecie.. - odpowiedziała po czym jak najszybciej odeszła.
Chwila moment, ona jak nigdy jest za bardzo spokojna. Może to chodzi o moje wezwanie do gabinetu Erwina? A z resztą. Wyszłam z pokoju, zamknęłam za sobą drzwi i poszłam w stronę gabinetu Erwina. Gdy już doszłam i stałam przed drzwiami, zapukałam a po chwili usłyszałam pozwolenie na wejście, więc weszłam. Zasalutowałam, ten tylko pokazał mi ręką abym spoczęła i usiadła na krzesła przed nim, tak też zrobiłam.
- Miło ciebie widzieć T/i - zaczął rozmowę.
- I nawzajem Erwin, mógłbyś mi wyjaśnić po co zostałam wezwana? Z tego co wiem nic nie zrobiłam.
- Oczywiście, nic nie zrobiłaś ale chodzi mi o to, że chciałbym tobie coś powiedzieć.
- w takim razie zamieniam się w słuch.
- Nie wiem jak mam zacząć ale...
- sory, że przerywam ale mógłbyś trochę szybciej i nie trzymać mnie w niecierpliwości?
- Ale jesteś moją córką
Że co kurna?! Zakrztusiłam się własną śliną. Może ktoś mi tac tlenu bo mi zabrakło.
- No bo uwierzę, jest tu ktoś jeszcze i chcesz mnie oszukać
- Nie T/i, ja nie kłamię.
Po chwili ogarnęłam, że on na serio mówi i nie kłamie. Ale w takim razie co ja robiłam w podziemiach? Jak się tam znalazłam? Dlaczego tam byłam?
- Jak nie kłamiesz to powiedz w jaki sposób znalazłam się w podziemiach? Dlaczego nie wychowałam się w normalnej rodzinie? Jak się o tym dowiedziałeś i od kogo? - zadawałam pytanie za pytaniem.
- lepiej jak wysłuchasz od początku.
- w takim razie zamieniam się w słuch i opowiadaj.
- pewnego dnia jak może byłem w twoim wieku, może i nawet starszy poznałem Christe, twoją matkę. Zakochaliśmy się w sobie no i chwrista zaszła w ciążę. Okazało się, że ja jestem ojcem. Christa poszła na zwolnienie na jakiś czas ze służby. Cały czas twoja matka przebywała wtutaj, w korpusie lecz dwa tygodnie przed porodem twoja matka zniknęła. A gdy wróciła ponownie po jakims 1 roku spotkałem się z nią. Spytałem gdzie ty jesteś, lecz wtedy nie wiedziałem, że ona ciebie porzuciła w podziemiach. Wyjaśniła mi tylko tyle, że gdy była z tobą na spacerze ktoś ciebie porwał ale po jakimś czasie okazało się, że zostawiła ciebie tam specjalnie. No i nie wiadomo co się wtedy z tobą działo. Pamiętasz coś może z dziecięcych lat? - spytał po wyjaśnieniu mi całej historii w skrócie.
- Czy coś pamiętam z dziecięcych lat? Szczerze to jak przez mgłę. Jedyne co pamiętam to to, że ktoś mnie karmił i dbał abym rosła i jadła lecz co się później stali z tą osobą to nie wiem. Gdy miałam 14 lat żebym nie chodziła głodna musiałam kraść jedzienie. Jednego dnia właśnie poznałam Levia, Farlana oraz Isabel. Zamieszkałam z nimi i jakieś dwa tygodnie później ich właśnie zabraliście wy a ja zostałam sama. Po 10 latach dostałam się tutaj, spotkałam Livaja i dowiedziałam się, że farlan wraz z Isabel nie żyją. - wyjaśniłam a w oczach miałam już łzy na samo wspomnienie tamtych lat w piekle.
Nagle do gabinetu Erwina, przepraszam do gabinetu ojca wszedł Levi. Gdy tylko zauważył, że Erwin nie jest sam tylko siedzę jeszcze ja, cała zapłakana od razu do mnie podszedł.
Levi pov:
Gdy tylko wróciłem z miasta, z rekrutami i zapasem jedzenia od razu skierowałem się do gabinetu Smitha. Bez pukania wszedłem do środka i od razu zauważyłem, że nie jest sam tylko siedzi z nim cała zapłakana T/i. Nie zwracając na niego uwagi podszedłem do T/i i złapałem ją za rękę. Spojrzem morderczym spojrzeniem na Erwina wyczekując wyjaśnień.- Gadaj co jej zrobiłeś, że teraz siedzi i płaczę! - spytałem.
- Dowiedziała się prawdy - odpowiedział spokojnie jakby mi się nie stało.
- Jakiej prawdy?!
Nagle poczułem jak T/i zciska moją dłoń po czym staje, dalej trzymając moją rękę. Spojrzałem ostatni raz na Erwina z chęcią mordu po czym wyszedłem z T/i z jego gabinetu i skierowaliśmy się w stronę naszego pokoju.
Gdy tylko przekroczyliśmy drzwi od naszego pokoju ta nagle zaczęła mocniej płakać, pewnie gdyby nie to, że ją jakoś starałem się trzymać to pewnie teraz by siedziała na ziemi. Poszedłem z nią na kanapę i usiedliśmy. Spojrzałem na jej twarz całą zalanął twarz.- Co się stało, że teraz płaczesz i nie umiesz się uspokoić? - spytałem a ta się we mnie mocno wtuliła.
- dowiedziałam się o swojej rodzinie. - wyjaśniła.
- Co masz na myśli?
- byłam pewna, że jedyną rodziną jaką mam to jesteś Ty, Isabel i farlan ale okazuje się, że jednak tak nie jest...
- w takim razie kto jest twoją pierwszą rodziną? - spytałem ale starałem się też tak bardzo nie naciskać aby nie popłakała się jeszcze bardziej.
- Moją prawdziwą rodziną jest Erwin Smith oraz Christa T/n...
- czekaj co?! Jak to możliwe?!
(dop.autorka. Nie chcę mi się tego wszystkiego przepisywać co mówił Erwin, wybaczcie za moje lenistwo😅)
T/i wyjaśniła mi swsxystko co powiedział jej Smith. Od początku do końca. Sam byłem w szoku, że matka mogła porzucić własne dziecko na pastwę losu jeszcze w tak okrutne miejsce jak podziemia. Zastanawiało mnie też kto się zajmował t/i do momentu w którym samodzielnie zaczeka i siebie dbać czyli tak jak zapewne ja w wieku 10 lat lub może jeszcze mniej miała. Ale no już tego się nzadni z nas nie dowie bo ta osoba już pewnie nie żyje. Jedyne co teraz mogłem zrobić w obecnej sytuacji to być przy niej, być dla niej wsparciem. Niech wie, że może na mnie liczyć mimo wszystko.
Wziąłem ja6na swoje kolana i przytuliłem, gładziłem ją po plecach jedną ręką a drugą po jej włosach. W taki sposób zasnęła.
CZYTASZ
Pozostało tylko wspomnienie
RandomZa jakiekolwiek błędy, różnego typu przepraszam! Kontynuacja "Za nim ucieknę" Nic więcej. Nic dodać, nic ująć. Mam nadzieję, że to też się przyjmnie jak tamta poprzednia Levi x Reader. Jeżeli nie przeczytałeś/przeczytałaś "Za nim ucieknę" radzę prz...