22 - Jego uśmiech

62 5 0
                                    

Hanji pov:
Gdy tylko Levi odebrał ode mnie tabletki i zamknął drzwi a skierowałam się na skrzydło szpitalne. Tylko jak przekroczyłam próg dali od razu zaczęłam być zasypywana tona rzeczy i spraw.
Po jakiejś 1 godzinie gdy skończyłam postanowiłam pójść jeszcze raz do T/i i Leviego zobaczyć czy wszystko z nią dobrze. Nie wiedziałam, że T/i przed wszystkimi powie, że Erwin poległ.
Dochodząc do odpowiednich dzwi zapukałam dwa razy ale odpowiedziała mi cisza. Nacisnęłam na klamkę po czym drzwi się otworzyły, weszłam do środka i już miałam się coś odezwać ale zauważyłam jak oboje śpią.

 Nacisnęłam na klamkę po czym drzwi się otworzyły, weszłam do środka i już miałam się coś odezwać ale zauważyłam jak oboje śpią

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


No aż żal ich budzić. Tak słodko wyglądają razem aż ciężko uwierzyć, że oni mogli się kłócić o niektóre rzeczy. Naprawdę do siebie pasują.

Żeby im nie przeszkadzać ani ich nie obudzić wyszłam z pokoju, zamykając jak najciszej za sobą drzwi. Gdy tylko się oddaliłam od ich okoju skierowałam się w stronę swojego aby zacząć wypełniać jakieś papiery związane z tytanami.

T/i pov:
Otworzyłam oczy i od razu zauważyłam, że jestem przykryta kocem. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam i nie przypominam sobie abym się przykrywała. Podniosłam się do siadu i zauważyłam Leviego, który spał. Ściągnęłam z siebie kocyk i przykryłam go nim. Wstałam z kanapy, podeszłam do okna i zaczęłam wpatrywać się w ciemność, która zdążyła już nastąpić. Zaczęłam się zastanawiać komu przydzielić stanowisko mojego ojca.

- Może Hajni? Nie, ona za bardzo jest szalona i w swoim świecie. Armin? Nie, jemu też nie dam tego stanowiska.moze i ma taki sam potencjał co mój ojciec ale nie. Mikasa na 100% nie. A o Jeanie nawet nie wspomnę. No to zostaje Levi - na samą myśl o nim odwróciłam głowę w jego stronę i zauważyłam, że zaczyna się budzić.

Podeszłam do niego. Gdy tylko ten się rozbudził i mnie zauważył od razu zrobił się bardziej taki żywy. Spojrzałam na niego a on na mnie.

- coś się stało? - spytał.

- Mógł byś zwołać ponownie cały korpus? - odpowiedziałam ipytaniem na pytanie.

- dobrze, dla ciebie wszystko.

Po czym wstał z kanapy. Koc przewiesił na oparciu a gdy mijał mnie położył swoją rękę na mojej głowie i poczochrał mnie po włosach. Uśmiechnęłam się a po tym on wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą.

- Tak, Levi będzie idealny na to stanowisko - z tą myślą siesizalam do momentu aż on wrócił.

Nie było go może jakieś 5 max 10 minut. Gdy tylko przekroczył próg pokoju spojrzałam na niego.

- Wszyscy już czekają - odezwał się.

- no to chodź, idziemy - odpowiedziałam.

I ruszyliśmy na plac gdzie cały korpus już czekał. Gdy tylko doszliśmy Levi stanął przy swoim oddziale a ja weszłam na scenę. Chwilę stałam na niej i nic się nie odzywałam a w tłumie dało się usłyszeć szepty ci poniektórych rekrutów. W końcu zebrałam się na odwagę.

Pozostało tylko wspomnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz