Wątek trochę 18+
??? Pov:
Dwa tygidnie minęły dość szybko nawet nie wiesz kiedy. Przez ten cały czas trenowałaś tak samo jak cały korpus. Nawet Levi trochę też trenował co ciebie zdziwiło no ale przecież nie zabronisz komuś trenowania. No bo jakby to wyglądało. Podchodzisz do jednej osoby i mówisz "ej ty, nie możesz trenować przed wyprawą" no bo byś się tylko ośmieszyła.~dzień przed wyprawą~
T/i pov:
Wstałam jak zawsze wcześnie. Ogarnęłam się, poszłam na śniadanie a po nim na trening, który trwał aż do obiadu. Była przerwa obiadowa i od razu po obiedzie znowu poszliśmy na trening no i to samo się powtórzyło tyle, że z kolacją. Przez cały dzień tylko mijałam się z Levim. Jedyne co mogłam to tylko z nim wymienić spojrzenia i to tyle. Mój ojciec dał mi i reście moim przyjaciołom straszny wycisk na treningu. Oni gdy tylko skończyliśmy treningi poszli do swoich pokoi bardzo zmęczeni w przeciwieństwie do mnie. Ja właśnie się bardzo dobrze czułam fizycznie ale psychicznie na wyprawę już nie.Gdy tylko wróciłam do pokoju od razu skierowałam się pod prysznic. Po skończonej czynności ubrałam się w piżamę i wyszłam z łazienki. Gdy przekroczyłam próg pokoju od razu zauważyłam Leviego. Podeszłam do biurka przy którym siedział i jakieś papiery wypełniał. Spojrzałam na papiery a po ten na niego i tak kilka razy aż w końcu na mnie spojrzał.
- no oco chodzi? Stoisz i się na mnie patrzysz jakbyś chciała coś powiedzieć. - odezwał się swoim standardowym tonem głosu.
- nie jestem gotowa... - wyjaśniłam ściszonym głosem.
- na co?
- na wyprawę..
Nic się nie odezwał tylko wstał z krzesła, stanął przed biurkiem i oparł się o nie patrząc cały czas w moją stronę.
- Możesz się wygadać, posłucham jak tak bardzo tobie ciężko. - odezwał się po chwili ciszy.
- Nie jestem gotowa psychicznie na wyprawę może fizycznie jestem ale psychika już nie. Boję się, że coś pójdzie nie tak i stracę wszystko co do tej pory mam...
- Eh
Nagle odszedł od biurka wymijając mnie. Pomyślałam sobie, że może coś nie tak powiedziałam czy coś i chce wyjść z pokoju. Jednak pomyliłam się, on podszedł do drzwi, przekręcił klucz w drzwiach który momentalnie zamknął dzrwi bez możliwości wejścia lub też wyjścia. Gdy tylko zaczął wracać w moją stronę odwróciłam się przodem do jego biurka. Nagle poczułam jak łapie mnie za biodra i odwraca w swoją stronę. Po chwili wziął mnie na ręce i skierował się w stronę łóżka, gdy podszedł ze mną i położył zaczął całować mnie po całej górnej części ciała. Gdy tylko zaczął zjeżdżać niżej nagle się zatrzymał i spojrzał na mnie.
- coś nie tak? - spytałam.
- chcesz tego? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- oczywiście, że chce. Z tobą zawsze.
- postaram się być delikatny i nie zrobić tobie krzywdy.
- dla mnie nie musisz być.
Po moich ostatnich słowach wrócił do poprzedniej czynności, którą przerwał. Ściągnął moją piżamę i zaczął całować po całym ciele. Po jakiejś dobrej chwili przestał, po czym sam się rozebrał. Złapał za moje nogi i lekko rozsunął. Chwycił swój członek a po chwili czułam jego w sobie. Tak jak mówił, był delikatny ale gdy mijała kolejna sekunda zaczął coraz szybciej się ruszać sprawiając mi przy tym przyjemność.
Po jakiś 5 minutach Levi wyszedł ze mnie i położył się obok mnie. Weszłam na niego a gdy tylko to zrobiłam on ponownie wszedł we mnie. Z każdą kolejną sekundą coraz bardziej sprawiało to mi przyjemność a gdy w końcu nie wytrzymałam więc jęknęłam. Levi od razu przyłożył mi swoją rękę do ust i tak przez cały czas trzymał aż w końcu wyszedł ze mnie.
~~~
Rano obudził mnie dźwięk dzwonów. Chwila dzwony? Od kiedy my je tutaj mamy? No chyba od zawsze ale dzisiaj je dopiero użyli, przypomnieli siebie i ich istnieniu. Gdy tylko wstałam z łóżka poszłam się ogarnąć a gdy już się ogarnęłam i wyszłam z pokoju od razu skierowałam się na stołówkę. Po tym jak weszłam na stołówkę podeszłam po swoją porcję i poszłam do odpowiedniego strolik.
Siedziałam sobie na swoim miejscu i jadłam śniadanie. Nagle do mnie dosiadł się Jean, Mikasa oraz Armin.- jak tak się czujesz przed wyprawą? - spytał Jean.
- nawet mnie nie pytaj - odpowiedziałam.
- aż tak źle? - odezwała się Mikasa.
- tak..
- no to słabo. Po śniadaniu idziemy po konie i od razu jedziemy za mury.
Mało się nie udławiłam jedzeniem. Zaczęłam kaszleć a moi przyjaciele zaczęli na mnie zaglądać jak na wariatkę. Nagle z nikąd pojawił się Levi, który lekko ale na dość mocno klepnął mnie w plecy dzięki czemu mogłam złapać oddech. Po chwili poczułam jego dłoń na swoim barku. Odwróciłam głowę w jego stronę i napotkałam jego wzrok.
Levi pov:
Siedziałem sobie na stołówce i jadłem swoją porcję w między czasie popijając herbatą. Nagle dało się słyszeć odgłosy dławienia się więc odwróciłem się i zacząłem rozglądać. Gdy tylko zauważyłem, że chodzi o T/i od razu podszedłem do niej. W miexyz czasie zauważyłem jej przyjaciół którzy siedzieli i nic sobie z tego nie robili. Gdy już znalazłem się przy stoliki T/i, przy którym siedziała klepnąłem ją lekko ale na tyle mocno w plecy aby mogła spokojnie już złapać oddech. Ta spojrzała na mnie a ja patrzyłem na nią dzięki czemu nasz wzrok spotkał się.- Wszystko już dobrze? - spytałem.
- Tak.. Dziękuje - odpowiedziała odwracając wzrok.
- Następnym razem uważaj a wy byście mogli pomóc a nie się gapić i patrzeć hak ktoś się dławi.
Po czym odszedłem od stolika i wróciłem do swojego gdzie już siedziała czterooka i Smith. Usiadelm na swoim miejscu, już miałem zacząć dokanczac swoją porcję jedzenia gdy nagle czterooka postanowiła się odezwać.
- Co się tam stało? - spytała.
- T/i się zadławiła a jej przyjaciele patrzyli na nią więc podszedłem tam i klepnąłem ją w plecy dzięki czemu teraz mize normalnie oddychać - wyjaśniłem a Erwin na mnie spojrzał.
- wszystko z nią dobrze? - spytał.
- Tak, teraz już tak
- to dobrze, pamiętajcie od razu po śniadaniu wyruszamy na wyprawę ale za nim to jeszcze się przyszykujemy
Razem z czterooką przytaknęliśmy głowami na znak, że rozumiemy. Tak jak Erwin mówił od razu po śniadaniu cały korpus szykował się na wyjazd za mury. Ja i t/i nawet nie mieliśmy jak ze sobą porozmawiać bo kazdo z nas było zajęte przygotowaniem siebie na wyprawę. Mam tylko nadzieję, że uda mi się z nią porozmawiać za nim wyjedziemy za mury.
CZYTASZ
Pozostało tylko wspomnienie
RandomZa jakiekolwiek błędy, różnego typu przepraszam! Kontynuacja "Za nim ucieknę" Nic więcej. Nic dodać, nic ująć. Mam nadzieję, że to też się przyjmnie jak tamta poprzednia Levi x Reader. Jeżeli nie przeczytałeś/przeczytałaś "Za nim ucieknę" radzę prz...