Levi pov:
Nie wiem co się z t/i stało ale postaram się aby nie odeszła z korpusu. Dałem znak Jeanowi, że ma już iść a Moran ma iść razem ze mną. Oczywiście żaden nie miał najmniejszego problemu. Razem z Moranem udałem się do Smitha.
Gdy już staliśmy pod drzwiami jego gabinetu, złapałem za klamkę i wszedłem do środka bez żadnego pukania a za mną wszedł Moran. Smith spojrzał na mnie a potem na chłopaka i znowu na mnie.- Oco chodzi? - zapytał.
- chciałbym abyś przeniósł Morana do innego korpusu lub go odesłał do domu bez możliwości dołączania do naszego i innych korpusów - wyjaśniłem.
- Czemu niby?
- dobierał się do T/i. Pobił się z Jeanem. Rozmawiałem z T/i, Jeanem i z nim to dowiedziałem się o tym
- Moran idź do swojego pokoju, spakuj się. Po obiedzie kikla żołnierzy ciebie odwiozą do domu. Będziesz czekać aż napisze tobie list w którym dowiesz się co dalej
- hai..
Oczywiście zdziwiło mnie to, że tak szybko podjął decyzję no ale jeżeli każe mu czekać to chyba jeszcze nie podjął dokładnej decyzji.
~~~
Do końca dnia nie widziałem się z T/i, oczywiście zmartwiło mnie to bo tak zawsze ją widziałem jak gdzieś chodziła albo z kimś rozmawiała a teraz nagle zniknęła. Cały czas byłem niespokojny, nie wiedziałem co mam zrobić czy się kogoś zapytać czy też nie. W końcu postanowiłem, że pójdę do czterookiej i się jej zapytam.
Skierowałem się pod jej dzrei od pokoju, zapukałem ten jeden raz a po chwili usłyszałem pozwolenie na wejście. Wszedłem do środka i od razu znalazła się zguba. Spała na krześle nawet się nie obudziła.- O Levi, właśnie miałam po cobie iść - odezwała się czterooka.
- Po mnie po co? - zapytałem.
- No jak widzisz T/i zasnęła a nie ukrywam jest u mnie od kąd ty gdzieś polazłeś i zniknąłeś. Rozmawiałam z nią i o powiedziałam o postępach przy truciznie na tytany a jak się po jakiś czasie odwróciłam ona już spała.
- Rozumiem co już chcesz powiedzieć. Już ją zabieram.
Podszedłem do śpiącej T/i, najdelikatniej jak potrafiłem wziąłem ją na ręce. Wziąłem ją jak pannę młodą. Już wychodziłem z pokoju czterookiej kiedy ta postanowiła mnie zatrzymać.
- Levi! - odezwała się przez co mnie zatrzymała.
- Co znowu? - zapytałem swoim firmowym głosem.
- Ona naprawdę ciebie kocha, boi się ze cie straci lub, że Ty ją stracisz po tym jak ja skończę pracować nad trucizną. No i chodzi też o dzisiejsze wydarzenia sprzed stołówki. Ona naprawdę cierpi mimo iż tego nie pokazuje.
- A z kąd ty to wiesz niby?
- mówiłam już, rozmawiałam z nią. Jej brakuje zwyczajnej rozmowy z kimś bliskim a ona odnosi wrażenie, że Ty się od niej coraz bardziej oddalasz dlatego ze mną rozmawiała. Postaraj się jakoś to naprawić.
Po tych słowach wyszedłem z pokoju czteooki i skierowałem się w stronę swojego. Gdy już doszedłem do pokoju i wszedłem do niego od razu położyłem T/i na łóżku i przykryłem ją. Ja za to musiałem znowu powypełniać jakieś papiery, które oczywiście same się nie podpiszą.
T/i pov:
Gdy byłam w pokoju czteooki rozmawiałyśmy dosyć dużo, a gdy ta zaczęła coś tam mówić o truciznie na tytany zaczęło mnie to nudzić aż w końcu zasnęłam i nic więcej nie pamiętam.
Ja jestem znana z tego też, że czasami zdarzają mi się przyśnić jakieś koszmary. I co najgorsze w najbardziej nie oczekiwanych momentach. Jak już jesteśmy w temacie koszmarów to właśnie przyśnił mi się najgorszy jak do tej pory.Nie pamiętam z niego za wiele ale pamiętam wołanie mnie przez Leviego. Nie widziałam jego dokładnie ale to było okrpone.
Nagle obudziłam się, że aż usiadłam, byłam cała zalana potem, strasznie się trzęsłam a z oczu płynęły łzy. Rozglądałam się, bardziej to błądziłam oczami strasznie szybko po pokoju. Właściwie to nie wiem w czyjim pokoju się obecnie znajduje. Nagle poczułam czyjąś dłoń na swoim barku, skierowałam wzrok na tą osobę a tą osobą okazał się być Levi.- Tz/i co się stało? - zapytał. W jego głosie dało się usłyszeć nutę zaniepokojenia i zmartwienia.
- J-ja.. - próbowałam coś z siebie wydusić ale nie potrafiłam.
Levi nic się nie odezwał tylko usiadł obok mnie i przytulił. Wtuliła się w jego teos dlaej płacząc przez co zmoczyłam jego koszule. Poczułam też jak zaczyna gładzić mnie po moich włosach aby chociaż trochę mnie uspokoić. Szczerze mówiąc to nawet w miarę się uspokoiłam.
Po jakieś dobrej chwili Levi odsunął mnie trochę od siebie, spojrzał na mnie a ja na niego.- Teraz powiedz co się stało - odezwał się zaczynając tym samym rozmowę.
- miałam koszmar.. To nic takiego.. - odpowiedziałam i odwróciłam wzrok.
- t/i proszę cię, nie odwracaj ode mnie wzroku i powiedz co dokładnie co się śniło.
- ... - Nic się nie odezwałam.
- Eh. Sama tego chciałaś. - dodał.
Nie zdążyłam nawet na jego słowa odpowiedzieć gdy nagle znalazłam się na jego klatce piersiowej. Leżałam na nim a on mnie trzymał w objęciach przez co nie mogłam jak uciec. Próbowałam się jakoś wydostać ale na marne. Levi nie dos, że jest ode mnie starszy to i też jest silniejszy. W końcu poddałam się, położyłam swoją głowę na jego barku, zamknęłam oczy i postanowiłam się odezwać.
- Levi, muszę z tobą porozmawiać o tym co mnie męczy. - zaczęłam rozmowę.
- w takim razie mów, postaram się jakoś pomóc czy coś
- To więc chodzi o Morana. Boję się, że może któregoś dnia naprawdę mi coś zrobić. Boję się też, że ciebie stracę i zostanę całkiem sama...
- eh, proszę cię Tz/i nie przejmuj się tym aż tak bardzo. Morana już nie ma a poza tym jak będzie chciał ci coś zrobić to będzie miał prz***bane u mnie
- Ale...
- nie ma żadnych ale, kocham cie i nie pozwolę aby ktoś lub coś tobie robił, rozumiesz?
- Yhy
Po mojej tak jakby odpowiedzi dało się słyszeć dźwięk pukania do drzwi. Razem z Livajem spojrzeliśmy na siebie po czym ja wstałam i podeszłam do drzwi. Chwyciłam za klamkę i uchyliłam je lekko. Za drzwiami stal Smith.
- O cześć T/i obudziłem ciebie? - zapytał.
- Nie no coś Ty. Coś się stało?
- Jest może Levi?
- Jest ale śpi.
- On i spać? Jakoś tego nie widzę.
- No cóż jak na osobę, która śpi tylko 2-3 godziny dziennie tak to wygląda. Dobra coś mam mu przekazać czy coś? - zapytałam.
- Jak byś mogła to tą kopertę - odpowiedział i w tym samym czasie podał mi ją do rąk.
- Spoko, nie ma sprawy przekażę mu.
Smith odszedł a ja zamknęłam drzwi, odwróciłam się do nich plecami i zauważyłam jak Levi przygląda mi się. Odeszłam do drzwi i skierowałam się w jego stronę, a gdy już stałam przy łóżku wyciągnęłam rękę z kopertą i podałam mu ją. Ten tylko przewrócił oczami po czym ją ode mnie zabrał, otworzył i wyciągnął jej zawartość po czym zaczął czytać. Usiadłam obok niego i czekałam aż skończy, i będę mogła go zapytać oco z tym chodzi.
CZYTASZ
Pozostało tylko wspomnienie
RastgeleZa jakiekolwiek błędy, różnego typu przepraszam! Kontynuacja "Za nim ucieknę" Nic więcej. Nic dodać, nic ująć. Mam nadzieję, że to też się przyjmnie jak tamta poprzednia Levi x Reader. Jeżeli nie przeczytałeś/przeczytałaś "Za nim ucieknę" radzę prz...