1 - Porwanie

202 9 0
                                    

??? Pov:
Od tamtych wydarzeń minęło 5 miesięcy. Dużo się działo, oprócz co miesięcznych wypraw za mury. Można zaliczyć do tego imprezy przed i po wyprawach, bujki rekrutów po wypitym alkoholu. Różne dziwne rzeczy związane z przyjaciółmi z korpusu treningowego. Przypały z czterooką u Erwina i Leviego.

Mimo wszystko nie narzekałaś na te 5 miesięcy. Razem z Levi w wolnym czasie spędzaliście go razem, a czasami gdy musiał wypełniać papiery pomagałaś mu. Lecz czasami zdarzało Ci się być tak bardzo leniwą, że poprostu zasypiałaś.

T/i pov:
Może i minęło mało czasu ale wszystko jest tak jak dawniej. Oczywiście rekruci wkurzają Leviego. Ja wraz z przyjaciółmi mamy treningi z Erwinem. Za to Leviemu przypadł ten zaszczyt i musi trenować rekrutów. Czasami jak Erwin da nam spokój i mamy czas wolny ja zakradam się na trening rekrutów,patrze sobie jak wkurzają mojego chłopaka.

Wracając do obecnego czasu. Jak codzień wstałam wcześnie, gdy rozciągałam się jeszcze siedząc na łóżku Levi wszedł do pokoju lekko już zdenerwowany. Spojrzałam na niego, ten nawet nie raczył na mnie spojrzeć. Wydawało mi się, że dzień zapowiada się jak zawsze ale nie wiedziałam że jednak to się zmieni.

- Levi - odezwałam się.

- Ta, dzień dobry - odpowiedział siadając przy biurku.

- coś się stało?

- A nie widać?

Wstałam z łóżka, podeszłam do biurka, oparłam się o nie z takim hukiem, że aż Levi na mnie spojrzał. Nie ukrywam lekko się zdenerwowałam.

- Mogłabyś trochę...

- Zachowujesz się gorzej niż dziecko pięcio letnie - odezwałam się przerywając mu.

- Przepraszam tz/i ale już od samego rana rekruci mnie denerwują - wyjaśnił.

- To nie znaczy, że musisz się na mnie wyżywać ale tak jak popatrzeć z drugiej strony

- nie przesadzaj a teraz idź się przebrać, pójdziemy na mury pochodzić

- okej! - odpowiedziałam mu radosna.

Podbiegłam do szafy, wyciągnęłam z niej swój mundur i pokierowałam się w stronę łazienki. Weszłam do środka, zamknąłem za sobą drzwi, ściągnęłam z siebie piżamę i wzięłam zimny prysznic. Po wyjściu i wytarciu się ubrałam mundur. Piżamę poskładałam i zostawiłam ją w łazience. Gdy już wszystko zrobiłam wyszłam z łazienki i od razu przy drzwiach zauważyłam Leviego. Podeszłam do niego po czym razem wyszliśmy z pokoju a później z korpusu.

Skierowaliśmy się w stronę murów. Droga zajęła nam niecałe 5 minut. W końcu jak doszliśmy pokierowaliśmy się na schody po których weszliśmy na samą górę. Gdy już znajdowaliśmy się na murze wzięłam głęboki wdech po czym wydech, zamknęłam oczy i pozwoliłam wiatru odbijać się o moją twarz. W którymś momemencie nagle poczułam jak Levi łapie mnie od tyłu za biodra, przytula do siebie i chowa swoją twarz w moich włosach.

- Levi - odezwałam się po długiej chwili ciszy.

- Tak t/i? - zapytał z twarzą w moich włosach,nawet jej nie wyciągając.

- Jak myślisz czy jak czterooka wymyśli w końcu trutkę na tytany i mury zostaną zburzone, każdy pójdzie w swoją stronę to czy my się roztaniemy?

- Nie zawracaj sobie takimi rzeczami głowy, już tobie to mówiłem i powtórzę jeszcze raz. Co kolwiek się stanie nic ani nikt nas nie rozłączy, zapamiętaj sobie to raz a na zawsze

- Ale co jeżeli jednak tak się stanie, że rozstaniemy się

- będę się starał abyś do mnie wróciła mimo wszystko - odpowiedział po czym pocałował mnie w szyję.

Stalismy tak przed dobre paręnaście minut. Po jakimś czasie Levi puścił mnie i powiedział, że zaraz wraca, po czym odszedł ode mnie i zszedł z murów po schodach. Stałam i patrzyłam się w daleką paroname, która była lekko przysłonięta mgłą.

Nie wiem może stałam jakieś 2 godzinę a Leviego dalej nie ma. Może jest na treningu i wróci za jakiś czas. Dłużej już nie chciało mi się stać więc zeszłam po schodach od murów 8 skierowałam się w stronę korpusu.
Po dotarciu do korpusu i wejściu do środka od razu usłyszałam krzyk czterookiej. Spojrzałam na nią i zauważyłam jak przekrzykuje Erwina. Podeszłam do nich, a gdy ci mnie zauważyli od razu ucichli.

- Coś się stało, że tak zamarliście? - zapytałam.

Hange tylko na mnie spojrzała po czym spuściła głowę w dół a wzrok wbiła w podłogę. Spojrzałam więc wyczekująco na Erwina. Ten tylko przez chwilę błądził wzrokiem aż w końcu zatrzymał się na mnie.

- Kurde, powwoe mi któreś z was co się dzieje?! - zapytałam lekko zdenerwowana.

- Może chodźmy do mojego gabinetu - odezwał się w końcu Erwin.

Przytaknęłam głową na tak po czym ruszyliśmy w kierunku jego gabinetu. Czterooka razem z nami szła tylko cały czas była bardzo cicho. To do niej nie podobne, widać że coś jest na rzeczy i chyba bardzo poważne. Gdy doszliśmy do gabinetu Erwina i weszliśmy do środka ten pokazał mi na krzesło przed jego biurkiem. Usiadłam na nim a on usiadł na swoim przede mną.

- To więc, co się dzieje?

- chodzi o Leviego - zaczął Erwin.

- Levi został porwany. Nie wiadomo kiedy i jak dokładnie ale jedyne co wiemy to to, że został porwany przez jaką grupkę mężczyzn. Jeden z rekrutów widział jak się szarpał ale koniec końców oni go obezwładnili i zabrali ze sobą - dokończyła Hange.

- Ja się przesłyszałam prawda? - zapytałam i spojrzałam na przyjaciół.

- Niestety ale to prawda. On został porwany i nie przeslyszalas się

- Hange który rekrut tą sytuację widział - zapytałam.

- Jakiś Alios jak się nie mylę

Wstałam gwałtownie z krzesła i od razu wyszłam z gabinetu Erwina. Słyszałam za sobą wołanie Hange i Erwina jak próbują mnie zatrzymać ale koniec końców nie zdołali.

Gdy już doszłam do pierwszych lepszych drzwi zaczęłam walić w drzwi, nie pukać a walić. Waliłam przez jakieś 2 minuty aż w końcu drzwi zostały otworzone. Chłopak o blond włosach spojrzał na mnie zdziwiony a ja od razu przeszłam do sedna.

- Wiesz może gdzie znajdę Aliosa? - zapytałam.

- To ja, oco chodzi? - odpowiedział pytaniem na pytanie.

- podobno widziałeś jak kapral Levi padł ofiarą porwania. Czy to prawda?

- Tak, przepraszam ale nie wiedziałem jak mam kapralowi pomóc a widać było po tamtych mężczyznach, że są dwa razy silniejsi i wieksi ode mnie.

- Dobrze nic się nie stało. Na razie próbuje ustalić co dokładnie się wydarzyło. No cóż to będzie na tyle, dziękuję chociaż za tyle informacji

- nie ma problemu

Po czym odeszłam i skierowałam się do swojego oraz Livaja pokoju. Gdy weszłam do niego i zamknęłam się w nim opadłam na łóżko, schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać. Jak to możliwe, że Levi dał się porwać. Przecież on nigdy nie dałby się od tak porwać ani nic.

??? Pov:
Przez następne 3 tygodnie t/i, Hange i Erwin zajmowali się sprawą porwania Leviego. Czterooka wraz z Erwinem starali się znaleźć chociaż jedną wskazówkę, która może ich doprowadziłaby do miejsca przetrzymywania Livaja. T/i tak się załamała, że przestała wychodzić całkowicie z pokoju. Jedyne co robiła to wypełniała papiery, podrabiając pismo Livaja. Oczywiście T/i chciała znaleźć jak najszybciej Leviego ale jej stan na to nie pozwalał. Gdyby nie czterooka i Erwin pewnie nie robiłaby sobie nadzieji na lepsze jutro.

No witam was kochani!!!
Przepraszam, że tak długo czekaliście na nową części z nowej serii ale nie wiedziałam jak zacząć, a po drugie też szkoła, sprawdziany, kartkówki itp. Poprostu nie wyrabiam z czasem dlatego piszę rozdziały po nocach i przez to są błędy. Między innymi literówki lub jakieś dodawanie randomowych liter😅
Mam jednak nadzieję, że ta książka czyli kontynuacja poprzedniej Levi x Reader przyjmie się tak samo dobrze jak tamta.

Pozostało tylko wspomnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz