??? pov:
Przez te 2 dni nic ciekawego się nie działo. No jeżeli można zaliczyć twoją bezsenność to jednak się coś działo. Strasznie stresowałaś się tej wyprawy. W końcu nie zawsze ma się ten zaszczyt i okazję zobaczyć morze na własne oczy, o ile ono istnieje.
No dobra wracając do obecnego dnia, dokładnie dien wyjazdu. Na tą wyprawę zostało wytypowanych kilka osób miedzy innymi: Ty, Levi, Hange, Armin, Mikasa, Jean. Razem z tobą 6 osób jechała na tą wyprawę. Oczywiście Levi starał się ciebie jakoś uspokoić, abyś się tak nie stresowała. No ale co się dziwić?T/i pov:
Jeszcze tylko chwila i zaraz muszę wsiadać na konia i z pozostałą piątką wyruszamy za mury. Nie ukrywam stresuje się bardzo. Mimo iż miałam i mam wsparcie ze strony Livaja. Ni ale nie zmienia to faktu, że boję się, że coś pójdzie nie tak jak zaplanowano.
Dobra już czas, wyprowadzialm konia z boksu, wyprowadziłam go ze stajni po czym wsiadałem i ruszyłam przed bramę. Po dojechaniu na miejsce zauważyłam resztę moich towarzyszy. Cieszę, że to z nimi zobaczę coś co inni nie widzieli.Stanęłam obok Leviego. Po nim nic nie było widać ale gdybym spojrzała mu w oczy wsztsko byłoby widać i możnaby się dowiedzieć czy się martwi czy też nie. Skierowałam swój wzrok na bramę, która za jakąś chwilę zostanie dźwignięta. Oczywiście w między czasie, w tłumie można było usłyszeć szepty ludzi jak coś między sobą mówią.
Siedziałam na swoim koniu i wpatrzywalam się w mur przed sobą. Przede mną na swoich koniach siedziała czterooka, Mikasa, Armin oraz Jean. Za to ja wraz z Levim byliśmy na tyłach. Nagle poczułam jak ktoś mnie lekko szturcha. Odwróciłam się prawą stronę i zauważyłam Leviego. Wpatrywał się wprost we mnie.- Coś się stało? - zapytałam.
- Nie ale mam prozbe do ciebie - odpowiedział ze swoim standardowym lodowatym tonem.
- zamieniam się w słuch.
- Chce abyś nie wspominała tej wyprawy jako kara czy coś tylko jako specjalną okazję. To udowadnia jak sobie na to zasłużyłaś.
- Nie rozumiem. Za bardzo gadasz zagadkami teraz, to do ciebie nie podobne. Coś jest na rzeczy prawda? - spytałam a on nagle wyprostował się jak struna.
Czyli jednak coś jest na rzeczy lecz boi się mi to powiedzieć. Pytanie co się dzieje i dlaczego to przede mną w takim momencie ukrywa. Za długo go znam aby nie wiedzieć jak się zachowuje, jak coś jest na rzeczy. Chyba chciał mi wyjaśnić ale nie miał możliwości bo reszta naszych kompanów ruszyła, my zrobiliśmy to samo.
Przejechaliśmy przez mury, znajdujemy się obecnie na terenie tytanów których już chyba nie ma. Na jakiś czas. Co nie zmienia tematu, że dalej się obawiam przed stratą Leviego. Tego to bym chyba już nie przeżyła, strata ukochanej i bliskiej mi osoby.
Z zamysłu wyciągnęło mnie krzyk mojego imienia, spojrzałam na osobę, która to zrobiła i zdałam sobie sprawę, że była to Hanji.- Co tym razem było twoim powodem odpłynięcia myślami gdzie indziej? - spytała.
- Em.. No.. Ja.. Ten.. - nie wiedziałam jak mam wogóle zacząć.
- Okularnica daj jej spokój - wtrącił się Levi za co mu bardzo dziękuję. - następnym razem T/n nie idpywaj tak myślami, nie jesteśmy pewni czy aby na pewno się pozbyliśmy tytanów.
No fajnie kazał Hanji mnje nie męczyć a sam się na mnie wyżywa. Nhe no poprostu super. Spojrzałam w stronę Leviego i posłałam mu złowrogie spojrzenie, dając mu di zrozumienia, że jak będziemy mogli to musimy poważnie pogadać.
Jechaliśmy przez następne 4 godziny, moje plecy już błagały o odpoczynek. Nagle Armin wraz z czterooką się zatrzymali tym samym karząc nam się zatrzymać. - moje błagania zostały wysłuchane! - cieszyłam się w myślach, że jednak nie umrę na koniu poza murami.
- Dobra na dzisiaj starczy, jutro z samego rana ruszamy więc odpocznijcie i prześpijcie się - zaczęła czterooka.
- No i nie zapomnijcie o zjedzeniu czegoś - dodał Levi, bardziej kierując to do mnie. Ja udawałam, że o niczym nie wiem.
Gdy tylko pozostała piątka się rozeszła ją jeszcze stałam przed nią i wpatrzywalam się w panoramę. Może nie widać jej tak ładnie jak z murów ale też robi wrażenie.
Stałam tak długo, że aż zdążyło się do końca ściemnić. Ta dzisiejsza nic jest wyjątkowo chłodna. Stałam dość długo, że aż zaczęłam się lekko trząść z zimna. Nagle poczułam jak ktoś zakłada mi swoją kurtkę. Odwróciłam się do tej osoby i okazało się, że był to Levi.- Martwiłem się bo dość długo nie przychodziłaś do kryjówki a zdążyło się już zrobić chłodno i ciemno - odezwał się tylko jak na niego spojrzałam.
- Musiałam oczyścić trochę umysł przed jutrm - odpowiedziałam. Po chwili poczułam jak przyciąga mnie do siebie i przytula od tyłu.
- Coś cię dręczy? - spytał, jakby był zmartwiony albo mi się już wydaje.
- Nie, tylko dzisiaj za bardzo byłam zamyślona, gdyby nagle pojawił się z nikąd tytan było by po mnie - wyjaśniłam, nagle na swojej szyi poczułam ciepły oddech Levia.
On wie jak mnie wesprzeć i pocieszyć. Naprawdę nie wyobrażam sobie teraz życia bez niego u boku. Cieszę się, że los jest czasami dla mnie łaskawy niż moja przeszłość. Nawet nie znam swoich rodziców, nie wiem jak się wogóle znalazłam w podziemiach. Właśnie wtedy gdy ukradłam jedzenie wpadłam na niego i od tamtej pory tak jakby żyjemy razem.
- Widzę, że znowu się zamyśliłaś - odezwał się dalej mając swoją twarz przy mojej szyi (lub kto woli karku),przez co przeszedł mnie lekki dreszcz.
- Przepraszam ostatnio za bardzo pozwalam sobie chodzić głową w chmurach - wyjaśniłam.
- Tym razem o czym myślałaś? - spytał.
- O tobie i o tym w jaki sposób się poznaliśmy
- Nic lepszego nie masz do wpominania?
- Nie do końca
- To zaraz będziesz miała
Nagle odwrócił mnie do siebie wziął na ręce, zaczęłam się śmiać tylko tak aby nikogo przypadkiem nie obudzić. Levi razem ze mną na rękach wszedł do ruin zamku, które zawsze posługiwało zwiadowców jako kryjówka. Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia. Levi podszedł ze mną do łóżka, położył mnie na nim po czym usiadł na mnie o zaczął mnie łaskotać. Śmiałam się w między czasie też złapać oddech. Próbowałam też coś powoedziec ale nie umiałam i nie potrafiłam przez swój śmiech.
Po "torturach" zwanych łaskotaniem przysunął twarz do mojego ucha i zaczął mówić.- Teraz idź spać, rano musisz mieć siły aby jechać dalej - bardziej to wyszeptał tak jakby ktoś tutaj był.
- Pod warunkiem, że położysz się koło mnie. Wtedy zasnę - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Jeszcze nie masz mnie dość? - spytał.
- A powinnam?
- To już od ciebie zależy
Zszedł ze mnie i położył się obok mnie. Przybliżyłam się do niego, położyłam głowę na jego trosie i zaczęłam wsłuchiwać się w jego bicie serca. Nie wiem ale to powoduje, że staje się spokojniejsza i mogę zasnąć. Dlaczego tak jest? Tego nie wiem.
Po chwili takiego leżenia zasnęłam, jedyne co ostatnie poczułam to było to jak Levi obejmuje mnie ramionami i przytula po czym całuję mnie lekko w głowę. Po tym to już na 100% odpłynęłam w krainę snów.
CZYTASZ
Pozostało tylko wspomnienie
RandomZa jakiekolwiek błędy, różnego typu przepraszam! Kontynuacja "Za nim ucieknę" Nic więcej. Nic dodać, nic ująć. Mam nadzieję, że to też się przyjmnie jak tamta poprzednia Levi x Reader. Jeżeli nie przeczytałeś/przeczytałaś "Za nim ucieknę" radzę prz...