14 - Strata czasu?

73 5 2
                                    

T/i pov:
Nie pamiętam nic co się działo przed tym gdy zasnęłam, nie wiem czemu.
Rano obudziły mnie pierwsze promienie słońca. Z lekkim grymasem na twarzy otworzyłam oczy i zauważyłam od razu, że spałam na łóżku. - najwidoczniej Levi musiał mnie położyć jak zasnęłam - nagle do pokoju wleciała czterooka. Spojrzałam na nią ze zdziwieniem a ta na mnie jak jakiś drapierznik.

- Gdzie Levi?! - krzyknęła.

- Nie wiem, dopiero co wstałam - odpowiedziałam ziewając.

- Kurde!

- A co się stało?

- nieważne

Po czym wyszła z pokoju zostawiając mnie samą, z taką odpowiedzią. Nie ukrywam było to mega dziwne. Z resztą ciekawe po co i dlaczego szukała Leviego.
Nic więcej mi nie zostało jak ogarnięcie się do porządku. Jak pomyślałam to tak też zrobiłam, wstałam z łóżka, podeszłam do szafy wyciągnęłam z niej czysty mundur i poszłam do łazienki się przebrać.
Gdy byłam już przebrana wyszłam z pokoju i skierowałam się na stołówkę. Tylko jak doszłam na nią i weszłam zauważyłam czterookę, Smita czyli mojego ojca, Armina i kogo jeszcze? No oczywiście, że Leviego. Ciekawe dlaczego go nie było. Dobra mniejsza o to. Poszłam po swoją porcję jedzenia po czym usiadłam na swoim standardowym miejscu.

Siedziałam w między czasie jedząc śniadanie i patrząc się za okno. Coraz bardziej mnie dręczyła myśl po co  kurna czterooka szukała Leviego. Odwróciłam wzrok od okna i spojrzałam kątem oka na ich stół. Oczywiście czterooka i mój ojciec oraz  Armin rozmawiali wesoło a Levi tylko się wpatrywał. Nie mogłam już dłużej patrzeć na ich czwórkę poprostu wstałam gwałtownie. Przez to też wiele osób razem z tamtą czwórką spojrzeli na mnie. Odniosłam nie dokończone jedzenie i poprostu wyszłam ze stołówki trzaskając drzwiami. Typowa ja, heh.

Po tym wszystkim wyszłam z korpusu i w spiełam się na jego dach. - tu bynajmniej jestem sama i mogę odpocząć - nie byłabym sobą gdybym oczywiście się nie zamyśliła. Ogólnie siedząc teraz sobie na dachu dużo zaczęłam rozmyślać czy związek z Levim ma dalej jaki kolwiek sens. W końcu postanowiłam przenieść się na jakiś czas do pokoju Mikasy i dawniej jeszcze Sashy. Tyle, że Sasha już nie żyje więc Mikasa ma cały pokój dla siebie.
Szybko zeszłam z dachu, weszłam do środka korpusu i poszłam w stronę pokoju Mikasy. Zapukałam trzy razy a po chwili ona otworzyła mi drzwi.

- T/i, co tu robisz? - spytała.

- Tak, tak się nazywam. Dobra mam prośbę - odpowiedziałam.

- No co się stało?

- mogłabym z tobą przez jakiś czas dzielić pokój?

- No jasne, że tak. Razem zawsze raźniej. A co się stało, że nie chcesz mieć...

- poprostu jego i tak nie ma więc no - szybko jej przerwałam aby nie zdążyła odpowiedzieć.

- No okej rozumiem, no to przynieś swoje potrzebne rzeczy. Nie wiem, pomóc ci w czymś?

- nie już sobie poradzę ale dzięki za Twoje chęci - odpowiedziałam i odeszłam jak najszybciej aby wziąć to ci potrzebuje i wrócić do nowego pokoju.

Szybko wróciłam do swojego i Leviego pokoju po czym wzięłam swoją torbę i spakowałam do niej swoje rzeczy. Gdy byłam już gotowa położyłam klucze na biurku i poprostu wyszłam nawet nie zostawiałam żadnej kartki ani nic.

Gdy tylko wróciłam do pokoju Mikasy i weszłam do niego od razu rozpakowałam swoje rzeczy w między czasie też wyciągnęłam zdjęcie z podziemi i postawiłam obok łóżka na nocnej szawce. Gdy już ostatnie rzeczy wypakowywalam zauważyłam jak Mikasa wpatruje się w zdjęcie a po chwili bierze je do rąk i zaczyna przyglądać się mu z bliska.

- Kto tu jest na tym zdjęciu? - spytała pokazując ramkę z zawartością.

- Na tym zdjęciu jestem ja, Levi, Isabel oraz Farlan - odpowiedziałam chowając torbę pod łóżko.

- Jak byłaś młotrza wydawałaś się bardziej radosna a w porównaniu do teraz to bardziej skryta i ostrożna z uczuciami.

- Dużo się wydarzyło i dlatego - odpowiedziałam siadając na swoje łóżko.

- Nie będę naciskać jak nie chcesz mówić.

- Szanuje ale w końcu trzeba się kiedyś komuś wygadać.

- Racja, zawsze to lżej jest.

Mikasa odłożyła zdjęcie na miejsce po czym usiadła na przeciw mnie na łóżku. Zaczęłam opowiadać jej całą historię z podziemi i co dalej się ze mną działo. Jak sobie musiałam poradzić i żyć bez tamtej trójki u boku. Jak to było przez te dwa tygodnie z nimi, czego mnie nauczyli itp.
W taki sposób przegadałyśmy aż do wieczora. Gdy tylko poczułyśmy się zmęczone szybko się ogarnęłyśmy, położyłyśmy się do łóżek, zyczylysmy sobie do raj nicy i poszłyśmy spać.

Levi pov:
Gdy tylko wróciłem ze stołówki do swojego i T/i pokoju w głowie mając chęci porozmawiania z nią i kto wie może nawet spróbuję się jej oświadczyć. Gdy tylko wszedłem do środka przywitała mnie pustka. Wszedłem głębiej, zamknąłem za sobą drzwi i zacząłem się rozglądać. Nie było jej rzeczy w sumie nic nie było oprócz moich rzeczy. Nagle na biurku zauważyłem klucze. Wziąłem je do rąk i od razu rozpoznałem je. To były jej klucze. Jeżeli jej klucze są tutaj to w takim razie gdzie ona jest i jej rzeczy.

Usiadłem zrezygnowany i z jedną myślą a dokładnie z taką, że poprostu odeszła ode mnie. Jeżeli tak to ja juz nie mam co tutaj robić. Podszedłem do jednej z szafek i wyciągnąłem z niej kilka butelek alkoholu. Wróciłem do biurka z butelkami. Położyłem je na ziemi po czym wziąłem jedną z nich, otworzyłem i zacząłem pić. I w taki oto sposób spędziłem cały wieczór. Nawet zdażyło mi się kilka razy pozwolić siebie na po płakanie się. Nawet nie wiem kiedy ta noc minęła i nawet jak szybko.

T/i pov:
Rano otworzyłam powoli oczy przez co z przerażeniem oraz krzykiem spadłam na zimną podłogę. Kurna czterooka to naprawdę potrafi przestraszyć. Nawet Mikasa się przez mój krzyk się obudziła. Spojrzałam na czterookę przez co zauważyłam jaka jest wkurzona i zmartwiona?

- Coś ty mu zrobiła?! - krzyknęła a moje uszy umarły. Mikasa aż zasłoniła rękami uszy.

- Ale co i komu? - spytałam.

- Nie udawaj głupiej! On się zamknął w pokoju i wyjść nie chce!

- kurna Hanji ale okogo ci chodzi!!

- O Leviego kur*a!

- Ja mu nic nie zrobiłam!

- To dlaczego jej chce wyjść z pokoju?!

- A tego to ja już nie wiem! Jeżeli będzie chciał to sam wyjdzie! I następnym razem nie strasz tak bo do zawału doprowadzisz kogoś!

Czterooka nic więcej się nie odezwała tylko poprostu wyszła zostawiając mnie z Mikasą same w pokoju. Nie pomijajmy faktu, że ja dalej siedzę na podłodze. Ale muszę przyznać bardzo wygodna. Wygodniejsze niż te łóżka w tym pokoju. Nic więcej nie mając do roboty wstałam z podłogi, podeszłam do szafy, wyciągnęłam z niej mundur i poszłam się przebrać a gdy byłam gotowa poszła Mikasa. A gdy byłyśmy już razem gotowe poszłyśmy na poranny trenin z Levim i moim ojcem. No gorzej być nie mogło, prawda?

Pozostało tylko wspomnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz