17 - Powrót do świata tytanów

57 4 0
                                    

Levi pov:
Gdy T/i zapadła w śpiączkę minęły może z 2 miesiące. To były dla mnie ciężkie dwa miesiące tak samo jak dla Erwina. Nie ukrywajmy ona jest jego córką w każdej chwili może ją stracić. On może stracić córkę a ja mogę stracić dziewczynę... Osobę którą tak bardzo kocham a źle traktowałem przez ostatni czas...
Codziennie po skończonym treningu z rekrutami przychodziłem do niej. Starałem się być cały czas przy niej ale nie byłem w stanie bo przecież jeździliśmy na wyprawy poza muruy. Erwin też starał się przychodzić do T/i tak często jak tylko mógł i jak mu czas pozwalał.

Obecnie siedzę przy niej i zaczynam trącić nadzieję na to, że się obudzi. Nie chciałbym jej stracić nie w taki sposób i bez mojego nazwiska. Chciałbym aby ona umarła tylko w tedy gdy będzie stara i z moim nazwiskiem.
Gdy tak sobie rozmyślałem nagle poprostu zasnąłem. Dlaczego? Z jakiego powody? Może to ze zmęczenia lub poprostu z nudów. Nie wiem. Spałem sobie spokojnie nie wiem przez ile i chyba nawet nie chce. Nagle usłyszałem krzyk przez co otworzyłem oczy aby sprawdzić co się dzieje. Gdy tylko otworzyłem oczy i zauważyłem t/i która siedzi na łóżku. Ona żyje! Ona nie umarła! Tak bardzo się cieszę, że nie zostałem sam tak jak po stracie Isabel i Farlana.

- T/i wszystko dobrze? Czemu krzyczałaś? - spytałem a ta momentalnie rzuciła się na mnie i przytuliła.

- to było straszne...

- Ale co?

- życie w którym żyłam...

- spokojnie, nic takiego się już nie stanie

Zacząłem ją gładzić po jej włosach w gescie uspokojenia jej. Przez jakieś dobre 20 minut starałem się ją uspokoić i w końcu mi się udało. Gdy tylko się uspokoiła posadziłem ją na łóżku i poszedłem po czterookę.
Po tym jak wyszedłem ze skrzydła szpitalnego napotkałem właśnie czterookę. Wyjaśniłem jej całą sytuację i to, że t/i się obudziła. Gdy tylko usłyszała, że T/i się obudziła pobiegła na skrzydło w takim tępię, że aż się za nią mogło kurzyć.

Po tym gdy czterooka pobiegła na skrzydło szpitalne ja skierowałem się do gabinetu Erwina. Tylko jak dotarłem do odpowiednich drzwi wszedłem do środka. Gdy ten tylko usłyszał, że wchodzę od razu na mnie spojrzał. Zapomniałem dodać prze te 2 miesiące gdy t/i była w śpiączce Erwin strasznie siebie zaniedbał. Mało spał, mało jadł a więcej pracował. Wracając do obecnej chwili ten na mnie się patrzy zmęczonym wzrokiem. Mam wrażenie, że zaraz zaśnie no ale dobra mniejsza o to.

- Co się dzieje Levi? - spytał dość zmęczonym głosem.

- Chodzi o t/i - odpowiedziałem a ten tak jakby się ożywił.

- nie mów mi, że ona... - ale po tych słowach zrobił się smutny.

- Co?! Nie. Chodzi o to, że się obudziła i przyszedłem do ciebie aby o tym poinformować.

- Gdzie ona jest?!

- Na skrzydle szpitalnym a gdzie może być?

Nic więcej mi nie odpowiedział tylko wyszedł z pomieszczenia a ja zaraz po nim. Razem skierowaliśmy się w stronę skrzydła szpitalnego. Gdy tylko doszliśmy na miejsce od razu zauważyłem jak Hanji rozmawia z T/i. Jak się nie mylę to nawet ta się lekko uśmiechała. Podeszliśmy bliżej a gdy Hanji mnie i Erwina zauważyła od razu wstała z krzesła i odeszła. Dając nam możliwość porozmawiania z t/i.

T/i pov:
Gdy tylko czterooka pojawiła się w skrzydle szpitalnym od razu zrobiło się tu jakoś weselej. Razem z dziewczyną porozmawiałam na temat co mi się przydarzyło, oczywiście ona nie wiedziała jak to możliwe ale powiedziała mi abym się tym nie przejmowała i uważała na siebie. Po tym jak skończyłam rozmawiać z Hanji w skrzydle szpitalnym pojawił się Livaj wraz z moim ojcem. Gdy czterooka zauważyła mojego ojca i Livaja wstała z krzesła i odeszła dając mi o im możliwość porozmawiania.

Ojciec usiadł na krześle na którym siedziała czterooka a Levi wziął krzesło obok, które stało przy sąsiednim łóżku. Gdy tylko usiadł chciałam się do niego przytulić ale nie wiedziałam za bardzo jak na to zaraguje. Chwilę ciszy która panowała między naszą trójką przerwał mój ojciec.

- dobrze, że nic ci nie jest - odpowiedział dość zmęczonym głosem.

- Tylko nie zaśnij tutaj bo nikt nie będzie ciebie przenosił do twojego pokoju - dodał Levi.

- Właśnie jak już jesteśmy w temacie spania to spałeś coś wogóle przez... Em... Ile byłam w śpiączce? - spytałam Leviego.

- 2 miesiące - odpowiedział.

- Tak więc spałeś coś przez te 2 miesiące, tato? - spytałam a ostatnie słowo wypowiedziałam ciszej.

- Nie musisz się martwić t/i, ze mną wszystko dobrze

- Właśnie widać, ledwo co stoisz, ledwo co umiesz utrzymać długopis a nie wspominając o tym, że praktycznie nie jadłeś - wyjaśnił Levi.

- chwila! Co?! Ty się głodziłeś?! - krzyknęłam

- można tak powiedzieć

- proszę cię idź do pokoju, połóż się spać a gdy się obudzisz pójdź na stołówkę i coś zjedz. Dobrze?

- no dobrze ale ty za to masz odpoczywać - odpowiedział ojciec wstając z krzesła i kierując się w stronę wyjścia.

Tylko jak wyszedł i zniknął za drzwiami spojrzałam na Leviego, który siedział i patrzył się w jeden jakiś punkt.

- Levi, wszystko dobrze? - spytałam przerywając ciszę.

- Ta - odpowiedział szybko.

- jeżeli nie chcesz tu być to możesz iść. Nie zmuszam ciebie do siedzenia tutaj - odpowiedziałam mu a ten na mnie spojrzał jakbym powiedziała coś nie realnego.

- Nie chciałem abyś to w taki sposób odebrała. Poprostu zastanawiam się czy między nami jest wszytko tak jak dawnej. Za nim zapadła w śpiączkę. - wyjaśnił.

Zeszłam powoli z łóżka. Ten gdy tylko to zauważył chciał już wstać z krzesła i podejść do mnie abym usiadła lecz nie zdążył bo usiadłam obok niego na krześle. Położyłam swoją dłoń na jego i spojrzałam mu rosti w oczy.

- A czy ja kiedykolwiek powiedziałam to, że nie jest między nami ta jak dawniej? - spytałam.

- No nie

- no więc właśnie, nie wiem czemu się tym tak zamartwiasz.

Uśmiechnęłam się do niego najczulej jak tylko potrafiłam. Zauważyłam też, że ten lekko się uśmiecha. Naprawdę chciałabym zobaczyć uśmiechniętego Leviego. Nie chodzi mi o taki mały pod nosem uśmiech a chodzi o uśmiech od ucha do ucha ale wiem, że nie zmuszę go do czegoś czego nie zrobi. Dlatego cieszę się, że chociaż czasami mogę zauważyć jak ukazuje swoje emocje. Od kąd go pierwszy raz spotkałam już taki był. Nawet gdy znajdowaliśmy się w towarzystwie Isabel i Farlana. Nawet przy nich nie ukazywał emocji w taki sposób jak teraz. Może ukazywał emocje przy nich ale to jak ja chyba nie patrzyłam lub mnie nie było. Ale cieszę się z tego jaki jest, właśnie dlatego go pokochałam. Mimo różnych ciężkich sytuacji to i tak nasz związek przetrwał.

Pozostało tylko wspomnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz