Rozdział 4

140 7 1
                                    

Zawsze zastanawiałam się, co popychało ludzi do robienia gówna z drugiej osoby. Pomyśleć, jak bardzo trzeba mieć nudne życie. Jak bardzo trzeba mieć niską samoocenę. Jak bardzo trzeba mieć okrutne serce, robiąc to innym. Często, patrząc pusto w sufit, ze łzami w oczach zastanawiałam się, co takiego zrobiłam, że robią to mi. Myślałam: „Może zasłużyłam, przecież jestem gówno warta". Żadne z tych stwierdzeń nie jest prawdą. Nawet najgorsza osoba nie zasłużyła sobie na takie cierpienie. Nikt nie zasługuje.

Wchodziłam właśnie do domu, w którym poczułam zapach pizzy. Zmarszczyłam brwi i ściągnęłam buty, by powędrować do kuchni. Zastałam tam tatę. Siedział na krześle przy stole i pusto wpatrywał się w pizzę. Gdy przekroczyłam próg kuchni, uniósł głowę i szybko wstał.

Dlaczego jest w domu? Miał być za tydzień.

— Co tam córcia, jak w szkole? — podszedł i mnie przytulił.

— Jest w porządku, oprócz kolejnego F z matematyki. — szepnęłam, powoli go obejmując.

Nigdy mnie nie przytulał.

— A właśnie, a pro po tych korepetycji. — odsunął się ode mnie i podszedł do stołu, siadając na jednym z krzeseł. Poklepał krzesło obok siebie, prosząc bym usiadła. — No usiądź, Aloro, zjemy i powiem ci o tych korepetycjach.

Usiadłam i wzięłam do ręki kawałek pizzy. Tata zrobił to samo. Patrzyłam na niego dalej dziwnie. Wyglądało, to tak, jakby nie chodziło tylko o korepetycje.

Odłożył odgryziony kawałek pizzy i spojrzał na mnie, delikatnie się uśmiechając.

— No więc tak, zadzwoniłem do Billego, pytając się, czy zna jakieś osoby, które mogłyby ci pomóc. I wiesz co? Odrazu mi powiedział, że jego siostra ma córkę, która świetnie umię matematykę i udziela również korepetycji. Umówiłem cię na spotkanie z nią jutro o szesnastej po lekcjach w bibliotece szkolnej. —patrzył na mnie radośnie. — A mianowicie z Moe. — dodał.

Nawet ładne imię.

Billy to właściciel klubu, w którym pracował kiedyś tata, jako barman. Nie był zadowolony, że jego kumpel od tak zmienia pracę. Z jednej strony było mu przykro.

Patrzyłam na tatę z lekko rozchylonymi wargami, jednakże po chwili połknęłam resztkę pizzy, którą przestałam żuć wraz z wypowiedzią taty. Wysilałam się na mały uśmiech i spojrzałam w oczy piwnookiego.

— To super cieszę się, a ile ma lat ta dziewczyna? — odparłam, uśmiechając się, chociaż nie było mi do śmiechu. Coś mi tutaj nie pasowało.

Dlaczego tata, tak nagle jest w domu? Nigdy nie wracał wcześniej.

— Jest w twoim wieku. — uśmiechnął się. — To chyba lepiej, co? Może się zaprzyjaźnicie! — klasnął w dłonie i  sięgnął po kawałek pizzy, który wcześniej odłożył.

No chyba, kurwa, nie.

— Dlaczego jesteś w domu? Miałeś być równo za tydzień. — zapytałam, zerkając na kalendarz.

Usłyszawszy moje pytanie, cały się spiął. — Zrobiłem sobie wolne wcześniej. Miałem taką możliwość, więc skorzystałem. Tęskniłem za tobą. —wpatrywał się we mnie troskliwymi oczami i złapał mnie za rękę, przez co delikatnie się wzdrygnęłam.

Zdziwiła mnie ta bliskość taty, ponieważ po śmierci mamy nigdy nie mieliśmy bardzo dobrych kontaktów. Był on po prostu słaby. Jednak przez jego pracę był jeszcze gorszy, gdyż rzadko bywał w domu, przez co mało, co się widywaliśmy. Zdarzało się, że przyjeżdżał na weekend, jednak było to rzadkością. Zawsze wykręcał się, iż ma dużo pracy i musi zostać na weekend. Lecz gdy już się widywaliśmy, tata był zimny, obojętny i zamknięty w sobie. Z czasem powoli to zanikało, jednak nie zapomnę, jak potrafiłam przez to płakać w nocy w poduszkę.

Spojrzałam na tatę, który w oczach miał samą troskę i szczęście. Mimo wszystko rozczulił mnie ten widok. — Też tęskniłam za tobą, tato. — uścisnęłam mocniej dłoń taty.

— To jak? Oglądamy jakiś film? — na jego twarzy zawitał promienny uśmiech.

— Preferowałabym jakiś serial. — moja twarz również wykrzywiła się w uśmiechu.

Było to dla mnie coś nowego. Nie mam pojęcia, co się stało, że tata chcę ze mną spędzić czas. Wcześniej jakoś nie spieszyło mu się do tego. Jednak, patrząc na jego uśmiech, nie mogę mu tego odmówić.

Po zjedzeniu pizzy, usiedliśmy przed telewizorem i włączając netflixa kłóciliśmy się, jaki serial włączyć. Wyszło na to, że włączyliśmy You, ponieważ tata za wszelką cenę chciał obejrzeć drugi sezon.

Po obejrzeniu dwóch odcinków, wzięłam torbę z kuchni, którą położyłam pod ścianą i powędrowałam do swojego pokoju.

Wyjęłam z niej wszystkie zeszyty i podręczniki, jakie miałam, ponieważ z tych przedmiotów było zadanie domowe. Resztę książek i zeszytów trzymałam w szafce. Wyjęłam również trochę pogniecioną i powyginaną książkę z biblioteki.

Mam nadzieję, że Villina także ktoś tak powygina.

Westchnęłam i odłożyłam książkę na szafkę nocną. Miałam zamiar zacząć ją czytać po zrobieniu zadania domowego.

Po dwudziestu minutach odrabiania matematyki i po dwudziestu minutach myśleniu o wyskoczeniu z okna, powędrowałam do łazienki się wykąpać. Po kąpieli wskoczyłam do łóżka, smarując wcześniej twarz kremem nawilżającym. Po czym sięgnęłam z szafki nocnej wypożyczoną książkę z biblioteki i odleciałam do innych zaświatów.

Green DreamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz