1

264 7 5
                                    


Życie jest najbardziej niesamowitą drogą jeśli tylko w to uwierzysz.

                                                                  ***


-Zdążę. Jestem nie daleko. Będę za dwie minuty. Mów do mnie! – ruszam najszybciej jak tylko potrafię biec. Chcę słyszeć jej głos. Muszę wiedzieć, że jest ze mną. Włączam na głośno mówiący telefon i pędzę, ile mam sił. Jestem niedaleko to dwie ulice od miejsca, w którym się znajduję. Każda sekunda ma znaczenie. Nie mogę zmarnować ani jednej, bo od nich zależy ludzkie życie. Nie ma nic cenniejszego niż drugi człowiek.

To silna motywacja. Biegnę niesiona na skrzydłach wątpliwości tak szybko jak jeszcze nigdy wcześniej. Prowadzona determinacją, strachem i siłą woli. Przecież muszę uratować dziewczynę, która wołała o pomoc, ale nikt jej nie usłyszał. Jej krzyk był bezgłośny zakryty urokliwym uśmiechem.

Nikt!

Do jasnej anieli!

Co z tym światem?

Nie pozwolę jej tego zrobić. Decyduję przyspieszając bieg do granic moich możliwości. Chciałbym już złapać ją za rękę. Ocalić i zawrócić bieg wydarzeń ale czy mam aż taką sprawczą moc? To się okaże.

Jeszcze jeden zakręt i będę prawie na miejscu.

Prędzej!

Jest!

Dostrzegam ją w oddali jak stoi na konstrukcji wzniesienia mostu.

Tylko nie to! - nie myślę o niczym innym. Skupiam się jedynie na tym, aby zniszczyć jej bezmyślny plan.

-Już jestem! – krzyczę a ona powoli obraca się w moim kierunku i patrzy na mnie pustym, zrezygnowanym wzrokiem. Mieszanka szaleństwa i obłędu przyprawiona bezsilną desperacją.

Zatrzymuję się po czy wolno wchodzę na półokrągłą konstrukcję mostu. Jest ślisko, ale nie zwracam na to uwagi. Boje się jak jeszcze nigdy wcześniej. Jednak nie o siebie tylko o nią. Ukłucie w sercu wywołuje ból w klatce piersiowej a uwięzione słowa w gardle zostawiły blokadę milczenia.

-Nie podchodź bliżej Wera! – ręką zaznacza barierę. Nie chce mnie bliżej siebie tworząc swoją granicę bezpiecznej strefy komfortu.

-Kocham cię jak siostrę. Pamiętasz? Jeśli ty skoczysz ja też. - szepcze nie mogąc zapanować nad drżącym głosem z zimna.

-Nie tym razem! Spieprzyłam dopuszczając się zdrady. Wbiłam ci nóż prosto w plecy a kobiety powinny się wspierać – ucina stanowczo przeszywając mnie demonicznym spojrzeniem.

-Rozwijaj siłę ducha by w nagłym nieszczęściu mógł być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się z samotności. Jesteś dzieckiem wszechświata i tej ziemi masz prawo być tutaj. Nie rezygnuj bo wszechświat jest taki jaki być powinien.

-Nie ma czego ratować! - wzdryga ramionami opuszczając wzrok

-Zawsze! Nie ma wyjątków. Jeśli chcesz ryzykować to pamiętaj, że jeśli zrobisz krok złapię cię i podzielę twój los. Będziesz odpowiedzialna za moją śmierć a z tym już sobie nie poradzisz. Słuchaj! Ten świat rozpaczliwie potrzebuje ludzi pokoju wszystko da się naprawić pod warunkiem, że zmienimy to co było złe.

-Każdy bierze odpowiedzialność za własne czyny. Płacąc za błędy konsekwencjami. To moja karma, nie twoja. Nie masz z tym nic wspólnego.

-Konsekwencje uczą, jak naprawić to co się zepsuło. Nie przekreślają całego życia. Mają smak goryczy, ale to nie trwa długo. Ich posmak z czasem zniknie a później będzie inny. Słony, kwaśny, może z czasem słodki.

Imperium mroku.Część 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz