9

38 6 2
                                    



*

Przechodzę korytarzem do biura, otwieram drzwi i zapalam światło. Włącznik posiada czytnik mojej linii papilarnej i natychmiast uruchamia ścianę z monitoringiem kamer we wszystkich pomieszczeniach w klubie. Podchodzę do biurka i rozsiadam się wygodnie w fotelu łapiąc pilot do ręki. Cofam nagranie do chwili, gdy ten szaleniec wyciągnął broń podczas pokazu. Następnie klikam klatka po klatce nagranie i cofam, bo chce się dowiedzieć, czy prochy kupił od kogoś z naszych ludzi czy udało mu się je wnieść z zewnątrz. Tak czy inaczej oznacza, że mamy zdrajcę a to jest niedopuszczalne. Jeśli ten nowy ochroniarz popełnił błąd zapłaci za brak dyscypliny.

-Wejść! – rozkazuje, gdy słyszę pukanie do drzwi. Do środka wchodzi dwóch ludzi i rozkłada na podłodze matę i metalowe krzesełko po czym wychodzą na korytarz. Łapią pod ramię nowego ochroniarza i wprowadzają go przed moje oblicze. Gestem dłoni wskazuję, aby usadzili go na krześle przywiązując mu ręce i nogi. Na jego twarzy maluje się zdziwienie i zaskoczenie. Staje tuż przed nim i mierzę go surowym spojrzeniem uderzając w twarz.

-Sprzedałeś prochy z innego źródła niż od naszego dostawcy? -czekam na odpowiedź a nowy zastanawia się i milczy. Czekam cierpliwie i daje mu czas, żeby udzielił prawidłowej odpowiedzi.

-Nie – duka niepewnie. Niedobrze. To tylko upewnia mnie, że kogoś kryje.

-Zapytam jeszcze raz. Na nagraniu z zainstalowanych kamer to ty wpuszczasz na bramce klienta do klubu. Żeby odświeżyć ci pamięć chodzi konkretnie o tego polityka. – wskazuję ręką na ekran zamontowany na ścianie, który pokazuje moment wejścia szaleńca do klubu.

-Ja go wpuszczałem i co z tego? - odpowiada cynicznie, mam wrażenie, że próbuje nawet pyskować. Podwijam rękawy koszuli zaciskając szczękę na ogarniającą mnie złość.

-Sprzedałeś mu nowe prochy od innego dostawcy? - dopowiadam pytanie.

-Nie – odpowiada zaciskając szczękę.

-Jak chcesz! – kiwam porozumiewawczo głową na ochroniarzy stojących za krzesłem, na którym siedzi. Przytrzymują mu ręce i przypinają stalowymi zaczepami dla podwójnego wzmocnienia. W usta wkładają mu knebel, żeby nie wył. Uderzam go pięścią w twarz na co krwawi. Do ręki biorę złoty kastet z gilotyną i ucinam mu jeden palec u dłoni w ramach kary. Krew sączy się ciurkiem spływając na podłogę.

-To za kłamstwo! – tłumaczy mu jeden z ochroniarzy trzymając i dociskając go w krzesło, bo zaczął się wyrywać.

-Myślisz, że nie wiem? – zapalam papierosa i zaciągam się dymem. Z płuc wydmuchuje dym prosto w jego twarz. – Za kolejne kłamstwo stracisz język zdychając w męczarniach. – nowy kiwa głową przecząco.

Podchodzę do biurka, z którego biorę pilota i puszczam film z kamery, o której wiedzą tylko dwie zaufane osoby. To ujęcie na samym tyle klubu, gdzie nikt z reguły nie kręci się. Chyba, że moi ludzie wynoszący zwłoki do utylizacji. Nowy ochroniarz wytrzeszcza oczy i cały sztywnieje od strachu. Ma świadomość, że wiem co ukrywa, bo nagranie obnaża całą prawdę.

Teraz wygada wszystko co wie. Cykam na znak dezaprobaty delektując się chwilą mojego triumfu. Uwielbiam okazywać wyższość mojej osoby udowadniając im ich błędy. Są jak zepsute insekty, które się likwiduje oczyszczając ziemie. Fałsz i zdrada to najgorsze co ludzie sobą reprezentują a ja tego nie toleruje. Za pieniądze oczekuje bezwzględnej lojalności i każdy przyjęty członek naszej społeczności podpisuje umowę, w której wyszczególnione są warunki oraz kary za zdradę. To umowa społecznej poufności i zasad, których należy bezwzględnie przestrzegać.

Młody wiedział co go czeka więc nie mogę mu odpuścić, choćby dla zasady. Straciłbym autorytet a nasi wrogowie z całą pewnością by to wykorzystali.

-Chce znać szczegóły! Czy bawimy się dalej? - daje młodemu możliwość wyboru dalszej zabawy. Chce wiedzieć czy sam powie o transakcji czy nawet po utracie palca będzie nadal ryzykował a to by oznaczało, że gra na dwa fronty i czeka która ze stron zapłaci mu więcej. Gdzie ugra dla siebie więcej? Ułatwię mu rozwiewając jego dylemat.

-To tylko obraz! Nic na mnie nie masz! - odpowiada z grymasem na twarzy. Utrata palca bardzo mu doskwiera choć zgrywa twardziela zaciskając zęby.

-Masz rację. Standardowe kamery nie rejestrują dźwięku z tak dużej odległości. My widzimy wszystko! Liczyłem, że się przyznasz szkoda, że mnie zawiodłeś – syczę poważnym głosem pełnym pogardy. Patrzę mu prosto w twarz i dostrzegając jak w jego oczy zakrada się niepewność i strach. Biorę do ręki pilot z biurka i załączam głos na nagraniu. Słychać, jak dobijają targu.

Nagranie:

-Mam propozycję. Zainteresowany? - pyta polityk

-To zależy...

-Teren czysty?

-Jest jedna kamera za moimi plecami, ale stoimy pod kątem odwróceni plecami. Nie będzie widać twarzy i słychać głosu. Za daleko.

-Dobrze, że się przygotowałeś.

-Nie mam zbyt dużo czasu. Streszczaj się!

-Chcę żebyś rozdał świeży towar klientom w ramach promocji. To zupełnie coś nowego co serwujecie w tym klubie.

-Mogę za to zapłacić głową.

-Wiesz kim jestem?

-Tak. Jeśli mnie nie zawiedziesz dostaniesz sporą sumkę. Za milczenie mogę załatwić ci stanowisko na wysokim stanowisku a wtedy nikt cię nie ruszy.

-Polityka mnie nie interesuje!

-Młody proponuje ci własny klub nocny. Dragi, intratne interesy i dziwki na wyciągnięcie ręki. W ilościach jakich chcesz. To tylko od ciebie zależy.

-Dilerka w obozie wroga to jak samobójstwo.

-Nie martw się tym. Jak będzie trzeba obronię cię. Mam swoje zasięgi i ludzi na stanowiskach. W podziemiu również.

-Nie wątpię.

-Rozdaj kilka próbek klientom. Gwarantuje ci, że wrócą.

-Zobaczę co da się zrobić – wkłada mi kilka sztuk towaru do kieszeni marynarki po czy żegnamy się skinieniem głowy. Rozglądam się dokoła czy nie ma nikogo w pobliżu i idę na bramkę do klubu.

Ramz*

-Nie opłaca się kłamać. W świecie gangsterki można być lojalnym tylko w jednym obozie. To podstawowa zasada. Odkładam pilota od monitoringu na stół i biorę dużą, mosiężną figurę matrycy gwiazdy. Spoglądam na nią z uwagą i uznaniem po czym podchodzę do zdrajcy i wbijam mu ją w głowę. Jeden szybki ruch! Osuwa się na krześle a jego głowa opada w dół.

– Posprzątać! Sprawdźcie jego ubranie i zróbcie rewizje klientów, którzy byli dzisiaj w klubie. Być może komuś został jeszcze towar, który od niego dostał! Jeśli coś znajdziecie dawać bezpośrednio do mnie! Musze zdobyć próbkę tego świństwa inaczej nasza persona polityczna nie przeżyje do rana! - rozkazuje.

***

Wychodzę z biura dając czas moim ludziom na posprzątanie całego tego bałaganu.

Imperium mroku.Część 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz