19

20 6 1
                                    

John/ Selena / Hiszpania



Na dole jest dość spory korytarz. John otwiera zamontowaną w ścianie skrzynkę i przykłada dłoń do skanera, który skanuje jego linie papilarne. Po chwili słyszę dźwięk sygnału i na panelu wyświetla się zielone światełko akceptacji. W Korytarzu zapala się rząd niewielkich lampek wskazujących kierunek drogi.

-Będziemy schodzić pod ziemię w głąb góry, na której stoi widoczna willa którą widzieliśmy? - ruszamy naprzód.

-To willa Ramza. Od tylnej strony mogłaś jej nie rozpoznać. Wygląda zupełnie inaczej niż podjazd i przód willi. Gdy porwał cię z plaży i przetrzymywał z drugiej części posiadłości.

-Sporo wiesz John! – zniżam głos by brzmiał złowieszczo. On Zatrzymuje się na chwilę i odwraca w moim kierunku głowę tak, że widzę jego profil. Zastyga w bezruchu po czym kieruje się w moją stronę i robi krok stając ze mną twarzą w twarz.

Automatycznie się cofam zwiększając dystans między nami. Na plecach czuje opór ściany i czekam na jego ruch. Cały czas patrzy mi głęboko w oczy. Lustruje mnie wzrokiem, dyscyplinuje. Jakby zaznaczał swoją wyższość i przewagę, że jest o krok przede mną.

-Wiem o tobie więcej niż sądzisz. Wszystko! Jestem przygotowany.

-Zauważyłam – brzmię z akceptacją w głosie.

-Za mną aniele! – odwraca się podążając w głąb korytarzem.

-Tak zwracał się do mnie jedynie Matteo. Nie rób tego więcej!

-Wiem!

-Nic ze mną nie ugrasz prowokując mnie w te psychologiczne gierki. Jestem niestandardowa.

-Dlatego cię wybrałem.

-Kupując nowe Porsche w salonie możesz wybrać sobie jego kolor zaznaczając opcje pakietu i standard wykończenia pod indywidualnego klienta. Ja nie jestem towarem John! Zakoduj to w swoim męskim mniemaniu.

-Mylisz się!

-Pieprzysz! – w tym momencie szlag mnie trafia na tego człowieka.

-Zobaczymy co powiesz za chwilę! - dyscyplinuje mnie wzrokiem.

-Co chcesz mi pokazać?

-Prawdę.- zaciska szczękę tamując złość.

-Jasna cholera! Mam nadzieję, że wygooglowałeś sobie znaczenie tego słowa. Bo jeśli nie to ...

-To co? – oburza się, przerywając mi w pół słowa.

-To poznasz! – w jednej chwili gaszę jego zapędy a na twarzy maluje się zdziwienie. Spodziewał się zupełnie innej odpowiedzi. Groźby.

Odwraca się do mnie plecami. Na ścianie są pancerne drzwi. Przykłada dłoń do czytnika i zgodność jego linii papilarnych są kluczem, który otwiera wrota. Rozsuwają się bardzo cicho. Słychać jedynie szum pracującego mechanizmu.

Robię krok do przodu, bo nie dociera do mnie to co widzę.

Zamieram w bezruchu.

John milczy widząc moją reakcje. Myślę, że daje mi czas na ochłonięcie.

Ja nie potrafię wypowiedzieć choćby słowa. Dobrze, że wentylacja działa sprawnie a w podziemnym korytarzu nie jest duszno. Przyjemny chłód studzi moje rozgrzane emocje.

-To lustro weneckie. Nie widzą nas. Tylko ja wiem o tym korytarzu. - wyjaśnia Junior.

-O cholera! - szepcze dając upust temu co widzę. Wewnątrz mnie panuje istne tsunami gniewu. Gdybym w ręce miała broń nie zawahałabym się jej użyć.

Imperium mroku.Część 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz