32

7 3 1
                                    


                                                                                                  ***                               


              Jeśli ci na czymś zależy nie odpuszczaj!




*Damianos



-Panowie i drogie panie mam świetną wiadomość. Nasz człowiek ze szpitala przekazał mi, że Adam odzyskał przytomność. To jak balsam na moje skołatane serce. - przybijam piątkę ze wszystkimi pieczętując naszą całą nabytą rodzinę. Wszyscy gwiżdżą i klaszczą w ręce uzewnętrzniając radość i poczucie ulgi. Betty, Anna i Nat tulą się razem i mocno ściskają płacząc ze szczęścia. To naprawdę wzruszający widok. Piszczą w głos, śmiejąc się jednocześnie ocierają łzy płynące ze wzruszenia i czystej radości. Dla nich to cud. I zgadzam się z tym. Od tej chwili wszystkim nam lżej się oddycha. -Adam brachu kawał z ciebie twardego drania. Witam z powrotem na tym świecie – Tony podskakuję w górę zaciskając pięść gestem triumfu.-Tony, nie było innej opcji! - przytakuje mu. Na te wieści wchodzi Jarek i krzyczy podskakując w górę zderzając się z Tonym torsami.-Tak! Tak! Wiedziałem stary, że się wyliżesz. Adam ty twardzielu! -Jarek tryska euforią. Na jego twarzy maluje się poczucie ulgi. Adam jest dla nas jak prawdziwy, rodzony brat. Rodzina, na którą możemy liczyć w każdej sytuacji. Choć te nasze prawdziwe, które nas urodziły i wychowały pozostawiają wiele do życzenia. Rodzicielki się nie wybiera. Człowiek skazany jest na ten wybór już odgórnie. Jednak krąg przyjaciół to już nasza decyzja. Możesz sam zdecydować kto zostanie w twoim życiu a kto z niego wyleci tylko dlatego, że cię wkurwia i paskudzi za twoimi plecami. Takich dwulicowych marnych strzał mi nie potrzeba. Nie musze się męczyć znosząc ich ataki podnoszenia mi ciśnienia i doprowadzając do szaleństwa każdego dnia chwytami poniżej pasa. Dorosłem już do takiego etapu, że nic nie muszę. Jedynie mogę. Świat nakłada na nas noszenie masek na twarzy. Ukrywając nasze prawdziwe wnętrza, nasze uczucia. Zamykamy się sami w sobie, bo modna jest ocena i krytyka innych. Ten ciągły wyścig do celu. Która laleczka jest bardziej seksowna, ładniejsza? Liczy się gruby hajs. Nic więcej. Taki jest teraz świat. Mężczyzna jest wzrokowcem to fakt. Super, jeśli taki seksowny kociak ma choć trochę wiedzy i mądrości w głowie. To dobry początek. Nasza ekipa ma zadanie propagować w znośniejsze cele. Nie tylko cielesne. Świat otwiera dzisiaj swoje drzwi jedynie dla pieniędzy. Możesz kupić seks, dobra materialne nawet ludzką lojalność. Z całą nasza paczką, z którą się wychowałem od małego walczymy o wiele ważniejsze sprawy. Uratowanie życia kobietom. Proceder matrycy wymknął się spod kontroli. To miała być super zabawa i świetny, opłacalny interes. I taki był, dopóki nie wpadł w niepowołane ręce. Chęć zysku i posiadania osiągnęła krytyczny poziom. Granice zostały znacznie zatarte. Czas to naprawić. -Mam kody do ustalenia pozycji Seleny. Tony odpalaj sprzęt! - krzyczę do ekipy. Po dzisiejszych wiadomościach jestem pełen pozytywnej energii. Moje wewnętrze wibracje są na najwyższym poziomie. Energia i sukces w działaniach to nasza droga do celu.-Już się robi Damianos! – melduję. Kawał z niego byka. Adam nastraszył nas na maksa. Jest jak rodzina. Nie wyobrażam sobie, żeby go nie było. Przybijam piątkę z Damianem i idę po sprzęt. Czuję ogromną ulgę jakiej nie czułem od dawna. Adam jest dla mnie jak brat. Oddałbym za niego życie tak samo jak za każdego członka naszej ekipy. Znamy się jak łyse konie i akceptujemy się takimi jacy jesteśmy.-Dziewczyny koniec sentymentów! Odpalamy program i łamiemy kody zabezpieczające pliku tego skurwysyna. Mamy Selene i Werę do uratowania. Jazda! - klaszcze w dłonie.-Idziemy po was dziewczyny! – Betty krzyczy na cały głos. Dźwięk jej donośnego głosu odbija się od ścian hali. Wcale się jej nie dziwię. Laski piszczą poddając się dziwnym jak dla mnie okrzykom czując się zmotywowane do działania. Podrygują biodrami a przy tym łączą wykonywane zadania we współpracę ze wszystkimi. Jesteśmy teamem! I to zajebistym! Najlepszym z najlepszych! Wyciągamy sprzęt podając sobie jeden drugiemu z rąk do rąk. Idziemy sprawnie uwijając się jak wytrawna i kompatybilna drużyna. -Nat, masz zlecenie. Jedź do domu. Podam ci wszystkie parametry na panel. Kierunek Bieszczady i randka z Krisem. Zlecenie John Carter Senior. Poziom przewinień- wysoki, najwyższy z możliwych. Otwieram program zleceń w laptopie i informuję naszą agentkę o akcji. Każdy dostanie zadanie do wykonania. To program priorytet. Nie możemy pozwolić sobie na najmniejszy błąd. Nie tym razem. Inaczej nie wydostaniemy z ich rąk Seleny.-Wolne żarty! Akurat teraz! – Nat piorunuje mnie wzrokiem. -My Lejdy dla ciebie jestem gotowy do misji – Kris obejmuje ramieniem Nat w talii na co ona go odpycha. Nie lubi jak ją uwodzi, gdy ona skupia się na dopracowaniu planu misji. -Co z Seleną? - pyta Nat. Wiem, że się martwi. -Nat, jeśli się czegoś dowiemy natychmiast wyśle wam informację. Po skończonym zadaniu dołączycie do nas. Potrzebuje cię w górach. Jesteś najlepsza w te klocki. Z nim nie możemy pozwolić sobie na błąd. Jeśli John wymknie nam się z rąk zniszczy nasz kanał informacyjny w sekcji procederu Shine. Zniknie, gdy dowie się o wydanym na niego wyroku a do tego nie możemy dopuścić. Musi zapłacić za wszystkie swoje uczynki. Nie możemy do tego dopuścić. To pieprzony skurwysyn, który wyrządził zbyt wiele zła. Cała listę wysyłam ci na panel. Podejmij decyzję. Wiem, że dokonasz właściwego wyboru. -Pokaż mi te dane Damianos! – spogląda na plik na ekranie analizując fakty. -Wasz wspólny cel Kris! -podaje mu panel z cała listą broni do dyspozycji oraz potrzebnymi informacjami. -Będę cię ochraniał Nat. – Kris spogląda na Natalię jakby miał zamiar ją posiąść tu i teraz. Jego wzrok płonie na jej widok. Od zawsze między nimi iskrzyło i to da się wyczuć. Ścierają się charakterami, gdy są blisko siebie jednak tworzą świetną drużynę. Są najlepsi do tego typu zadań specjalnych, bo tak je nazywamy. Gdy trzeba wskoczą za sobą w ogień. Takich ludzi potrzebuje ten świat. Lojalnych, którzy dotrzymują danych słów. Poznaliśmy się jak byliśmy jeszcze dziećmi na komisariacie policji. Wpakowaliśmy się w niezłe kłopoty i to dzięki Nat udało nam się z nich wybrnąć. Uratowała nasze dupska przed wymiarem sprawiedliwości. Mamy wobec niej dług wdzięczności. Będę go spłacał całe życie. Inaczej nie byłoby mnie tu, gdzie jestem teraz. Nie byłbym tym kim jestem. Wtedy zwątpiłem w drugiego człowieka. Nat przywróciła mi wiarę w ludzi. Jest mi jak siostra. -Wiesz co proponujesz? Nie mogę tego zrobić Damianos - Nat czyta dokładne szczegóły akcji. -Dlaczego? – spoglądam na nią pytająco. -Wiem kim jest John Senior. – oczy ma przepełnione zdziwieniem i dezorientacją. Prawie szepcze. -Tego nie ma w szczegółach zlecenia. Jeśli dostajemy odgórnie wytyczne to są pozbawione dodatkowych danych np. prawdziwego nazwiska, aby nie być stronniczym i brać zlecenia oceniając go personalnie. -Wiem. – szepcze. -W informacjach i zastrzeżeniach zlecenia jesteś jako jedyna uprawniona do tego zadania. – sumuje już to co wszyscy znamy. Reguły. -Jeśli mam to zrobić potrzebuję kody do tajnych i zastrzeżonych informacji o Johnie. Musze mieć pewność co do decyzji. Mam pewne podejrzenia. Chcę je oczyścić i potwierdzić. - Wiesz, że jeśli ktoś się dowie, że rozkodowałem plik mogę zapłacić za to głową Nat? -Decyzję zostawiam tobie Damianos. -Zaryzykuję. Ala zrobię to tylko dla ciebie w drodze wyjątku. To nie może wyjść poza te ściany. -Dzięki. - mówi to tak słodko puszczając do mnie porozumiewawczo oko. -Spryciara! – cisnę grożąc w jej kierunku palcem wskazującym. -Zapiszę to do listy odpisując z długu wdzięczności. -Nat kpi z naszej pogawędki. Ala za to ją kocham. -Tylko spróbuj tego nie zrobić! -przekomarzam się z nią. -Będę czujna. – zabiera ze sobą panel i kieruje się w stronę drzwi. Za nią wychodzi Kris. Jest jej cieniem. W drodze zabiera walizkę z laptopem i nikną za drzwiami hali. -Powodzenia Nat! - krzyczę a ona odmachuje mi tylko ręką nie obracając się w moim kierunku. Wpatruje się jak wychodzi i przez chwilę milczę w zadumie. Zastanawiam się czy rzeczywiście Natalia wie kim jest John senior? Jeśli tak to nie chciałbym być na jej miejscu. 1**





1** Ciąg dalszy tej historii w opowiadaniu Wyznaczony cel- „Przystanek pożądanie część 2.

Imperium mroku.Część 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz