Myślą, że upadłem.
Spokojnie.
Nie wiedzą, że dopiero wiąże buty.
RAMZ.
Spieprzyłem.
Nie pierwszy raz.
Szlag!
Wczorajsza próba złamania Seleny nie była dobrym posunięciem, bo rada starszych ma na nią zupełnie inny plan. Zobowiązali się ją chronić za wszelką cenę. Wydany dekret narzuca nam wszystkim jej ochronę a próby ataku nakładają surowe konsekwencje. Zrobiło się poważnie wiec na chwile obecną muszę nieco przystopować i dowiedzieć się jaki mają wobec niej plan. Wszyscy nabrali wody w usta a to się jeszcze nigdy nie zdarzyło. Pytanie, dlaczego? Nie daje mi to spokoju a co gorsza staje się to moim obłędem, ona nim jest.
Co spowodowało tak radykalne decyzje? Jest cenniejsza niż początkowo zakładałem wiec muszę bardziej uważać. Dowiem się inaczej nie nazywam się wszechmogący Ramz.
Rada starszych zaczęła ją chronić nawet przede mną.
-Muszę nalać sobie drinka! Alkohol w połączeniu z prochami koją moje emocje! Rezygnuję jednak z tego połączenia, bo mogę przestać się kontrolować a muszę zachować rozsądek na dzisiejszy wieczór - mamroczę idąc w stronę karafki. Upijam łyk płynu, który rozlewa się po moim gardle zostawiając delikatne uczucie pieczenia. Rozsiadam się w skórzanym fotelu delektując się chwilą. Satysfakcja byłaby zdecydowanie większa w chwili pokonania Seleny. Chciałem zobaczyć, jak poleje się krew i jej łzy. Nie poddała się a tego nie przewidziałem.
Szlag!
Mam ochotę na minutę relaksu i zresetowanie głowy, które przerywa pukanie do drzwi biblioteki.
-Wejść! – mamroczę od niechcenia i rozchylam powieki, żeby dostrzec kto ośmielił się mi przeszkodzić.
-Witaj Ramz.
-Świetnie wyglądasz jak po postrzale, Dorothy. Czas jest twoim sprzymierzeńcem. – odpowiadam na jej słodko dźwięczący głos. Chcę połechtać jej kobiece ego, aby nie strzeliła mi w głowę. Kobiety trzeba umieć podejść. One zawsze mają coś w zanadrzu ukryte w głowie.
-To twoja zasługa! - jej ton głosu nie brzmi przyjaźnie. Powiedziałbym nawet, że jak groźba lub wyrzut frustracji. Jej oczy są jak sztylety, w których zapisana jest chęć mordu. To nie wróży nic dobrego więc momentalne się spinam. Ale jedynie przez chwile. W rzeczywistości nie mam czasu na takie cackanie się z nimi i przechodzę do konkretów.
-Wybacz, musiałem tak postąpić. Okazałaś słabość, za którą trzeba ponieść konsekwencje. – Dorothy podchodzi do mnie i staje za moimi plecami a dłonie zaciska na moich ramionach rozpoczynając masaż. Uścisk jest mocny i stanowczy. Dokładnie taki jaki lubię. Sam nie wiem, dlaczego jej na to pozwalam. Nigdy nie zrozumiem do końca kobiet. A może mam w to wywalone, dopóki idą za moim rozkazem. Zraniona kobieta jest niebezpieczna a Dorothy jest nieobliczalna. Znam ją nie od wczoraj, to kawał zawziętej suki. Będzie się ze mną bawić, bo jestem jej potrzebny. Oboje potrzebujemy siebie nawzajem, bo siedzimy w tym bagnie razem umoczeni po uszy.
-Przyjmuję przeprosiny jedynie dlatego, że śmierć Matteo złamało naszą laleczkę, Selenę. To balsam na moje złamane serce. Cieszę się, że cierpi. Jej ból koi moje rany po stracie Matteo. Upajam się nim jak rozlaną krwią, która przynosi smak ukojenia.
CZYTASZ
Imperium mroku.Część 2
Mystery / ThrillerW świecie przestępczym jego nazwisko jest symbolem nielegalnego podziemia. Ona musi być niezwykle silna gdy wystawia ją na próbę nie do pokonania. Siła ich charakterów to zabójcza mieszanka a niebezpieczeństwo wliczone w cenę życie. +18