*SELENA
Szybki prysznic zaliczony a na wieczór ubieram się wygodnie. Czarną koszule i lateksowe spodnie. Na szyje zawieszam złoty łańcuszek. Ramz kazał przygotować ogromną i zasobną garderobę, z której mogę korzystać wedle uznania. Nie mam zamiaru ubrać kusej sukienki ze szpilkami i świecić cyckami. W końcu nie wiem co mnie czeka. Musze przygotować się na wszelkie ewentualności. W tym świecie pewnie tylko tak widzą kobietę. Jako obiekt seksualny a ja nie mam zamiaru nim być. Stawiam na wygodę i klasyczną elegancje. W razie co umrę elegancko ubrana lub gdy będę uciekać.
- Gotowa? – słyszę pukanie do drzwi a za nich głos Ramza.
Otwieram drzwi na co Ramz krzywi się widząc mój grzeczny ubiór.
-Powiedzmy, że tak. – odpowiadam na jego pytanie.
-Zjadłaś coś jak poleciłem dostarczyć ci kolacje do pokoju? Kazałem przygotować same wykwintne specjały.
-Tak. Dziękuję.
-Świetnie. A gdzie strój seks bomby? – rozkłada ręce rozczarowany moim strojem.
-Nie pasuję do mojej osobowości. Odrobina elegancji jest dzisiaj w cenie. Gołe piersi i gościnne waginy w pełnej krasie masz na co dzień pod dostatkiem. Przynajmniej będziesz myślał o czymś innym niż szybkie zaliczenie. Skupisz się na umyśle.
-Na czym? – rzuca sarkazmem.
-Podejrzewałam, że ten termin masz wykreślony już od dawna ze swojego słownika.
-Pojawiło się wiele nowych. Bardzo opłacalnych.
-Zauważyłam. – cyckam z dezaprobatą.
-Polecam – puszcza oko i wskazuje kierunek drogi.
Idziemy korytarzem po czym zjeżdżamy na dół. Wysiadamy z windy i kierujemy się na podjazd do czarnej limuzyny. Ramz chcąc uchodzić za dżentelmena podaje mi rękę i dłonią zaprasza do środka. Kierowca zamyka za nami drzwi i po chwili ruszamy. Hiszpania nocą jest niezwykle tajemnicza i piękna. Z barku Ramz sięga dwa kieliszki i otwiera szampana. Nalewa trunek do kieliszka i mi go podaje.
-Dziękuje, ja nie piję! – odmawiam gestem ręki.
-Mały łyczek nie zaszkodzi. – unosi brew.
-Wolę zachować trzeźwość umysłu. Pewnie dodałeś tam jakieś prochy?
-Nie! Ależ skąd. – Bierze łyk z mojego kieliszka chcąc udowodnić, że nie ma tam trucizny i podaje mi swój kieliszek.
-Powiedzmy, że ci wierze.
-Wszędzie dostrzegasz jakiś podstęp Selena.
-Jestem pilnym uczniem.
-Trochę wiary słonko.
-I kto to mówi? Wiara jest ci obcą materią Ramz!
-Ależ wierzę. Jedynie w siłę pieniądza. To moje jedyne wyzwanie.
-Przynudzasz!
-Masz słodycz na ustach a w sercu truciznę, Ramz! – na tę słowa odpuszcza i jedziemy w milczeniu.
Ramz podaje mi swój kieliszek i zachęca jedynie gestem ręki do toastu. Biorę kieliszek i zamaczam delikatnie tylko usta tak aby się ode mnie odczepił po czym odstawiam szampana na widełki w podświetlanym barku.
Spoglądam przez okno i zauważam, że zatrzymujemy się przed warowną i naszpikowaną kamerami bramę wjazdową. Czekamy chwilkę po czym ruszamy jadąc przez spory kawał lasu. Moim oczom ukazuje się pięknie oświetlona willa na skraju zbocza góry umiejscowiona nad prywatną zatoką. Robi ogromne wrażenie. Aż zapiera mi dech, jednak to całkiem przyjemne uczucie.
CZYTASZ
Imperium mroku.Część 2
Mystery / ThrillerW świecie przestępczym jego nazwisko jest symbolem nielegalnego podziemia. Ona musi być niezwykle silna gdy wystawia ją na próbę nie do pokonania. Siła ich charakterów to zabójcza mieszanka a niebezpieczeństwo wliczone w cenę życie. +18