15

20 4 0
                                    




*RAMZ

Willa/Hiszpania



-Wieczorem mamy ważne spotkanie. Pojedziesz ze mną. Bądź gotowa.

-Szlag! - wstaje mówiąc to z dumą w głosie jak prawdziwa dama. Matka zawsze mówiła, że gdy przeklinasz to z klasą jak prawdziwa dama. Stojąc dumnie i z godnością.

-Tyle powinno ci wystarczyć, słonko. Na razie. Szczegóły zdradzę dopiero przy wyjściu wieczorem.

-Rozpatrzę twój wniosek Ramz.

-Ha. Moje prośby możesz od razu zatwierdzić.

-Gdzie jedziemy? – pytam w formie jak bym już zaakceptowała to co ma się stać.

-Już mi się podobasz. Mogę ci jedynie zdradzić, że ktoś z podziemia musi się z tobą zobaczyć i porozmawiać. Dam ci małą radę. Bądź czujna.

-Dlaczego? – pytam zaciekawiona.

-To jeden z najniebezpieczniejszych ludzi tej piramidy.

-Ktoś z rady starszych?

-Nie zadawaj pytań, które mogą sprowadzić na ciebie kłopoty.

-A jeśli nie przyjdę?

-Nie muszę chyba odpowiadać na to pytanie. – Stwierdza po czy wskazuje na broń, którą ma na biodrach w kaburze.

-Próbowałaś mnie już zabić, ale coś poszło nie tak – trochę sobie z niego szydzę.

-Jeśli będę chciał dokończę dzieła. - odszczekuje się patrząc złowieszczo, jednak po chwili spojrzenie łagodnieje.

-Zabronili ci. Nie mylę się, prawda?

-To ściśle tajne.

-Już byłabym martwa. Wychodzi na to, że jestem wam do czegoś potrzebna. Nie będę negocjować z gangsterami!

-Nigdy nie mów 'nigdy' słonko! - mówiąc to grozi mi palcem.

-I nigdy nie mów 'zawsze'! To dobra zasada, której nauczyłam się w szkole podstawowej na biologii. Moja nauczycielka pani Maria była świetną babką z jajami.

-Do wieczora słonko! – rzuca na odchodne śmiejąc się w głos.

-To będzie jak katorga. – szepczę

-Masz coś zjeść do tego czasu. To rozkaz lub uprzejma prośba, jeśli taka forma bardziej ci odpowiada. Dla mnie to bez różnicy. Liczy się jedynie abyś dostosowała się do zalecenia. Mruga do mnie puszczając oko i wychodzi zostawiając mnie samą. Głowa pęka mi od bilansu jaki się w niej rozgrywa.

Współpracować czy postawić się na przekór?

W tym rozliczeniu nie stawiam już na siebie tylko na cel jaki chce osiągnąć. Mianowicie uratować niewinne dziewczyny, aby nie trafiły w sieć seksualnej i nielegalnej machiny procederu.

Boję się, ale nie na tyle aby nie zrobić kolejnego kroku. Serce kołacze mi z nadmiaru emocji, bo wiem, że będzie co raz ciężej.

Na wózku wjechało uszykowane ciepłe jedzenie i taca z owocami. Wszystko wygląda bardzo apetycznie. Jednak z nadmiaru emocji żołądek mam związany w supeł. Nie czuje głodu. To źle, ale może później zmuszę się do zjedzenia chociaż owocu.


Imperium mroku.Część 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz